38

2.2K 221 121
                                    

Ważna notka na dole! ;3

*SASUKE*

Zaprosiłem Naruto na obiad. Chciałem pogadać z nim porozmawiać na spokojnie. Każdego dnia zastanawiałem się co dalej z naszym życiem, z naszą znajomością.

Fakt, uzgodniliśmy, że przecież zostaniemy przyjaciółmi. Jemu na pewno będzie łatwiej dostosować się do tej sytuacji, a ja wiedziałem od początku, że trudno mi będzie trzymać przy nim ręce przy sobie. Sytuacja może wydawać się śmieszna. Dla mnie jednak to był jak koszmar.

W ciągu ostatnich miesięcy wiele się wydarzyło. Strasznie się cieszyłem, że wszystko miało wrócić do normy. Jeszcze bardziej szczęśliwy byłem ze względu na to, że Naruto był cały i zdrowy, że nie było żadnych komplikacji po wypadku. Mimo iż prognozy lekarzy były dość negatywne.

Do stołu usiedliśmy koło godziny 18. Po jednej stronę drewnianego stołu usiadł Itachi z Jiraiyą, a ja i Naru usiedliśmy naprzeciw nich.

Odruchowo położyłem mu dłoń na udzie. Zarumienił się. Szybko odepchnął moją rękę i spiorunował mnie wzrokiem. Zaśmiałem się nerwowo.

Po kolacji razem z Naruto udaliśmy się do mojego pokoju. Jiraiya i Itachi zostali w salonie. Oczywiście rozmawiali o nas... Czułem się przez to niezręcznie.

W pokoju usiedliśmy na łóżku. Westchnąłem głośno.
- Jesteś pewny, że chcesz żebym był twoim przyjacielem? Wiele się ostatnio wydarzyło. Nie chce żebyś czuł się niekomfortowo w mojej obecności - mowiłem prawdę. Nie wiedziałam co mówić, a musiałem jakoś zacząć rozmowę.
- Wszystko jest w porządku. Potrzebuje trochę czasu. Muszę nabrać dystansu do pewnych spraw - burknął cicho i niepewnie. Zmartwiłem się.

Jednocześnie byłem zadowolony. Rozważa możliwość bycia razem. Nie zkreślił mnie do końca. Jest szansa, że jeszcze kiedyś będzie się pode mną wił... Nie! Nie! Muszę przestać o tym myśleć, skraciłem się w myślach. On zbyt wiele dla mnie znaczy. Będę czekał tak długo jak tylko będzie potrzebował.
- Będę czekał - uśmiechnąłem się łagodnie. - Jak się czujesz? Moim zdaniem nie powinieneś jeszcze wychodzić ze szpitala. Nie minęło dużo czasu odkąd się obudziłeś...
- Nie martw się o mnie - odwzajemnił uśmiech. Musnąłem jego policzek dłonią. Zarumienił się słodko.
- Sasuke, przestań - delikatnie odepchnął moją dłoń.
- Przepraszam - szepnąłem, nadal się uśmiechając.
- Za co?
- Za wszystko... To moja wina. Nie powinienem wymuszać na tobie niczego, czego byś później żałował...
- Ale to ja uciekałem... - usmiechnął się szeroko błekitnooki.
- Przede mną... - spuściłem wzrok. - Nie chciałem żeby tak to wszystko wyglądało. Wiem, że to dla ciebie za szybko. To ja chciałem za dużo.

Naruto wyciągnął dłoń w moim kierunku. Zachichotał podczas głaskania mnie po głowie. Moje policzki momentalnie zaczęły mnie szczypać. Musiałem wyglądać głupio z czerwonymi polikami. Tym bardziej, że to Uzumaki zawsze się rumienił pod moim wpływem.

Ciekawe jak świetnie by było gdyby on górował nade mną? Przecież w ten sposób też moglibyśmy to robić. Może kiedyś poczuje go w sobie, a tym czasem mam straszną ochotę wziąć go tu i teraz, pomyślałem. Przygryzłem kusząco wargę. Nie wytrzymam, pomyslałem.

Przywarłem do niego, złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Wiedziałem, że nie powinienem, że powinienem przestać ale nie potrafiłem się zatrzymać. Tak bardzo mi go brakowało przez ten czas.

Zdziwiłem się, bo blondyn w ogóle nie protestował. Wręcz przeciwnie. Przybliżył się do mnie. Nieśmiało musnąłem językiem jego usta. Jęknął głośno, po czym uchylił lekko wargi.

Ośmielony powoli wsunąłem mu język do ust. Gdy nasz języki się spotkały wydał z siebie cichy pomruk zadowolenia.

Natarczywie pogłębiałem pocałunek. Co chwilę łapaliśmy swieżego powietrza. Polożyłem mu dłoń na policzku, a drugą ręką popchnąłem go na łóżko tak, że wisiałem nad nim. Ręce i nogi miałem po bokach jego ciała. Nieprzerwając pocałunku jedną ręką zjechałem na tors błekitnookiego.

Mijały kolejne sekundy, minuty. Naruto nie zaprotestował na nic. Przez to nie myślałem trzeźwo. Nie potrafiłem przestać.

Z pocałunkami zszedłem na jego szyję. Zcałowałem całą jej długość, zostawiając czerwone ślady.

Musze przestać, upomniałem siebie. Na nic się to zdało. Zacząłem go robierać. Zdjąłem jego koszulkę. Czekałem na jakikolwiek znak protestu. Cisza. Cholera!

Całowałem jego tors. Obaj głośno oddychaliśmy. Naruto od czasu do czasu pojękiwał.

Kiedy miałem rozpiąć mu rozporek ktoś zapukał do drzwi...

_______________

Kto śmiał w takim momencie?! XD

Jeśli w ciągu dwóch dni pod rozdziałem będzie 20gwaizdek lub 40 komentarzy wstawię wcześniej pierwszy rozdział :
TEAM 7 - ZAWIŁE UCZUCIA!

Wszystkio zależy od was!

Dziękuję wszystkim za wsparcie xD Mam nadzieje, że nigdy was nie zawiode. ;3

Do następnego x

SasuNaru - Alone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz