16

3.4K 339 86
                                    

Po przebytej kozie aż rozpierała mnie energia. Z uśmiechem na twarzy wróciłem do domu.
- Jestem! - zawołałem radośnie. Jiraiya wyjrzał z kuchni.
- A tobie co tak wesoło? - zdziwił się. Ja tylko uśmiechnąłem się szerzej i udałem się do łazienki. Umyłem twarz i ręce. Następnie spojrzałem w lustro. Poprawiłem fryzurę. Za mną pojawił się Jiraiya.
- Powiesz mi wreszcie co się stało? - uśmiechnął się łagodnie.
- No dobrze... Sasuke przyjdzie wieczorem.
- Jak to?
- No normalnie. Chcemy pogadać na spokojnie. Chyba możemy? - spojrzałem na niego prosząco.
- Jasne. Tylko idź kup coś do picia.

Ogarnąłem się trochę i wybuelem z domu w kierunku pobliskiego sklepu. Z półek wziąłem 2 buteli coli i 2 paczki chipsów tak na wszelki wypadek. Podszedłem do kasy i zapłaciłem.
Następnie wróciłem do domu. Zajrzałem do pokoju. Panował w nim syf. Śmieci leżały na podłodze. Zużyte bokserki również były porozrzucane. Cóż, musiałem posprzątać. Zajęło mi to chyba z 2 godziny zanim doprowadziłem pokój do stanu używalności.

Spojrzałem na zegarek. 17:50. Niedługo powinien przyjść, pomyślałem. Zdenerwowany poszedłem usiąść na kanapie. Miałem nadzieję, że przyjdzie. Że mnie nie oszukał żebym się odczepił.

Czekałem i czekałem. Robiło się ciemno, a Uchihy nadal nie było. Zacząłem się martwić. Może znowu został zaatakowany przez tamtą grupkę meżczyz. Kim oni w ogóle byli? Chciałem się tego dowiedzieć.

Gdy na zegarze wybiła godzina 19 nie mogłem usiedzieć w miejscu. Po prostu wybiegłem z domu. Nie przejmowałem się, że Jiraiya mnie wołał. Bieglem w kierunku jego domu przez park. Zatrzymałem się by rozejrzeć się dookoła. Cisza. Ruszyłem dalej. Kiedy byłem już blisko domu ktoś biegł w moją stronę. Popchnął mnie na ziemię. Zostawił jakąś kartkę i zniknął. Pozbierałem się z ziemi i rozejrzałem się. Nie było po nim śladu. Westchnąłem głęboko. Następnie podniosłem kartę z ziemi i przeczytałem ją.

Jeśli chcesz jeszcze zobaczyć swojego kochasia to bądź jutro o 18 przy ławce nad jeziorm. Lepiej bądź sam.
Akatsuki

Akatsuki? W co on się wpakował? Zgniotłem kartkę i wkurzony pobiegłem do jego domu. Itachi powinien być, pomyślałem. W oczach miałem łzy.
_

________________
Zaskoczeni?! XD Napewno nie tego się spodziewaliście... Wybaczcie! Haha

Co się stanie dalej?! ;3
Gwiazdkujcie i komentujcie! ;*

Do następnego x

SasuNaru - Alone ✔Where stories live. Discover now