25

2.5K 249 26
                                    

Następnego dnia wstałem po nie przespanej nocy. Pożegnałem się z kumplem przed śniadaniem pod pretekstem, że Jiraiya coś sobie zrobi albo może spalił dom. Nie chciałem być w ich domu gdy się o wszystkim dowiedzą. Miałem jedynie złudne nadzieje, że nie będą mnie o nic podejrzewać.

Przez cały dzień była cisza. Nikt się nie odezwał. Nikt nie dzwonił. A godzina spotkania z tamtymi skurczysynami zbliżała się nieubłaganie.

Jak ostatnio byłem pierwszy, dzisiaj dotarłem na miejsce ostatni. Tym razem światła się paliły. Gdy spojrzałem w stronę Hidana dostrzegłem Uchihę. Leżał na ziemi, skuty kajdankami. Ubrany był w jakieś łachmany i był cały brudny i zakrwawiony. Zabije tego sukinsyna, pomyślałem. Przełknąłem ślinę. Kilka kroków obok mnie stał Itachi, cały blady.
- Zrobiłem co chcieliście, a teraz Wypuść Sasuke... - przerwałem ciszę. Chciałem mieć to już za sobą i zabrać Sasuke do...domu? Szpitala? Gdziekolwiek byle dalej od nich.
- To prawda. Gratuluję wyrachowania - zaśmiał się Hidan.
- Ty... - zaczął Itachi.
- T-tak... - głos mi się zalamał. Starszy Uchiha popatrzył się na mni jakby ducha zobaczył. Mężczyźni z Akatsuki zaczęli się z nas śmiać.
- Umowa to umowa, gówniarzu - złapał Sasuke za włosy i pociągnął go aby go podnieść. Sasuke zaskomlał cicho i zamknął oczy, a twarz wykrzywił w grymasie. Co oni mu zrobili, pomyślałem. - Podziękuj swojemu kochasiowu, że uratował twoja dupę. - Popchnął go w moim kierunku. Upadł z jękiem na ziemię. - Oj, przewrócił się... Haha!
- Dupek! - zawołałem i podbiegłem do Sasuke. Był ledwo przytomny.
- Mam nadzieję, że już się więcej nie spotkamy, blondasku. - Ruszyli w kierunku, z którego prawdopodobnie przyszli.
- Jeszcze pożałujecie... - szepnąłem. Wziąłem biednego Uchihę na barana i spojrzałem na jego brata. - Dokąd go zabrać? Do szpitala?
- Oszalałeś?! Co im powiesz?
- Prawdę. - Odparwszy Ruszyłem w stronę szpitala. Po drodze Sasuke mamrotał coś pod nosem. Od czasu do czasu słyszałem jak powtarza moje imię. To było takie słodkie... SŁODKIE?! Wdech i wydech, uspokoiłem się. Nadszedł czas zemsty.

W szpitalu podbiegla do nas pielęgniarka z wilekimi oczyma. Dziwnie się na nas popatrzyła.
- Niech się pani tak nie patrzy. Musicie się nim zająć. Padł ofiarą gwałtu... - wypaliłem. Wtedy jeszcze nie byłem pewny, że do takowego doszło. Itachi widział wtedy we mnie szaleńca.
- Połóż go na tamtym łóżku - wskazała łóżko pod ścianą na drugim końcu korytarza.
- Dobrze i proszę powiadomić policję. - Pielęgniarka pobiegła po lekarza, a ja położyłem przyjaciela.
- Oszalałeś?! Jaka policja?! Jesteś samobójcą?!
- Uspokój się... Mam plan.
- Oby... - burknął. Chwilę później poszedł do nas lekarz w towarzystwie pielęgniarki.
- Juz powidomiłem policje. Zajmę się nim, a wy tu zaczekajcie.
_______________

Ale się dzieje! ;3

Jak myślicie na jaki plan mógł wpaść Naruto? I dlaczego chce wplątać w to policję? Jakiej zemsty chce dokonać nasz mały morderca?! XD

Gwiazdkujcie i komentujcie kochani! ;3

Do następnego x

SasuNaru - Alone ✔Where stories live. Discover now