Alex Gaskarth (All Time Low)

413 31 4
                                    

Tak tylko mówię, że było to napisane chyba dwa lata temu i tylko odrobinkę to przerobiłam (kilka słów dosłownie) dlatego to może być trochę bardziej amatorskie niż reszta xD

***

Siedziałam na kanapie w tour busie, w ciszy popijając kakao. Wszyscy spali. Dochodziła pierwsza. Tourbus stał na parkingu, na uboczu autostrady. O tej godzinie nie przejeżdżało tu wiele samochodów. Nie potrafiłam spać. Emocje związane z trasą przyjaciela nie pozwalały mi na to. Wszystko było ogromny przeżyciem. Nie byłam w stanie uwierzyć że mój kumpel z podwórka, zwykły dzieciak, robi karierę i jest w trasie ze swoim zespołem. Nie byle jakiej. Jest to ogromne przeżycie, nie tylko dla niego. Kolejny koncert za nimi, a do mnie dalej ledwo dociera prawda. Jednak jestem cholernie dumna. Miałam tylko na dzieje że chłopcy mimo kariery, zostaną sobą.

Usłyszałam postać idącą przez korytarz. Po chwili zobaczyłam w ciemności sylwetkę chłopaka.

- Co tak siedzisz sama? – zapytał przyjaciel

- Nie umiem spać. Za dużo emocji – spojrzałam na ledwie widoczną w tym świetle twarz Alexa, po czym delikatnie uśmiechnęłam się do niego.

- Daj łyka – wyciągnął kubek z mojej ręki i pociągnął łyka – Mmm, pyszne – powiedział, po czym zaczął pochłaniać zawartość kubka.

- Ej, zostaw mi jeszcze coś – zabrałam chłopakowi napój

- Cham, nawet nie podzieli się – powiedział z udawaną złością – Idę się przewietrzyć – wstał. Ja wstałam i poszłam za chłopakiem. Na dworze nie było zimno, a trochę świeżego powietrza, jeżeli tak można było nazwać to tutaj, dobrze mi zrobiło. Usiedliśmy z chłopakiem obok siebie na schodach do autokaru.

- Nie przejmuj się tym wszystkim tak. Wyluzuj trochę – powiedział patrząc mi w oczy, a jego kąciki ust delikatnie uniosły się.

- Kiedy nie mogę, się przejmować – uciekałam wzrokiem – Alex, proszę obiecaj mi coś

- Co? – uniósł brwi, spoglądając na mnie pytającym wzrokiem.

- Obiecaj mi że zawsze będziesz tym samym dzieciakiem którym byłeś, nim to wszystko się zaczęło – zaczęłam bawić się brązoletkami na swoim nadgarstku

- Obiecuję – powiedział posyłając mi delikatny uśmiech.

Oparłam głowę na jego ramieniu. Zamknęłam oczy. Widziałam mnie i Alexa biegających po dworze jako 7-latki. Byłam pierwszą osobą jaką poznał po przylocie z Anglii. Teraz byłam jego przyjaciółką i wspierałam go w gorszych chwilach. Jechałam z nim w trasę. Czułam się zaszczycona, mimo że było z nim tu mnóstwo innych osób. W tej chwili nie potrzebowałam nic więcej – czułam się szczęśliwa będąc przy nim. Nigdy tak na prawdę nie byliśmy nikim więcej niż tylko dobrymi kumplami, choć nie ukrywałam że Austin był chłopakiem przy którym czułam się wyjątkowo. Nigdy nie uważałam się za zakochaną w nim – byliśmy bardziej jak rodzeństwo niż jak para. Nawet nie potrafiłam wyobrazić sobie nas razem. Siedziałam tak oparta o jego ramię rozmyślając o tych wszystkich wspólnych wspomnieniach.

*Alex*

Jasey siedziała oparta o moje ramię a ja patrzyłem w niebo nad sobą. Całkowitą ciszę tylko czasem przerywały przejeżdżające samochody. Nie minęła chwila a zauważyłem że dziewczyna zasnęła. Nie chcąc jej dłużej zostawiać w takiej niewygodnej pozycji, ująłem delikatnie jej ciało i na rękach zaniosłem do środka. Jak spała wyglądała tak słodko i niewinnie. Powoli położyłem ją na jej łóżku w tourbusie, po czym nakryłem kocem. Dziewczyna wtuliła się w niego przez sen a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Przebiegło mi przez myśl, żeby położyć się obok, ale szybko wyrzuciłem to z głowy. Jedynie pogładziłem delikatnie jej włosy

- Dobranoc - szepnąłem







Bands One Shots PlWhere stories live. Discover now