Rozdział 28

1.6K 120 1
                                    

Kiedy się obudziłam nie orientowałam się gdzie jestem. Wokół mnie były białe ściany a koło mnie stało urządzenie, które ciągle pikało.

Czy to był szpital?

- Alex - usłyszałam znajomy mi głos. Kiedy spojrzałam, przed siebie zobaczyłam Josha

- Josh. Gdzie ja jestem?

- W szpitalu - westchnął i usiadł koło mnie

- Dlaczego? Co się ze mną stało?

- Zemdlałaś. Byłaś nieprzytomna dobę.

- Co?! - krzyknęłam i chciałam się podnieść, ale strasznie bolała mnie głowa

- Plus, uderzyłaś się o krawędź krzesła.

- Boże..., a co z dziećmi?

- Spokojnie. Moja mama się nimi zajęła i masz wolne do końca miesiąca.

- Ze mną są ciągle jakieś kłopoty, a mimo tego jesteś przy mnie. Dziękuję - powiedziałam i dotknęłam jego dłoni, którą uścisnął

- Pani Tomlinson - do sali wszedł lekarz, dlatego zabrałam dłoń z dłoni Josha

- Tak?

- Chciałem z panią porozmawiać - spojrzał na Josha - na osobności.

- Poczekam na korytarzu - uśmiechnął się i wstał po czym opuścił salę a ja spojrzałam na doktora

- Coś nie tak?

- Miała pani może ostatnio mdłości, źle się czuła u chciało się pani dużo jeść?

- Owszem mdłości miałam i wymiotowałam, ale jadłam tyle co zawsze.

- Czemu pani nie poszła do doktora?

- Bo myślałam że to zwykłe zatrucie pokarmowe.

- Niestety, ale pani się myliła z tym zatruciem.

- Doktorze co mi jest?

- Jest pani w ciąży, pani Tomlinson. W trzecim miesiącu i w dodatku w bliźniaczej ciąży. Gratuluję - powiedział lekarz po czym opuścił salę a ja zamiast się cieszyć zaczęłam płakać

- Alex co się dzieje? - do sali z powrotem wrócił Josh, który usiadł koło mnie i złapał moją rękę

- Josh ja jestem w ciąży. Znowu. W trzecim miesiącu.

- To wspaniale - wysilił się na mały uśmiech a ja prychnęłam

- Wspaniale?! Nie wiesz co mówisz Josh! Dlaczego akurat teraz?! Dlaczego, kiedy znów nam się nie układa w związku?! Dlaczego?!

- Alex uspokój się, proszę - powiedział i mnie do siebie przytulił a ja pozwoliłam moim łzom wyjść na wolność - może na wieść o dziecku Louis będzie się inaczej zachowywał? Może się zmieni.

- Wątpię. Nawet myślę że wieść o dziecku pogorszy sprawę. Nie planowaliśmy ich.

- Ich?

- Jestem w bliźniaczej ciąży. Znowu.

- Och... - odsunęłam się i spojrzałam w jego oczy - nie płacz Alex.

- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić - wyszlochałam

- Zobaczysz będzie dobrze. Poczekasz na Louisa, jak wrócić, powiesz mu o ciąży i...

- Nie wiesz co będzie Josh. Więc nie mów co będzie! I nie rób sobie tak jak i mnie nadziei - po tych słowach Josh nic się nie odezwał, tylko pozwolił wypłakać mi się w swoich ramionach.

⭐⭐⭐
Dziś wróciłam do domu. Po trzech dniach siedzena w szpitalu. W końcu!

Dziś też Leo miał swoje piąte urodziny, nawet nie zdążyłam zorganizować mu przyjęcia, ale pojawiały się takie goście jak Josh, Emma i pani Tessa no i oczywiście młodsze rodzeństwo Leo...

- Nie wiem czy Ci się spodoba, ale kupiłem torta dla Leo.

- Naprawdę? To miło z twojej strony, dziękuję - powiedziałam i wtuliłam się w Josha, który odwzajemnił uścisk, ale odsunęliśmy się od siebie, kiedy zdaliśmy sobie sprawę że zbyt długo się przytulamy.

Leo dostał kilka prezentów, również od własnego ojca, który przysłał mu prezent pocztą. Leo tęsknił za Lou i szczerze mówiąc ja też, ale wybrał pracę zamiast nas. Taka jest niestety prawda.

Wszyscy siedzieliśmy w salonie na kanapie, popijając herbatę oraz zajadając się tortem, kupionego przez Josha, który był naprawdę smaczny. Również podczas przyjęcia powiedziałam że jestem w ciąży. Emma tak jak i pani Tessa pogratulowały mi i również cieszyły się że mogły się spotkać. Jak się okazało chodziły ze sobą razem do liceum i to w  do jednej klasy a po prawie dwudziestu latach się spotykają. Co za zbieg okoliczności!

⭐⭐⭐
Przyjęcie nadeszło końca. Josh został razem ze mną i pomógł mi w sprzątaniu. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Tyle razy mi pomógł a ja nawet nie miałam jak mu się odwdzięczyć!

- Chyba będę już się zbierał - powiedział w pewnym momencie. Spojrzałam na zegarek i skrzywiłam się lekko, ponieważ była już późna godzina

- Myślę że mógł byś zostać u mnie. Jest późno i nie chcę Cię o tej porze wypuszczać.

- Poradził bym so...

- Bez dyskusji! Przyniosę ci jakieś rzeczy Louisa w których już nie chodzi.

- W porządku - westchnął zrezygnowany a ja cała zadowolona z siebie ruszyłam do sypialni z której wyciągnęłam dresowe spodnie oraz zwykłą białą koszulkę i zeszłam na dół

- Proszę.

- Dzięki.

- Chodź pokaże ci gdzie jest łazienka i pokój w którym będziesz spał.

- Okej - przytaknął i oboje weszliśmy na górę. Tam pożegnałam się z Joshem i wróciłam do swojej sypialni, gdzie wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, lecz przed snem usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam zrezygnowana na zegarek i zdziwiłam się, ponieważ była już północ.

Niechętnie wstałam z łóżka, narzuciłam na siebie szlafrok i ruszyłam na dół. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Luke'a, który na mój widok się lekko uśmiechnął a w ręku trzymał bukiet róż...

- Cześć - powiedział - mogę wejść? - westchnął a ja zrezygnowana wpuściłam go do środka - Chciałem cię przeprosić. Nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło. Wcale tak nie myślę i żałuję tego co powiedziałem. Proszę wybacz mi - oznajmił i spojrzał mi w oczy podając kwiaty. Przyjęłam je i powąchałam, ponieważ kochałam różę a Luke dobrze o tym wiedział

- W porządku Luke. Wybaczam ci, ale wiedz że te słowa naprawdę zabolały.

- Wiem, ale nie miałem tego na myśli. Po prostu nie mogę przestać o tobie myśleć, ale nie chcę ciebie stracić i postaram się nie być takim nachalnym dupkiem - powiedział a ja zaśmiałam się przez jego potok słów

- Okej Luke.

- Jesteś kochana - powiedział i przytulił mnie do siebie po czym odsunął się ode mnie i z uśmiechem na twarzy opuścił mój dom a ja jedynie pokręciłam głową, wstawiłam kwiaty do wazonu i wróciłam do sypialni.

Mr & Mrs Tomlinson ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now