Rozdział 22

2K 121 26
                                    

Dziś była pora, aby wrócić do domu. Do Manchesteru, do dzieci. Od czasu, kiedy przyłapałam Louisa na flirtowaniu z tą Elizabeth nie odezwałam się od niego ani słowem. Próbował mnie przepraszać a zaraz potem mówił że jestem cholerną zazdrośnicą i że przesadzam no i wychodziła wielka kłótnia. W końcu i Louis odpuścił widząc że nie mam zamiaru mu wybaczyć.
Może bym wybaczyła, gdyby nie jedno zdanie, które utkwiło w mojej głowie!

Tak pociąga mnie seksualnie, mam ochotę się z nią pieprzyć!

Dlaczego to tak zabolało?

Otarłam łzę, która nawet nie wiem kiedy wypadła z mojego oka i kończyłam się pakować...

- Jesteś gotowa? - usłyszałam Louisa, przez co się cała spięłam

- T...t...tak.

- To chodźmy - i wyszedł z pokoju.

Wypuściłam powietrze, wzięłam walizkę i wyszłam z pokoju a po niedługiej chwili z domu. Louis stał oparty o ścianę i patrzył na mnie nie wzruszony, kiedy opuściłam dom wsiadłam do taksówki a on w tym samym czasie zamykał dom, potem wsiadł do taksówki, powiedział kierowcy aby zawiózł nas na lotnisko co też tak uczynił...

- Przez całą drogę masz zamiar się do mnie nie odzywać?

- Może - odparłam i wzruszyłam ramionami a Louis nic więcej się nie odezwał.

Na lotnisku szybko przeszliśmy przez odprawę, weszliśmy do samolotu i usiadliśmy na wyznaczonych miejscach. Od razu do uszu włożyłam słuchawki i włączyłam swojego ipoda w którym akurat zaczęło lecieć Whataya Want From Me - Adama Lamberta. Oparłam głowę o zagłówek fotela i zaczęłam wsłuchiwać się w słowa tej piosenki...

Yeah (yeah)
It's plain to see (plain to see)
That baby you're beautiful
And there's nothing wrong with you (nothing wrong with you)
It's me
I'm a freak (yeah)
But thanks for loving me
'Cause you're doing it perfectly (perfectly)

And there might have been a time when I would let you slip away
I wouldn't even try but I think you could save my life.

☆☆☆
Nawet nie wiem jak w szybkim czasie znaleźliśmy się na miejscu. Połowę drogi przespałam a kolejną połowę drogi słuchałam muzyki i czytałam książkę. A teraz zauważyłam że samolot londuje na lotnisku w Manchesterze...

- Jesteśmy na miejscu.

- Wiem! Widzę! - odparłam oschle i zanim ruszył się Louis, wstałam, wyminęłam go i ruszyłam w stronę wyjścia z samolotu.

Kiedy znalazłam się na zewnątrz nabrałam powietrza. Siedzenie w samolocie przez tyle godzin to złe rozwiązanie!

Ruszyłam w stronę wejścia do środka lotniska. Najpierw była odprawa a potem zabrałam swój bagaż i opuściłam całe, zatłoczone lotnisko. Louisa oczywiście jeszcze nie było. Nie czekałam na niego, więc nie dziwota że jeszcze go nie było, koło mnie.

Po kolejnych minutach stania na dość chłodnym powietrzu, no niestety skutki wiosennych wieczorów! Przyszedł Louis...

- Fajnie że na mnie poczekałaś!

- Mogłeś ruszyć dupę! - warknęłam

- Długo będziesz nie na mnie wkurzała za coś nieistotnego?

- Za coś nieistotnego, tak?!

- No tak!

- Boże Louis..., jaki ty jesteś...

- No jaki?!

- Sam powinieneś wiedzieć! - powiedziałam i ruszyłam do taksówki. Chciałam być jak najszybciej w domu! Ale niestety po drodze stało się coś, co w ogóle nie powinno się wydarzyć!

Zwymiotowałam prosto na ulicę. Skuliłam się i tak po prostu zwymiotowałam...

- Alex - podbiegł do mnie zaniepokojony Louis

- Nic mi nie jest!

- Ale...

- Nic mi nie jest! Chodźmy już bo wszyscy się na mnie gapią! - powiedziałam i wsiadłam do stojącej taksówki, zaraz po mnie wsiadł Louis

- Jakby Ci znowu było nie dobrze to...

- Louis, przestań! Niech pan jedzie - powiedziałam a kierowca kiwnął głową i ruszył, zad Louis zacisnął szczękę, odwrócił wzrok i nic się nie odezwał przez całą drogę do domu.

***

- Mama, tata! - usłyszeliśmy pisk Leo, kiedy przekroczyliśmy próg domu

- Cześć skarbie - powiedziałam, rozszerzyłam ręce a Leo wpadł w moje objęcia

- Tak się za wami stęskniłem!

- My za tobą też - powiedział Louis I tym razem Leo poszedł w jego objęcia

- Potwierdzam. Leo od kilku dni nic innego nie mówił tylko o tym że rodzice niedługo wrócą do domu. A tak poza tym witam was - powiedziała pani Jay a raczej mama, która przytuliła mnie i Louisa

- A jak Ben i Clara?

- Śpią. Leo też powinien bo już późno, ale niestety uparł się, aby na was poczekać.

- Więc teraz idziemy spać, prawda Leo?

- Tak! - kiwnął główką, złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju.

Kiedy Leo zasnął poszłam zobaczyć moją dwójkę pozostałych dzieci, którzy słodko spali. Potem postanowiłam wziąć długi odprężający prysznic a potem spać po męczącym locie!

Musiałam się jeszcze pożegnać z Jay, która z samego rana wyjeżdża i się z nami nie zobaczy. Przed spaniem musiałam napić się soku i zjeść czekoladę! Nie wiem dlaczego, ale już od dłuższego czasu miałam ochotę na czekoladę! Zaniosłam więc wszystko do sypialni i zaczęłam się zajadać. Oczywiście, kiedy akurat jadłam musiał przyjść Louis, który mnie zobaczył najpierw się na mnie spojrzał a potem lekko uśmiechnął, ale ja to zignorowałam...

- Alex możemy normalnie porozmawiać? Nie chcę abyś była ciągle na mnie zła!

- Było myśleć co mówisz!

- Nie miałem tego na myśli! Fakt, Eliza jest bardzo ładna, ale to ciebie kocham to ty jesteś moją żoną i z tobą mam trójkę wspaniałych dzieci. Nie wiem, dlaczego wtedy to powiedziałem. Zdenerwowałaś mnie!

- Jednak mogłeś... - nie dokończyłam, kiedy znów poczułam że robi mi się nie dobrze. Przełknęłam kawałek czekolady, który miałam w buzi a potem szybko się zerwałam z łóżka i pogadałam do łazienki a Louis oczywiście za mną

- Alex, wszystko w porządku?

- Nie! - odparłam i znów moje wymiociny opuściły moją jamę ustną. Louis ogarnął mi włosy za co byłam mu w tej chwili bardzo wdzięczna

- Choć się położyć. Może to przez ten lot i jedzenie.

- Może - odparłam po czym wstałam i poszłam się położyć

- Więc wybaczysz mi?

- A mam inne wyjście? - spytałam i uniosłam brew

- Kocham cię.

- Ja ciebie też - odparłam, pocałowałam Louisa, odwróciłam się na bok i w postaci łyżeczek zasnęliśmy.

Niestety wtedy nie wiedziałam jak potoczy się mój los. Z jednej strony dobrze a z drugiej..., źle!

⭐⭐⭐
Wymioty, chęć na słodkości i jedzenie? Hmm..., co to oznacza? :P

Kolejny rozdział a raczej rozdziały we wtorek i w środę. Dlaczego? Sami powinniście zgadnąć xD

Mr & Mrs Tomlinson ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now