Rozdział 19

2K 117 0
                                    

WRESZCIE!

W końcu mamy dwa tygodnie wolnego! Czas tylko dla siebie!
Zdala od pracy, dzieci, znajomych, problemów. Tylko ja i Louis...

- O czym myślisz skarbie? - spytał Louis i położył swoją dłoń na moim udzie, lekko pocierając

- O dwóch tygodniach wolnego.

- Nawet nie wiesz jak chciała bym być już w Sydney.

- Ja też o tym marze. Chciał bym móc ciebie już na wyłączność - wyszeptał do mojego ucha i lekko przygryzł płatek mojego ucha a jego ręce niby przypadkiem zachaczyła o moją kobiecość

- Louis! Przestań - zachichotałam

- Nie mogę! Zbyt bardzo mnie pociągasz

- Proszę cię! Bo zaraz wylądujemy w łazience.

- Nie mam nic przeciwko.

- Nie! Odsuń się!

- Ugh! Zaraz przez ciebie wyląduje w łazience kobieto.

- Powodzenia - zachichotałam a Louis jedynie przewrócił oczami i opadł na siedzenie.

Właśnie tak! Razem z Louisem jesteśmy w samolocie i czekamy na wylot. Prawie dziesięć godzin lotu. Masakra!

Wyjęłam z torebki swojego ipoda, włożyłam w uszy słuchawki oparłam się o siedzenie i w przeciągu kilkunastu minut zasnęłam.

☆☆☆
- Skarbie - usłyszałam - Alex, kotku obudź się.

- Umm..., co jest?

- Jesteśmy na miejscu.

- Co? - szybko zerwałam się z miejsca

- Nooo..., jesteśmy na miejscu.

- To ile ja spałam?

- Całe dziewięć godzin.

- Dziewięć? A nie dziesięć?

- Lot był krótszy o godzinę.

- O Boże! Jak to możliwe że ja tyle przespałam?

- Nie wiem skarbie - Louis się zaśmiał - ale teraz przynajmniej nie będziesz zmęczona i będziemy mogli się troszeczkę zabawić - mruknął do mojego ucha, przez co dostałam gęsiej skórki - gdy tylko dojedziemy.

- Pójdziemy na plażę! - dokończyłam, choć wiedziałam że wcale nie to miał na myśli

- To też, ale jeszcze wykorzystamy a raczej ochrzcimy łóżko.

- A ja myślałam że ochrzcimy brzeg plaży.

- Możemy i tak.

- Lepiej już chodźmy bo zaraz oboje wyekspolodujemy i będą nici z seksu! - powiedziałam i wstałam

- Racja - odparł i klepnął mnie w tyłek na co podskoczyłam - też cię kocham.

- Pajac - powiedziałam i popukałam się w głowę.

Po wyjściu z samolotu oczywiście musieliśmy przejść przez odprawę, potem wzięliśmy swoje bagaże a na sam koniec wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w niewiadomą mi stronę. Oczywiście że w niewiadomą bo nigdy tutaj nie byłam.

Sydney było piękne. Dużo palm, sklepów, wesołych ludzi. Tu było pięknie!

Po pół godzinnej drodze zatrzymaliśmy się pod pięknym piętrowym domem. Dużym piętrowym domem!

- Alex idziesz? - zapytał rozbawiony Louis

- Idę - odparłam i złapałam mojego męża za rękę.

Louis otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił do środka. Od razu po wejściu zauważyłam długi korytarz na którym wisiały obrazy. Poszłam wzdłuż korytarza, gdzie spotkałam po drodze salon, zaraz za salonem kuchnię a jeszcze dalej widziałam łazienkę z jacuzzi. Przy samej ścianie były schody prowadzące pewno do sypialni a przed schodami były drzwi, które prowadziły prosto na plażę.
Rzuciłam swoją torbę i biegiem ruszyłam w stronę drzwi balkonowych. Kiedy opuściłam już dom pisnęłam z radości...

- Podoba ci się?

- Bardzo!

- Cieszę się - Louis objął mnie w tali i zaczął całować moją szyję a ja jęknęłam z zadowolenia

- Musisz poczekać jeszcze chwilę.

- Dlaczego? Czemu mi to robisz?

- Kochanie - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę - bądź cierpliwy.

- Jestem od jakiś jedenastu godzin.

- Wytrzymaj jeszcze trochę - powiedziałam i wróciłam do domu - teraz pozwól mi się trochę odświeżyć. Spotkamy się na plaży.

- Na plaży powiadasz?

- Tak na plaży - powiedziałam, puściłam Lou oczko i poszłam do łazienki wraz ze swoją torbą.

Szybko wyjęłam z torby moje seksowne bikini oraz ręcznik. Rozebrałam się i weszłam pod strumień ciepłej wody. Musiałam się ogolić, aby jakoś wyglądać przed moim mężem.
Po prysznicu oczywiście wytarłam się ręcznikiem założyłam bikini i gotowa na to co ma się wydarzyć ruszyłam na plażę.

Pierwsze co zauważyłam to Louisa, który był już w pięknym błękitnym oceanie. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do Lou...

- Jesteś już? Mmm..., ładne bikini.

- Bo czerwone - zachichotałam i zarzuciłam ręce na szyję Lou - więc drogi mężu. Co teraz planujesz?

- Ty już dobrze wiesz - warknął i wpił się w moje usta. Właśnie uwielbiałam takiego Louisa. Ostrego i stanowczego.

Louis nie pozwolił nacieszyć mi się wodą i moim nowym bikini, ponieważ wyprowadził mnie z wody i zdjął mój strój. Wylądowałam na piasku, kiedy Lou zdejmował swoje bokserki. W końcu schylił się i znów wpił się w moje usta. Całował moje usta, szyję, piersi a ręką pocierał moja mokrą już cipkę...

- Kurwa! Louis nie baw się ze mną! - jęknęłam z irytacją

- Jak sobie życzysz skarbie - szepnął i jednym gwałtownym ruchem znalazł się we mnie. Wygięłam plecy w łuk z przyjemnego uczucia a Louis zaczął się we mnie poruszać.

Jego ruchy jak zawsze były szybkie i stanowcze. On wchodził i wychodził ze mnie jak ogier a ja zostawiałam czerwone ślady na jego plecach i zagryzałam skórę na jego obojczyku.

***
- Louis! - Alex! - krzyknęliśmy w tym samym czasie, kiedy osiągnęliśmy swój orgazm

- Jak ja cię kocham! - powiedział a ja zachichotałam

- Ja też. I co teraz?

- Teraz? - wydyszał a ja kiwnęłam głową. Louis wyszedł ze mnie i położył się koło mnie na piasku - teraz odpoczynek a potem idziemy ochrzcić łóżko, jak skończyliśmy plażę - wzruszył ramionami a ja go pięścią walnęłam w bok - ała! Za co?

- Za jajco - powiedziałam i pokazałam mu język, który niestety ugryzł - idiota!

- Twój idiota! - powiedział i nie pocałował.

Potem jak małe dzieci nago zaczęliśmy pływać w wodzie i tak do późnej nocy. Tak jak Louis wspomniał wcześniej, jeszcze tego samego dnia uprawialiśmy seks drugi raz, ale już w sypialni a tam Louis był jeszcze ostrzejszy niż wcześniej i to mi się podobało. Potem zmęczeni całą dawką przygód, dzisiejszego dnia zasnęliśmy wtuleni w siebie.

⭐⭐⭐
Chyba trochę mi nie wyszła scena erotyczna w tym rozdziale, ale mój mózg już nie pracuje :")
Ale mam nadzieję że nie jest taki zły xD

Miłego tygodnia wam życzę moi drodzy ;*

Mr & Mrs Tomlinson ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz