Rozdział XIX

262 25 7
                                    

Obudziłam się, to znaczy obudził mnie Jai, który nie mógł spać, więc postanowił nie pozwolić też i mi. Całował mnie po całej twarzy. Byłam zmęczona i denerwowało mnie to. Kręciłam głową we wszystkie strony, ale chłopak przygniatał mnie swoim ciałem i nie miałam jak odwrócić się na bok.

- Zostaw mnie Jai - Odezwałam się w końcu zaspanym głosem

Nic nie odpowiedział. Usłyszałam jedynie jego cichy chichot.

Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej, starając się go odepchnąć, ale na marne.

- Przestań kurwa

Zauważając, że nic do niego nie dociera, postanowiłam zatrzymać jego usta swoimi. Australijczyk zaczął jeździć swoimi rękami po moim ciele, które od razu pokryła gęsia skórka. Nie wiedziałam co mam dalej robić, bo on wyraźnie chciał czegoś więcej, natomiast ja marzyłam jedynie o głębokim śnie.

- Starczy Ci na dzisiaj. Serce Ci wysiądzie. - Powiedziałam, po czym wybuchłam śmiechem

- Wiesz, że dla mnie nigdy nie będzie Ciebie za dużo - Odpowiedział całując mój brzuch

Nie powiem, podobało mi się to, ale czy musiał wybierać akurat ten moment?

- Wiem, że tego chcesz skarbie - Szepnął mi do ucha, przyprawiając mnie o dreszcze.

Ujęłam jego twarz w dłonie i złożyłam na jego ustach mokry pocałunek. Można było wyczuć, że jest zaskoczony, ale nie dał tego po sobie poznać. Odwróciliśmy się tak, że tym razem to ja leżałam na nim. On położył dłonie na moich pośladkach, a ja kontynuowałam swoją czynność.

Nagle poczułam lodowatą wodę, która przemoczyła moją piżamę do suchej nitki.

- JUŻ STARCZY NAM WASZYCH JĘKÓW NA DZISIAJ - Usłyszałam głos Beau, po czym śmiech reszty chłopców.

Gdy spojrzałam w dół, okazało się, że nasi kochani przyjaciele pomyśleli sobie, by oblać nas lodowatą wodą z węża ogrodowego.

- A JAK CHCECIE TO DO DOMU, A NIE NA BALKONIE WY NIEWYŻYTE SEKSUALNIE GORYLE! DAJCIE LUDZIOM SPAĆ! JEST DRUGA NAD RANEM!

Razem z Jai'em popatrzyliśmy na siebie, po czym wybuchliśmy śmiechem. Nie wytrzymałam i dosłownie upadłam na Australijczyka, który sam dusił się ze śmiechu. Przenieśliśmy się do pokoju, po czym zaczęliśmy udawać, że na prawdę dobrze nam idzie.

- OOOOOOCH JAI MOCNIEJ

- AHHHHH

Oczywiście nie zapomnieliśmy o szczegółach. Jai skakał po łóżku, a ja krzyczałam.

- OOOOOOO MOCNIEJ, MOCNIEJ

-DOCHODZĘ!

- JA TEŻ!

- JAIIII AAAAAAA TYGRYSIE OOOH

W pewnym momencie chłopak nagle przestał skakać, a ja nie odezwałam się już słowem. Niech sobie myślą co chcą. Najbardziej jestem ciekawa miny Beau rano. Nie wiem czy dam radę utrzymać kamienną twarz, ale będę się starała, bo inaczej prank nie wypali.

Gdy chłopak położył się obok mnie, wtuliłam się w niego. Po krótkim czasie oboje zasnęliśmy.

*~*

Otworzyłam oczy i rozciągnęłam się na długość całego łóżka. Moja piżama była mokra, co sprawiło, że musiałam spać w samej bieliźnie. Szybko wstałam i podreptałam do toalety. Przemyłam twarz zimną wodą i związałam włosy w niechlujnego koka, następnie udając się do szafy wyjęłam z niej jeansowe spodenki i cieniowany croptop. Ubrałam się, po czym zrobiłam delikatny makijaż. Pościeliłam łóżko, włożyłam kapcie i zeszłam na dół do kuchni. Wszyscy już tam byli i zajadali się sałatką grecką.

- Cześć, smacznego - Starałam się zachować powagę, co dosyć dobrze mi wychodziło.

- Hej skarbie - Powiedział Jai i pocałował mnie czule, przyciskając jedną ręką do siebie.

Następnie usiedliśmy jak gdyby nigdy nic i zaczęliśmy jeść. Zauważyłam, że Beau patrzy na nas wzrokiem "A wy cwaniaki. Tak się chcecie bawić?". Natomiast chłopcy patrzyli raz na mnie i Jai'a, raz na Beau. Chyba wiedzieli co się szykuje, bo śmiali się pod nosem.

Nagle najstarszy Brooks wyszedł z telefonem przy uchu.

Wszyscy wiedzieliśmy co to znaczy. Chelsey zawita do naszego domu.

Gdy byłam już pełna, zeskoczyłam z krzesła i podeszłam do zlewu, by zmyć naczynia. Tak, dziś moja kolej. Niestety chłopcom zepsuła się zmywarka i teraz musimy zmywać sami.

Poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu. Gdy spojrzałam kątem oka zobaczyłam mojego chłopaka.

- Zabawimy się? - Szepnął mi do ucha, przy okazji zostawiając na mojej szyi malinkę, która po chwili zniknęła.

Uśmiechnęłam się pod nosem, wiedząc, że chce wkurzyć Beau, a ja mam mu w tym pomóc.

Odwróciłam się i dałam mu mokrego buziaka. On posadził mnie na blacie i kontynuował zaczętą przeze mnie czynność. Następnie przeszedł na szyję, zostawiając na niej coraz trwalsze ślady. Oplotłam go nogami w pasie, a on przysunął mnie jeszcze bliżej siebie. Wiedziałam, że wszyscy na nas patrzą, ale nie przeszkadzało mi to, bo w końcu o to chodziło.

- Chelsey przyjedzie na tydzień. Jeśli nie macie nic przeciwko. - Do kuchni wszedł Beau

- Pewnie, że nie - Odpowiedziałam, odrywając się od delikatnych ust Jai'a.

Wymieniliśmy się uśmieszkami znaczącymi tylko jedno - zakład.

--------------------------------

Witam skarby! Ten rozdział jest za tamten tydzień, ponieważ miałam strasznie dużo nauki i po prostu się nie wyrobiłam. Rozdział na ten tydzień postaram się dodać dziś, a jeśli nie to jutro i oczywiście bonusowy, krótszy rozdział za czekanie. Wszystkie rozdziały miały być dziś, bo były napisane, ale kochany wattpad skasował wszystkie i musiałam pisać od nowa :)))). Kocham was bardzo i dziękuję tym, którzy zostali ze mną po przerwie. Bardzo proszę o komentarz pod tym rozdziałem, bo nie wiem czy nadal wam się to podoba i czy nadal mam to ciągnąć. Do następnego!















Never Give Up 2 - The Janoskians fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz