Rozdział II

845 66 7
                                    

James odprowadził mnie do domu. Pytał czy ma zostać , ale w tej chwili chciałam być sama. Mozolnie podeszłam do łóżka i opadłam na nie przodem. Wepchnęłam głowę głęboko w miękki materac i zaczęłam głośno krzyczeć ,uderzając pięściami o idealnie ułożone poduszki. Łzy sączyły się z moich oczu znajdując ujście na białym materiale. Po około godzinie udało mi się uspokoić i przynajmniej w połowie dojść do siebie. Zeszłam po drewnianych schodach na niższe piętro domu. Rozejrzałam się , ale mojej rodzicielki nigdzie nie było. Akurat wtedy kiedy najbardziej jej potrzebowałam. Zacisnęłam pięści i podeszłam do szafki wyjmując z niej biały kubek , kakao i łyżeczkę. Brązowy proszek wsypałam do naczynia i zagotowałam mleko , wypełniając nim szkło. Zmieszałam ze sobą obie substancje i ponownie udałam się do mojego pokoju , w celu owinięcia się kołdrą , popijania wcześniej przygotowanego napoju i obejrzenia komedii romantycznej. Po skończonym filmie po raz pierwszy od "wyznania" mojego chłopaka odblokowałam telefon. Miałam od niego pięćdziesiąt nieodebranych połączeń i dziesięć wiadomości. Nie chciałam mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu. Rzuciłam urządzenie na jego wcześniejsze miejsce ,  po czym położyłam się na boku. Nie potrzebowałam dużo czasu , by zasnąć. 

Obudził mnie budzik , który sygnalizował , że Aleks już wylądował. W trybie natychmiastowym ubrałam się , pomalowałam i ułożyłam włosy. Niczym petarda wystrzeliłam z domu. Zadzwoniłam po taksówkę , która po krótkim czasie przyjechała. W piętnaście minut dojechaliśmy na zatłoczone lotnisko. Pośpiesznym krokiem opuściłam pojazd i udałam się do budynku. Moim oczom ukazała się ogromna hala wypełniona kilkoma setkami ludzi. Stanęłam na palcach wypatrując wysokiego bruneta. Nagle ktoś zakrył mi oczy. Odwróciłam się. Przede mną stała zguba. 

- Cześć Aleks ! - Wykrzyknęłam uśmiechając się 

- Cześć Lily - Owinął swoje ramiona wokół mojej talii 

Odwzajemniłam przytulenie , po czym razem z jego kolegami Jackobem i Taylerem pojechaliśmy do ich nowego mieszkania. Znaleźliśmy się w nowoczesnej budowli z dwoma łazienkami , salonem , trzema sypialniami , pokojem gościnnym , kuchnią i jadalnią. Bardzo spodobało mi się to miejsce. Włożyłam ręce w tylne kieszenie czarnych spodenek i rozejrzałam się po domu. Chłopcy zanieśli swoje walizki do pokoi i wrócili do mnie. 

- Chcesz coś do picia ? - Zapytał Jackob machając butelką piwa , odsłaniając przy tym rząd idealnie prostych i białych zębów 

- W zasadzie to ja już będę uciekać. Zadzwońcie do mnie jak to wszystko ogarniecie - Uśmiechnęłam się 

- Nie mam twojego numeru - Powiedział Tayler podchodząc do mnie z telefonem 

- Aleks Ci da - Zaśmiałam się 

- Nie no daj , bo z nim to nigdy nie wiadomo - Spojrzał na mnie znad ekranu uśmiechając się 

Czyżby mnie podrywał ? Ta myśl z prędkością światła przeleciała przez moją głowę. 

Podałam chłopakowi odpowiedni szereg cyfr , po czym poszłam na spacer. Dogonił mnie Beau , który także wybrał odpoczynek na świeżym powietrzu. 

- Jak się czujesz ? - Zapytał 

- Szczerze mówiąc to okropnie. Nadal jestem na niego wściekła - Spuściłam głowę

- Zachował się jak dupek. Nie martw się w końcu wszystko wróci do normy - Objął mnie ramieniem pocierając moją skórę , na co odpowiedziałam uśmiechem

- Mam nadzieję , ale nie wiem czy dam radę mu to wybaczyć. 

- Próbowałaś z nim rozmawiać ? 

- Żartujesz sobie ?! 

- Pytam tylko. Nie chcę go tłumaczyć , ale każdy popełnia błędy. Od tego czasu w ogóle nie wychodzi ze swojego pokoju i  wcale nie ma z nim kontaktu. 

- Mógł myśleć co robi. Jest dorosły , więc umie odróżnić dobro od zła. 

- Wiesz chociaż jak było ?

- A ty wiesz ? 

- Tak się składa , że wiem - Odparł 

- Nie chcę o tym słyszeć.  - Przyspieszyłam kroku

- Nie bądź na mnie zła - Złapał mnie za rękę odwracając w swoją stronę 

- Nie jestem. Mam wrażenie , że go bronisz - Zacisnęłam wargi w prostą linię , odwracając wzrok na lewo

- Nie bronię. Po prostu szkoda mi jego i Ciebie. Nie chcę , żebyście się rozstali 

Popatrzyłam na niego nie wiedząc co powiedzieć. Rozpłakałam się zakrywając twarz dłońmi. Beau przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Poszliśmy na kawę do "Gold Caffee" po czym chłopak odprowadził mnie do domu. 

Siedziałam na kanapie bez przerwy wpatrując się w jeden punkt. Z transu wybudził mnie telefon , który wydobywał z siebie melodię , sygnalizującą , że ktoś do mnie dzwoni. Chwyciłam urządzenie zauważając na jego ekranie nieznany mi numer. Odebrałam.

- Cześć , tutaj Tayler. Idziesz z nami do klubu ?

- Nie mam nastroju. Może innym razem. 

- No chodź , będzie fajnie. Rozerwiesz się.

- Nie dzisiaj. Naprawdę. Przepraszam 

- Prooooooszę 

- Eh no dobrze , ale tylko na godzinę. 

Rozłączyłam się i opuściłam dom. Skierowałam się do popularnej dyskoteki , przed którą ustawiła się liczna kolejka. Podeszłam do wejścia i pomachałam trzem chłopakom , którzy zrobili to samo. Jeden z nich złapał mnie za rękę i wciągnął do pomieszczenia mówiąc do ochroniarza "ona jest z nami". Jedyne co robiłam to siedziałam i słuchałam muzyki. Byłam we własnym świecie. Powtórnie zadzwonił mi telefon. Tym razem był to Jai. 

- Halo ? 

---------------------------------------

Hejo misie ! Ten rozdział średnio mi się podoba, ale jestem ciekawa co wy o nim sądzicie. Czekam na opinię w komentarzach i zapraszam do gwiazdkowania. Do następnego xx 

Never Give Up 2 - The Janoskians fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz