Rozdział IX

542 48 20
                                    

- Nie sądziłem , że do niej przyjdziesz. Przecież to zwykła suka , która nadaje się tylko do tego , żeby ją pieprzyć. Czyż nie ? - Zapytał bez emocji Brad, aka skurwiel numer jeden , nadal stojąc przy wejściu.

Moje nadzieje na to , że ten chłopak , którego imienia nie dane było mi jeszcze poznać , jest jedynym normalnym z nich wszystkich , rozpłynęły się jak para wodna. Cóż przeliczyłam się. Pozory mylą, kochanie.

On jedynie stał po prawej stronie łóżka , patrząc tempo na Brada. Tamten z kolei obdarzył go cwaniackim uśmieszkiem i zbliżył się do mnie na kilka kroków.

- Możesz wyjść ? Mamy z koleżanką parę spraw do załatwienia. - Przeniósł wzrok na mnie.

Zadrżałam. Bałam się go jak cholera.

Po chwili usłyszeliśmy trzask zamykających się drzwi.

- Czego ty ode mnie chcesz ?!

- Ciebie.

- Słucham ?!

- To co słyszałaś. Chcę , byś była moja. Obserwowałem Cię od kiedy zaczęłaś spotykać się z Bieberem. Twoje włosy , uśmiech , figura , charakter i każdy milimetr twojego ciała to czysta perfekcja. Jesteś taka ... taka ... inna. - Zaczął gładzić mój policzek palcem wskazującym.

Odsuwałam się , ale nie dawał za wygraną.Odepchnęłam jego rękę.

Spojrzał na mnie wzrokiem , którego nie potrafiłam rozszyfrować. Był przepełniony nienawiścią jak i pożądaniem.

- Wyjdź ! - Wskazałam palcem na drzwi

- Nie wygonisz mnie

- Chcesz się przekonać ? - Nacisnęłam przycisk wzywający pielęgniarkę , ale tak , żeby tego nie zauważył.

- Jasne. Co mi zrobisz ? Pobijesz mnie ? - Kpił

- Co się dzieje pani Collins ? - Do pomieszczenia weszła pielęgniarka

- Proszę wyprowadzić tego pana.

Na początku opierał się , ale po przyjściu ochrony nie miał szans.Wyprowadzili go nim się obejrzałam. Słyszałam jak krzyczał coś w stylu : On pieprzy jakąś laskę na boku , a ty głupia z nim jesteś. Kiedyś Cię zostawi , a wtedy przyjdziesz do mnie. Zobaczysz !

Nie miałam już dłużej ochoty go słuchać. Zakryłam poduszką głowę i starałam się przestać o tym myśleć. Niestety , nie było łatwo...

*Następnego dnia*

Obudziłam się , dostałam leki , zjadłam , pojechałam na badania , przespałam się , zjadłam , dostałam leki , zmieniono mi opatrunek , pooglądałam telewizję , przespałam się , przyszła do mnie mama i chłopcy wraz z Caroline , umyłam się , zjadłam i poszłam spać.

Po moim chłopaku ani śladu.

Tak wyglądał cały tydzień pobytu w szpitalu. Poznałam dwie fajne dziewczyny , które są po wypadkach , ale na szczęście nie odniosły poważnych obrażeń. Dziś wreszcie dostałam ten cholerny wypis i mogę wracać do domu. Przepisali mi maści i okłady. Na szczęście wszystko idzie w dobrym kierunku i nie zanosi się na powikłania po zakażeniu. Mam nadzieję , że Jai w końcu się odnajdzie. Przez ten cały czas nie spałam po nocach , dzwoniłam do ludzi , chłopcy też go szukali , ale zero odgłosu. To chyba jakiś koszmar.

- Lily ! Szykuj się ! Dziś masz rozpoczęcie roku szkolnego.

Westchnęłam i mozolnym krokiem podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne getry , białą koszulę z czarnym kołnierzykiem. Do tego pasujące do dolnej części ubioru buty na obcasie i złote bransoletki na lewy nadgarstek. Włosy zostawiłam rozpuszczone , delikatnie pofalowane. Zrobiłam odpowiedni makijaż , spryskałam się perfumami , ostatni raz przejrzałam w lustrze i byłam gotowa do wyjścia.

Szczerze mówiąc , nie miałam ochoty tam iść. Nie ze względu na szkołę czy ludzi. Ciągle dręczyło mnie zniknięcie Jaia. Nie wiedziałam nawet czy żyje.

Przyjechałyśmy na całkowicie załadowany parking. Słońce odbijało się od nagrzanych samochodów , ptaki śpiewały , a do budynku zwanego szkołą co chwila wchodziły kolejne osoby , które tak samo jak ja nie były zadowolone. Wzięłam głęboki wdech , zacisnęłam powieki i otwierając drzwi wyszłam z samochodu.

- Czekać na Ciebie ?

- Nie , wrócę sama. Dzięki - Pożegnałam się i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych.

Cały hol wypełniony był znużonymi uczniami i uczennicami. Szkolna "elita" jak zwykle trzymała się razem. Chłopcy z drużyny footballowej i córki najbogatszych biznesmenów w tym mieście. W spódniczkach mini , butach na dziesięciometrowym obcasie i toną makijażu na twarzy. Zawsze patrzą na wszystkich z góry i oceniają po wyglądzie. Nienawidzę ich z każdą chwilą coraz bardziej. Najgorsze jest to , że w prost uwielbiają znęcać się nad pierwszakami. Moją koleżankę z klasy upili i nagrali , kiedy przystawiała się do jednego z nauczycieli. Jedno i drugie miało przechlapane , a ona została upokorzona. Z transu wyrwał mnie piskliwy głos Sama. Mojego przyjaciela (?). Ja tak uważam , ale co do niego nie jestem pewna.

- Lily ! Kopę lat ! Opowiadaj jak wakacje ? Poznałaś jakieś ciasteczko ? - Przytulał mnie i skakał jak mała dziewczynka.

Tak , jest gejem.

- Cześć. Też tęskniłam - Wtuliłam się w niego.

Był wyższy ode mnie , miał czarne włosy z grzywką do góry , śliczne brązowe oczy , ubierał się jak jakiś tumblr boy , pięknie pachniał i do tego był strasznie przystojny. Połowa dziewczyn ze szkoły do niego wzdychała , ale cóż siła wyższa.

Akademia prowadzona przez trzecioklasistów , nauczycieli i dyrektora strasznie mi się dłużyła. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Kiedy nastąpił upragniony koniec , rozeszliśmy się do klas , dostaliśmy plany lekcji i mogliśmy iść. Z ulgą otworzyłam drzwi przy wejściu głównym. Skrzyżowałam ręce na piersi , zeszłam po schodach i skierowałam się w stronę domu. Wiatr delikatnie owiewał moje ciało , jednocześnie pozbawiając mnie uczucia gorąca. Łzy napłynęły mi do oczu na samo wspomnienie o Jaiu. Przepadł jak kamień w wodę. Zamrugałam kilkukrotnie, w celu zatrzymania domagającej się wypłynięcia, słonej cieczy.

- Lily ! Możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - Podbiegły cztery dziewczyny.

- Jasne - Wysiliłam się na uśmiech

Po wykonaniu kilku selfie i krótkiej rozmowie z dosyć sympatycznymi fankami mogłam wracać do domu.

- Już jestem ! - Krzyknęłam po wejściu do przedpokoju.

Nikt się nie odezwał. Zajrzałam do kuchni - nic , salonu - nic , pokoju gościnnego - nic , sypialni mamy - nic , mojej - nic.

Niespodziewanie ktoś zakrył mi dłonią usta i owinął rękę w pasie.

-----------

Hejo ! Mamy kolejny rozdział , który miał być dodany wczoraj , lecz komputer zaczął mi się zacinać i przez długi okres czasu nie mogłam go odblokować. Troszkę dłuższy i mam nadzieję , że wam się spodoba. Czekam na opinie w komentarzach. Życzę miłego początku lata :) . Do następnego x

Never Give Up 2 - The Janoskians fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz