Rozdział IV

786 70 10
                                    

- Nie udawaj głupiego Jai ! - Krzyknęłam

- Kiedy ja na prawdę nie wiem o czym ty mówisz !

Nie mogłam już dłużej znieść jego kłamstw , więc skierowałam się w stronę drzwi , by jak najszybciej opuścić to pomieszczenie. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany , robiąc to samo z moimi rękami , po czym splótł nasze palce. Przywarł swoimi wargami do moich. Byłam zaskoczona , bo nie spodziewałam się takiego zachowania z jego strony. Przez krótką chwilę oddałam pocałunek , ale szybko się ocknęłam. Delikatnie przełożyłam ręce na jego szybko unoszącą się klatkę piersiową , po czym zebrałam się w sobie i odepchnęłam go. Chłopak chwiejnym krokiem cofnął się. Na jego twarzy malowało się zdziwienie. Wybiegłam z płaczem z domu , nie zwracając uwagi na resztę gości. Pędziłam prosto przed siebie , nie wiedząc nawet gdzie zmierzam. Nagle na kogoś wpadłam. Był to Jackob. Złapał mnie za ramiona i delikatnie potrząsając pytał co się stało. Jedyne na co w tamtej chwili było mnie stać , to szlochanie i  patrzenie mu w oczy. Znajomy przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Zakryłam dłonią czarną od tuszu twarz i w dalszym ciągu nadaremnie próbowałam się uspokoić.

- Shhhhhhhh. Nie płacz - Pogładził mnie po plecach

- Może poszłabyś do nas ? Napijesz się czegoś , uspokoisz. To jak ?

- D...d...dobrze - Odpowiedziałam , po czym oboje obraliśmy ten sam kierunek.

Po dosyć długim marszu szatyn otworzył dębowe drzwi , tym samym wpuszczając mnie do środka , gdzie przed telewizorem i padami w rękach siedzieli Aleks i Tayler.

- Frajerze ! No mówiłem Ci , że masz mnie osłaniać !

- Pieprz się Aleks ! Trzeba było mi pozwolić dowodzić , a tak to spieprzyłeś po całości debilu !

Stanęłam w wejściu , czekając , aż poparzą na mnie.

- Ej , ej , ej bez takich jasne ? - Przywołał ich do porządku Jackob

Niezauważalnie przemknęłam do pokoju gościnnego , zakopując się w puszystej i idealnie białej pościeli. Słona ciecz wydostawała się z moich napuchniętych już od płaczu oczu. Telefon co kilka minut dawał znać , że jest na wyczerpaniu , ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi. Czy to w ogóle ma jakiś sens ? Może powinniśmy zerwać już dawno temu ? A może po prostu w ogóle tego nie zaczynać ? Moją głowę zaprzątały takiego typu myśli , które rzeczywiście sprawiły , że zaczęłam zastanawiać się nad zakończeniem tego wszystkiego. Może gdybym nie poznała Janoskians to moje życie nie byłoby takie trudne jak w tej chwili ?

Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Szybko wytarłam ręką twarz i odezwałam się :

- Proszę !

Do pomieszczenia wszedł Tayler. Usiadłam i uśmiechnęłam się sztucznie. Zakryłam kołdrą czarną plamę , która znajdowała się na poduszce.

- Co się stało ?

- Nic , a co miało się stać ?

- Nie kłam. Jackob nam powiedział , że coś Ci jest.

Przeklęłam w myślach , przygryzając wewnętrzną stronę policzka. Blondyn usiadł i objął mnie w pasie. Nie spodobało mi się , że przysunął się do mnie tak blisko. Czułam jego ciepły oddech z tyłu szyi. Starałam się odkleić jego ręce od siebie , ale ani drgnął. Konsekwencją mojego postępowania był jeszcze silniejszy uścisk. Jakby bał się , że zaraz się rozpadnę. Niestety jego silnie owinięte ręce , zaczęły przeszkadzać mi w oddychaniu.

- Tayler puść mnie - Zaprotestowałam

Zero reakcji. Nagle zaczął składać mokre pocałunki na moim karku.

- Co ty do cholery robisz ?!

Podjęłam kolejną próbę oswobodzenia się. Tym razem na prawdę mocno się szarpałam. Nic nie odpowiedział. Kontynuował swoją czynność , coraz bardziej ją pogłębiając. Zaczął delikatnie ssać moją skórę , próbując wytworzyć w tamtym miejscu tak zwaną "malinkę". Nie chciałam tego robić , ale nie miałam wyjścia. Uderzyłam go łokciem w żebra , po czym szybko wstałam. Głośno dysząc cofałam się w stronę drzwi. On jedynie patrzył na mnie , uśmiechając się zadziornie.

- Chłopaków nie ma kochanie. Aleks jest u swojej dziewczyny , a Jackob pojechał do właściciela.

- Nie rób sobie jaj ! O co Ci chodzi ?!

Nagle poczułam na swoich plecach drzwi. W tym samym momencie podszedł do mnie i złapał za dłonie , bardzo mocno przyciskając je do drewna. Syknęłam z bólu.

- Boli mnie to idioto ! - Krzyknęłam

Próbował mnie pocałować , ale odwróciłam głowę.

- Jeśli w tej chwili mnie nie puścisz to zacznę wrzeszczeć !

Zaśmiał się drwiąco.

- I tak nic Ci to nie da.

Szybkim ruchem złapał mnie za ramiona i rzucił na łóżko , po czym położył się na mnie , podpierając ręce po obu stronach mojej głowy. Zesztywniałam ze strachu. Zacisnęłam mocno oczy , mając nadzieję , że to tylko zły sen. Nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Serce waliło mi jak oszalałe , a ciało trzęsło się.

- Proszę Cię puść mnie - Błagałam

- Kochanie jesteś moja.

- Nie jestem do jasnej cholery ! - Okładałam go pięściami.

Zaczęłam piszczeć na tyle , na ile pozwalały mi moje płuca. Jedną ręką zakrył mi usta , a drugą błądził po ciele , co kilka sekund przyklejając do niego swoje wargi.

——————————————

Witam kochani ! Nie wiem z czego to wynika , ale ten rozdział pisało mi się szczególnie szybko. Najwięcej czasu zajęły mi dwa ostatnie zdania. Niby pikuś , a jednak zabrały mi trochę czasu. Cieszę się , że udało mi się go dziś napisać. Osobiście jestem zadowolona z wyników tej pracy , a wy co o niej sądzicie ? Czekam na opinie w komentarzach i oczywiście tradycyjnie- zapraszam do gwiazdkowania. Do następnego xx


Never Give Up 2 - The Janoskians fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz