XXX

12.4K 636 159
                                    

Luke miał zjawić się we wtorek, czyli dzisiaj. Bałam się naszego spotkania, bo wiedziałam, że na początku będzie niezręcznie, ale byłam dobrej myśli. Miałam szczerą nadzieję, że zachowamy się jak dojrzali ludzie, wyjaśnimy sobie wszystko i ułoży się nam.

Z taką myślą wstałam rano z łóżka. Wzięłam prysznic, umalowałam się, ubrałam nawet sukienkę. Zwykłą, niebieską, ale zawsze coś. Była prosta, sięgała do połowy uda i miała odkryte plecy. Całkiem.

Nadal miałam niezły mętlik w głowie po zjeździe szkolnym. Adam nagadał mi tyle rzeczy, że już dawno się w nich zgubiłam, a co gorsza? Wierzyłam mu. Wierzyłam w jego przeprosiny i chciałam mu wybaczyć. Jednak odłożyłam to na potem. Miałam o wiele ważniejsze sprawy na głowie.

Luke napisał mi sms'a, że będzie za dziesięć minut. Odpisałam mu, że czekam i w międzyczasie zalogowałam się na Twitter'a, żeby powiedzieć Lori, że wpadnę do niej wieczorem.

Nagle coś mnie tchnęło, żeby wejść w powiadomienia. Nigdy tego nie robiłam, bo nie chciałam czytać obraźliwych komentarzy na mój temat, ale tym razem było inaczej.

Odczytałam wiadomość od pewnej dziewczyny. W sumie nie było tam żadnej treści. Jedynie dwa zdjęcia. Luke i jakaś dziewczyna. Na jednym robią sobie selfie, a na drugim siedział z nią wśród znajomych i trzymał ją za rękę. Wiem, że to zdjęcie z którejś z tych imprez, na których bywał.

Zdenerwowana rzuciłam telefon na bok łóżka. Schowałam twarz w dłoniach i pochyliłam się nad swoimi nogami.

Westchnęłam ciężko, przeczesując włosy palcami.

Nie wierzyłam w to co się działo. Nie docierało do mnie to co zobaczyłam. Żałowałam, że to odczytałam.

Po chwili zamiast żalu pojawiła się złość. Nie chciało mi się płakać, chociaż byłam smutna. Ale tak samo miałam ochotę nawrzucać mu wszystko co miałam w głowie. Kipiłam ze złości.

Kiedy usłyszałam, że samochód wjeżdża na podjazd wzięłam telefon i zbiegłam na dół, po czym wyszłam z domu.

Nie wiedziałam co mu powiem, ale emocje tak mną miotały, że nie myślałam racjonalnie. Bałam się tego co Luke mi powie. Bałam się, że mógł mnie zdradzić i była opcja, że mogłabym mu nie uwierzyć.

Kiedy stałam przed domem, on właśnie wysiadł z samochodu.

Chyba wiedział o co mi chodzi, kiedy tylko zobaczył moją minę.

- Holly, posłuchaj - zaczął, uciszając mnie gestem dłoni. - Zaraz ci to wytłumaczę.

W jego oczach widziałam prawdziwy strach. Bał się tego, co może się dzisiaj wydarzyć. Ja tak samo.

- Nie ma czego tłumaczyć - mój głos drżał. - Wiedziałam, że to się w końcu stanie. W końcu to jest twoje życie, tak wygląda. Cholernie różni się od mojego.

- Ja nawet tego nie pamiętam - wymamrotał zakłopotany.

Nie wytrzymałam.

- Masz problem, wiesz? Masz pierdolony problem, z umiarem, imprezowaniem, piciem! - krzyknęłam. - Czy ty w ogóle masz pojęcie jak ja się czuję za każdym razem widząc takie zdjęcia? Jestem za daleko, żeby czasem powiedzieć ci stop, żebyś przestał.

- Raz, to się wydarzyło raz. Nawet nie wiem, jak ona się nazywa - westchnął. - Ale do niczego nie doszło. Ashton czuwał i odwiózł mnie później do domu.

- Mówisz mi, że mnie kochasz, potem idziesz do klubu, zalewasz się w trupa i otaczasz się panienkami - wyrzuciłam chłodnym tonem, stojąc centralnie naprzeciwko niego. - Mówiłam ci, że nie chcę takiego związku.

We Met On Twitter |l.h|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz