Rozdział 4

1.7K 83 44
                                    

Nareszcie rozpoczęły się lekcje. Spojrzałam na swój plan.

Środa

7.30 śniadanie

8.00 eliksiry 2h

9.45 OPCM 2h

11.30 lunch

12.00 OPCM 1h

13.00 mugoloznastwo 1h

19.00 kolacja

Tak zapowiadał się mój pierwszy dzień. Jest 7.00, a ten cholerny budzik już psuje mi humor. Nie mam wyjścia więc wstaje. Zabieram szatę i parę rzeczy. Zmierzam do łazienki wspólnej. Drzwi są zamknięte. Uderzam kilka razy dłonią w drzwi. Po chwili się otwierają i wychodzi dziewczyna którą odrazu rozpoznałam.

-Nie gorączkuj się tak szlamo. Wiedz że czystokrwiści mają pierwszeństwo.

-Oj niedługo się zdziwisz. - po tych słowach weszłam do łazienki.

Wszyscy jeszcze spali więc postanawiam wziąść sobie miłą kąpiel. Po około 15 min ktoś zastukał w drzwi.

-Hermi jesteś tam? - usłyszałem głos Draco

-Jasne wejdź

Wszedł i odrazu się odwrócił

-Przepraszam

-Nic nie szkodzi. Sama pozwoliłam ci wejść.

Odwrócił się spowrotem do mnie.

-Słyszałem jak tamta dziewczyna cię nazwała i przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku.

-Tak ja już się przyzwyczaiłam do takich odzywek.

-Rozumiem

Wstaję i wychodzę z wanny. Zaśmiałam się widząc minę Smoka. Odwzajemnił uśmiech nie odrywając odemnie wzroku.

-Mamy oboje po 17 lat, a zachowujemy się jak dzieci - mówię owjając się ręcznikiem.

-Możliwe - odpowiada z uśmiechem

Wycieram się szybko. Zakładam rzeczy i szatę oraz związuje włosy. Po ocenieniuswojego wyglądu na dostatecznie dobry wychodzę z łazienki. Schodzę do pokoju wspólnego i oddałam się od Slitherinu. Idę długim korytarzem. Nigdzie jednak nie widać Wielkiej Sali. Zgubiłam się, tego jestem w 100% pewna. Idę jeszcze kawałek i wpadam na jakiegoś chłopaka.

-Cześć czy mógłbyś mi pomóc. Zgubiłam się.

-Pierwszoroczniacy zawsze się gubią. Jestem Dennis Potter z Gryfindoru.

-Hermiona Granger ze Slitherinu

-Slitherin to nasz odwieczny wróg ale i tak ci pomogę.

Ruszyliśmy w kierunku z którego przyszłam. Po chwili dotarliśmy do Wielkiej Sali.

-Dziękuję za pomoc.

On w odpowiedzi mnie pocałował. Trwało to krótko.

-Nie powinienem był tego robić, ale nie mogłem się powstrzymać. Wybacz.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ odszedł. Pobiegłam do stołu Ślizgonów i zajęłam swoje miejsce. Smok pojawił się kilka minut po mnie. Usiadł bez słowa. Sala zaczęła się zapełniać. W końcu do naszego stołu dotarła też dziewczyna z którą kłóciłam się przed łazienką.

-Te szlama to moje miejsce - wskazała zielono oka miejsce obok Draco

Spojrzałam na niego. Spojrzał mi w oczy i wtedy zauważyłam że płakał.

-Wynoś się stąd - powiedział

Uraziło mnie to, ale mam swoją dumę.

-Nie

-Co?

-Nie ruszę się stąd dopóki nie powiesz mi co się stało?

Westchnął, ale nic nie odpowiedział. Czuję się jak szmata. Wstaję i wychodzę z sali. Za drzwiami puszczam się biegiem. Serce mnie boli. W swoim dormitorium padam na łóżko. Łzy zaczęły mi spływać po twarzy. Po paru minutach słyszę pukanie do drzwi. Nie chcę nikogo widzieć. Drzwi się otwierają i staje w nich Draco. Podchodzi do mnie.

-Wynoś się stąd! - krzyczę przez łzy

-Chciałaś żebym ci powiedział co się stało.

-Teraz to mnie już nie obchodzi. Żałuję że cię poznałam. Wynoś się z tego pokoju i z mojego życia! - znów krzyknęłam i wtedy zobaczyłam w jego oczach łzy. Otarł je szybko.

-Jak sobie chcesz szlamo - ostatnie słowo zabolało mnie najbardziej

Schowałam głowę w poduszkę i jeszcze mocniej płacze. Tego dnie nie idę na zajęcia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak wam się podoba moje opowiadanie? Opłaca się pisać dalej? Czekam na komy.

Dramiona <3

Hermiona Granger. Inna historiaWhere stories live. Discover now