Rozdział 1

1K 81 2
                                    

Mam na imię Artur Gwiazdowski. Przeżyłem już prawie dwadzieścia pięć wiosen. Moje oczy są w kolorze ciemnego brązu, niektórzy widzą w nich blask fioletu. Moje włosy są ciemnogranatowe. Wysoki w sumie za bardzo nie jestem, bo liczę sto siedemdziesiąt sześć centymetrów. Więcej dowiecie się w dalszej części...

Usiadłem przed laptopem, na którym widniała już główna strona mojego Facebooka. Zauważyłem, że piszą do mnie osoby ze studiów, które ogłaszają, iż za kilka dni u pewnego chłopaka odbędzie się impreza. Nie wiedziałem, czy będzie chciało mi się tam iść, ponieważ za organizatorem zbytnio nie przepadam.

Wracając do tego, co miałem zrobić. W miejscu, gdzie wyszukuje się różne osoby, strony, grupy itp. wpisałem imię i nazwisko matki mojego dawnego przyjaciela. Myślę, że po dziewiętnastu latach nie zmieniła się za bardzo i rozpoznam ją. Nie łudziłem się nawet, by zacząć od jej syna, ponieważ na pewno go nie poznam.

Gdy minęło jakieś pięć minut, natrafiłem na kobietę podobną do tej, którą widziałem kilkanaście lat temu. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do ojca. Po kilku sygnałach odebrał.

-Co jest synu? - odezwał się swoim opanowanym głosem.

-Ostatnio mówiłeś, że spotkałeś się z ciocią Elą. Możesz mi powiedzieć, jak mniej więcej wyglądała?

-Hm... Miała blond włosy, do ramion. Czarne okulary, w stylu kocim. Wyglądała o wiele lepiej niż za dawnych czasów. Jeżeli szukasz jej na Facebooku to z nazwiskiem, które miała kiedyś, nie znajdziesz. Wejdź w moich znajomych to będziesz ją tam miał. Muszę kończyć, bo mama przyszła. Pa - rozłączył się.

Fajnie, marnowałem tylko swój czas. Tak jak poradził mi ojciec, wszedłem na jego profil do znajomych. Po chwili znalazłem kobietę, którą szukałem. Tata miał rację, wyglądała lepiej. Kliknąłem przycisk wysłania wiadomości i zacząłem pisać.

Witaj ciociu. Mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętasz, albo tata na waszym spotkaniu coś o mnie chociaż wspomniał. Bez zbędnych już słów zacznę od tego, że po tylu latach, chciałbym spotkać się z

Dźwięk powiadomienia przerwał mi w pisaniu. Ktoś wysłał mi prośbę o dodanie do znajomych. Gdy zobaczyłem kim owa osoba jest, zamarłem. Znalazł mnie pierwszy. Krzysztofie, dziękuję ci z całego serca, że nie musiałem robić żadnych poszukiwań, bo ich to się jeszcze narobię. Zaakceptowałem zaproszenie i anulowałem wysłanie wiadomości.

Kilka minut później do moich uszu dobiegł następny dźwięk. Tym razem otrzymania wiadomości. Wysłała ją osoba, którą znałem z dzieciństwa. Jej treść zaś brzmiała tak.

Krzysztof Leesenhinpo
Dzień dobry panie Arturze. Poszukuje mojego przyjaciela z dziecięcych lat. Ostatnio otrzymałem informacje jak obecnie wygląda. Tak więc postanowiłem zacząć szukać tutaj. Znalazłem pana i chciałbym dowiedzieć się, czy jest pan osobą, której szukam. „Na zawsze ponad wszystko." PS. Prosiłbym o jak najszybszą odpowiedź.

Zaśmiałem się pod nosem. Pamiętał naszą obietnicę, którą odświeżaliśmy codziennie, by o niej nie zapomnieć. Cieszyłem się jak głupi. Szybko się znaleźliśmy. Przypuszczałem, że zajmie to trochę więcej czasu. Zabrałem się za odpisywanie.

Artur Gwiazdowski
Witam panie Krzysztofie. Wydaje mi się, że jestem osobą której pan szuka. Mogę również zdradzić, że również zabierałem się za poszukiwania mego przyjaciela z dzieciństwa, lecz dużo wysilać się nie musiałem. „Chowanie się w lesie to najlepsza rzecz, którą mogliśmy zrobić. To uczucie tajemniczości jest fajne!"

Zacytowałem na koniec jego słowa z czasów potajemnego chowania się w lesie przed rodzicami. Nie wiedziałem dlaczego, ale pamiętałem je doskonale. Chłopak po chwili odpisał.

Do końca twoich dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz