A wy gdzie się wybieracie?~50

165 9 0
                                    

Michał się już prawie obudził, więc przebrałam go na śpiąco, tak jest znacznie łatwiej i wzięłam na ręce. Uszykowałam podręczną torbę z pieluchami, mlekiem i takich duperelach. Zeszłam ze wszystkim na dół i włożyłam młodego do wózka.

-A wy gdzie się wybieracie? Przecież miałaś coś do załatwienia.- spojrzała na mnie babcia z podejrzaną miną.-No Majka zaraz po nas przyjedzie i jedziemy. Muszę małemu kupić jakieś nowe body i koszulki, bo z wszystkiego wyrósł. Sama pewnie też to zauważyłaś?- podniosłam jedną brew, z takim małym uśmieszkiem.-Widziałam, widziałam, ale w taki dzień?- spojrzała na mnie spode łba.

-No kiedyś trzeba.- zaśmiałam się i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam uśmiechniętą Majkę. Wręczyłam jej na przywitanie torbę małego.

-Zamiast się ładnie przywitasz, to tej dajesz mi torby.- zrobiła minę w podkówkę, na co się zaśmiałam.

-No dobrze, dobrze.- podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam, po czym dałam buziaka w policzek. W ten sposób na twarzy mojej kompanki widniał wielki uśmiech.-Dobra, dawaj te torby, idę je włożyć do twojego samochodu, a ty łap małego.- puściła mi oczko i żegnając się z babcią, wyszła z domu.

-Pomogę ci zmieść wózek, a to masz, żebyś wszystko kupiła.- włożyła mi babcia do kieszeni kawałek plastiku.-Ale ja nie mogę tego przyjąć. Wy wystarczająco mi pomagacie, nie mogę Was tak wykorzystywać.- powiedziałam, wkładając rękę do kurtki, aby oddać jej tę kartę.-Olga, ja się ciebie nie pytam, po prostu masz ją wziąć.- otworzyła drzwi i wyciągnęła lekko wózek na zewnątrz. Wzięłam go za rączkę i podniosłyśmy, tym samym znosząc go po schodach. Maja już zwarta stała, aby pomóc. Babcia wzięła brzdąca i zapinała go w foteliku, a ja złożyłam wózek, wkładając go do bagażnika. Ja usiadłam z tyłu, a moja przyjaciółka postanowiła prowadzić samochód. Wyjechałyśmy z podjazdu i od razu zatopiłyśmy się w plotkach i gorących tematach z tego tygodnia.Po dojechaniu na miejsce, wyciągnęliśmy wózek i udaliśmy się na gruntowne zakupy. Najpierw udaliśmy się do sklepu z odzieżą dla malutkich dzieci. Tam spędziliśmy z godzinę na wybieranie ciuszków dla małego, który akurat bawił się swoim butem. Uśmiech aż sam pojawił się na mojej twarzy, a oglądając kolejne śpioszki i koszulki w oczy rzuciła mi się przepiękna koszula. Oda razu do niego podeszłam i pokazałam Majce. Ona miała takie same zdanie co do niej i od razu wzięliśmy. Obładowane siatami poszliśmy dalej, a to dopiero pierwszy sklep.

-Maja, teraz musimy kupić jakieś prezenty dla dziadków, masz jakieś pomysły?- spojrzałam na dziewczynę i poprawiłam torby na rękach.-No właśnie nie, ale chyba najpierw zaniosę te wszystkie torby i zaraz wracam.- wzięła torby i poszła w stronę wyjścia. Poczekałam na nią dosłownie pięć minut i moja przyjaciółka pojawiła się koło mnie. Po sklepach chodziliśmy z jakieś cztery godziny, miałam prezenty dla wszystkich, nawet dla Majki. Ponownie obładowana w siaty, mknęłam wraz z małym, który po zjedzeniu deserku, ładnie zasnął

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz