Nie ma za co dziękować.

272 14 0
                                    

Tam jest cała ekipa.- otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka, ale na chwilkę jeszcze przystanęłam.- Dziękuję, że ich tu przyprowadziłeś.

-Nie ma za co dziękować. Miałem nadzieję, że zrobię ci przyjemność. Chyba mi się udało.- no i uśmiechnął się do mnie tak, jak to zawsze kochałam.

-No to idziemy.- uśmiechnęłam się, po czym dołączyliśmy do reszty. Siedzieli już wygodnie w salonie i popijali piwko. Usiedliśmy koło nich i włączyliśmy się do rozmowy. Bardzo szybko zrobił się wieczór, więc postanowiliśmy iść do tego samego klubu, co ja wczoraj.Ubrałam się z Em z moich ciuchów, które miałam i byłyśmy gotowe. Po ponad pół godzinie byliśmy pod klubem. W dobrych nastrojach weszliśmy do środka. Najpierw zająć lożę, a potem panowie po drinki. Zdałam sobie sprawę, że brakuję mi ich i to bardzo. Panowie po kilkunastu minutach wrócili z drinkami, a po ich opróżnieniu udaliśmy się na parkiet. Pierwszy oczywiście porwał mnie do tańca Marek i w ten sposób w jego objęciach przetańczyłam prawie cały wieczór. Oczywiście nie mogłam odmówić sobie jednego kawałka ani z Rickiem, ani z Dylanem. Szybko to wszystko zleciało, a już byłam pod bramką dotychczasowego domku, odprowadzona przez Marka. Pożegnałam się z nim i udałam się do domu. Weszłam do środka, po czym od razu zamknęłam drzwi. Rozebrałam buty w przedpokoju, a z kuchni wzięłam sobie marchewkę. Od razu udałam się do łazienki, szybki prysznic i już leżałam spokojnie w łóżku. Spojrzałam na telefon, a tam nieodebrane połączenia od babci i smsy, każdy o treści: Czy coś się stało, że nie odbieram.. A także, że mam się z nią skontaktować. Stwierdziłam, że nie będę jej teraz budzić, więc odłożyłam to na rano. Poszłam sobie pod prysznic, a następnie ułożyłam się wygodnie w łóżku. Rano obudziłam się po 13, więc tylko obiad sobie zrobiłam i położyłam się na sofie w salonie. Cały dzień przeleżałam prawie na kanapie, ale przypomniało mi się o telefonie do babci. Pobiegłam do góry po telefon, a z powrotem wykręciłam numer babci. Po dwóch sygnałach odebrała.-Cześć babciu. Przepraszam, że wczoraj się nie odezwałam, ale spotkałam moich przyjaciół.- zaczęłam.

-Cześć myszko. Myślałam, że coś się stało, bo nie odbierałaś. Jutro wracasz, a ja mam do cb mały prezent. Michał przyjedzie po cb na lotnisko i przywiezie do domu.- zaśmiała się lekko babcia.

-Dobrze, będę go szukała. Dobra, ja idę się przebrać, bo już jutro ich nie będę widziała. Pożegnam się z nimi i muszę czekać do następnego roku.- trochę zrzedła mi mina, co ona musiała wyczuć.

-Bo bym zapomniała, w salonie pod telewizorem, w takiej małej szufladce jest prezent dla cb. Otwórz go, jak będziesz chciała.- zaśmiała się cicho.- Dobra, muszę kończyć, bo jadę zaraz do pracy.

-Dobrze babciu. Zobaczymy się jutro wieczorem, to pogadamy. A ja z góry dziękuję za prezent.

Niestety połączenie zostało urwane, a ja siedziałam i jak głupia patrzyłam się na wskazaną szufladę. Powoli wstałam i udałam się pod wskazane miejsce. Usiadłam na podłodze i ją otworzyłam.

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz