Ja jestem Kacper...

247 12 0
                                    

Zrobiliśmy kilka kroków, a ja poczułam się jak w domu. Zrobiłam to tak, jak za dawnych czasów, ale niestety mi się nie udało i tak szybko jak galopowałam, tak szybko spadłam.Zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam przytomność. Nie wiedziałam ile trwałam w taki stanie, ale gdy się przebudziłam, ujrzałam białą ścianę. Ale przecież to nie jest mój pokój. Lekko się ruszyłam, a już ktoś był przy moim łóżku. Wysiliłam się trochę i ujrzałam przestraszoną twarz Michała.

-Co się stało?- wyszeptałam ledwie słyszalnie, aż się sama przestraszyłam.

-Nic nie mów, jesteś jeszcze słaba po operacji. Zaczekaj chwilkę, pójdę po lekarza. - pogłaskał mnie lekko po policzku i wyszedł. A ja dopiero teraz zauważyłam, że jestem w szpitalu. Ta biel ścian, którą po prostu nienawidziłam. Powoli podniosłam swoją głowę i teraz ujrzałam, że moja prawa noga jest na wyciągu i do tego gips powyżej kolana. No nie, czyli będę uziemiona i to dość długo. Po chwili drzwi się uchyliły i usłyszałam kilka osób, bo stukoty butów były nieregularne. Obróciłam głowę i moim oczom ukazał się jakiś mężczyzna w białym fartuchu, babcię no i oczywiście Michała.

-Pani Olgo, no jak pani już pewnie zauważyła, ma pani założony gips, który pomoże w leczeniu skomplikowanego złamania kości strzałkowej. Jest pani po operacji tej nogi i złożeniu tej kości. Za kilka dni będzie pani mogła opuścić szpital. Niestety takie złamania są leczona dość długo, a poza tym, że będzie pani chodzić w gipsie przez około 4 tygodnie, to potem czeka panią rehabilitacja. Na ten czas, proszę się na razie z łóżka nie ruszać. - zakończył doktor i czekał na jakąś odpowiedz.

-Panie doktorze, a kiedy będę mogła wstać z łóżka?- zapytałam z nadzieją, bo nie lubię leżeć w bezruchu.

-No myślę, że już jutro będziemy próbować siadać, a dzisiaj to jeszcze spokojnie.- uśmiechnął się lekko lekarz.

-A można chociaż trochę podnieść to oparcie. A tak na marginesie, to jestem Olga. Czuję się dość staro, jak ktoś mówi do mnie per pani.- zaśmiałam się lekko, ale trochę tego pożałowałam. Bolały mnie całe żebra, co ukazałam w nieprzyjemnym grymasie.

-Oczywiście, ja jestem Kacper.- teraz dopiero ujrzałam, że on jest nie dużo starszy ode mnie. A do tego dość przystojny. Brunet, kręcona włosy, no i te zielone oczy. - Dobrze, ale to oparcie nie wysoko, bo możesz mieć coś z żebrami, zaraz to sprawdzimy. Podnieś koszulkę.- zrobiłam to, o co mnie prosił. Wiedząc twarz przerażonego Michała, wnioskuję, że jest źle.

-No nic, żebra są tylko lekko posiniaczone, ale będą przez jakiś czas boleć. Zaraz przyjdzie pielęgniarka i da ci środek przeciwbólowy.- uśmiechnęłam się lekko do niego, a po chwili już go nie było w sali.Po jakimś czasie mogłam wrócić do domu. O wypadku oczywiście dowiedzieli się moi przyjaciele. Dzwonią codziennie i pytają jak się czuję, a poza tym dość często gadamy przez kamerkę. Uśmiech pojawia się na twarz, jak widzę ich uśmiechnięte mordki. Z tego co wiem, to Mark odmówił przyjazdu, więc ktoś inny przyjedzie.

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz