Epilog

273 10 0
                                    

Dziękuję bardzo!- udał naburmuszonego i usadowił swoje cztery litery na krześle obok łóżka. Założył ręce na klatce piersiowej, a jedną nogę położył na drugiej.

-Nie to miałam na myśli, chodziło mi o to, żebyś się tak nie denerwował. Lekarze mają już wszystko pod kontrolą, a ja przestałam...- nie zdążyłam dokończyć, bo do sali wszedł lekarz, a za nim kroczyła moje pani ginekolog. Odbierała poród Michała, więc na pewno będzie chciała go zobaczyć, ale to potem. Właściwie to nie wiem, po co doktor, ją tutaj przyprowadził.

-Olgo, to jest pani Marianna Plec, jest lekarzem ginekologiem i zaprosiłem ją tutaj na konsultację, aby potwierdzić moje podejrzenia.

-Dzień dobry pani, znowu się spotykamy- uśmiechnęłam się do niej promiennie.

-A panie się znają?- wtrącił się lekarz, patrząc, to na mnie, to na panią doktor.

-Tak, pani Marianna prowadziła moją pierwszą ciążę- zobaczyłam gromy w jej oczach i wiedziałam już o co chodzi.- Znaczy się Marianna- i lekko się do niej uśmiechnęłam.

-Cześć, jak tam Michałek się trzyma? Rośnie pewnie jak na drożdżach- stwierdziła, bardziej niż spytała.

-Tak, młody idzie w górę i od tego roku poszedł do szkoły. Nie rozumiem jednego, po co przyszłaś do mnie na konsultację? Przecież ja nie jestem w ciąży!-powiedziałam pewna siebie, bo nie miałam żadnych objawów. Przy pierwszej ciąży w ogólne nie wymiotowałam, a teraz właśnie odwrotnie. Poza tym, ja nie rozmawiałam z Michałem na temat drugiego dziecka i nie wiem, czy on chce mieć to drugie dziecko.

-Pamiętasz jak ci tłumaczyłam to przy pierwszej ciąży? Też myślałaś, że aparat do USG się zepsuł, ale każda ciąża przebiega inaczej. Jedną wykryjesz od razu, a inną do samego porodu nie można było ustalić. Jednak musisz zachować spokój i dać się po prostu zbadać- ścisnęła mocniej moją rękę, na co ja tylko skinęłam głową. Jednym okiem spojrzałam na mojego narzeczonego, ale nie miał on fajnej miny.- Zaczynamy?- wyrwała mnie z moich myśli, lecz przytaknęłam głową na znak zgody.Pani doktor odsłoniła mój jeszcze idealnie płaski brzuch i polała go zimnym żelem. Przyłożyła urządzenie do niego i trochę pojeździła nim. Marianna, bo tak mi kazała do siebie mówić długo przed porodem, wpatrywała się tępo wo ekran. Wskazała coś na monitorze do lekarza, który mnie przyjął i obróciła się do niego. Oby dwoje uśmiechnęli się do mnie i obrócili monitor w moją stronę. Wiedziałam już co to znaczy!

-Gratuluję Ci ponownie, jesteś w ciąży- powiedziała z uśmiechem na twarzy kobieta i spojrzała na mojego partnera. Ja byłam jakby w amoku i tylko wydusiłam z siebie jednak zdanie.

-To jest Michał, tata mojego syna i mój narzeczony- przedstawiłam mojego towarzysza pani ginekolog i dalej wpatrywałam się w ekran, na którym znajdowało się moje małe maleństwo.

-Kochanie, ale jak?- usłyszałam szept Michała, ale nie chciałam patrzeć na jego zawiedzioną minę.

-Normalnie, stało się- w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

-Mogłem cię wcześniej tutajj zaciągnąć- obrócił moją twarz, do swojej, a ja ujrzałam wielki uśmiech.Przytuliłam go bardzo mocno, a łzą pozwoliłam płynąć.- Ale mała, nie płacz, nie ma powodu. Jeśli pomyślałaś, że nie będę się z takiej wiadomości cieszył, to nie wyobrażasz sobie, jaki teraz jestem szczęśliwy- otarł słone krople z mojego policzka i zwrócił się do Marianny.

-A który to jest tydzień?- sama chciałam zadać to pytanie, ale chłopak mnie ubiegł.

-Dokładnie ósmy, a ja biorę cię na mój oddział i zobaczymy, czy coś jeszcze się nie dzieję, a jutro może wyjdziesz- zwróciła się do mnie, a potem do pielęgniarek: Zabieramy pacjentkę na mój oddział, a na górze Wam powiem, która sala.

Zawieźli nas do innego pomieszczenia i Marianna powiedziała, że zostanę jeszcze dwa dni. Następnego dnia przyjechali moi dziadkowie z małym. Wszyscy się cieszyli z kolejnego potomka, a najbardziej to Michałek. Moja pani ginekolog przyszła i złapała z młodym świetny kontakt. Przez całą ciążę oboje chodzili ze mną na wizyty i z każdym dniem kupowali co rusz to nowe zabawki, ubranka.

Teraz wszystko się zgadza. Jestem szczęśliwą i spełnioną matką oraz kobietą. Mam wspaniałego narzeczonego, z którym niedługo planuję zawrzeć związek małżeński, a następnie spędzić z nim resztę życia. Jeszcze lepszego syna, który nie widząc nawet o tym, bardzo mnie wspierał w trudnych chwilach. Teraz jeszcze się dowiedzieliśmy, że będziemy rodzicami po raz drugi, lecz ja się cieszę bardziej. Będę miała Michała przy porodzie, może będzie mu dane przecięć pępowinę. Michałek rośnie i jak na swój wiek, jest bardzo mądrym chłopczykiem. Gdy dowiedział się, że będzie miał rodzeństwo, bardzo się ucieszył. Stwierdził, że mi będzie przy dziecku pomagał i jeździł z nim na spacery, na razie chociaż po domu. Wreszcie czuję się naprawdę potrzebna, a to jest dla mnie najważniejsze.
Koniec
Moi drodzy parafianie :* Dotarliśmy już do końca, tego dzwnego opowiadania, mam nadzieję, że się choć trichę podobało ;) Zapraszam na nowe opowiadanie, które pisze razem z siostrą ,,LA Girl". Jutro dodam podsumowanie i podziękowania :* Do zobaczenia :* <3

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz