~15~

48 4 0
                                    

Boże dopomóż mi abym miała siłę. Nic mi się nie chce, a dzisiaj muszę przedstawić prezentacje z tamtym, a tak bardzo tego nie chce robić. Dzisiaj znowu miałam koszmar. Byłam w swoim domu w Nowym Jorku. Widziałam jak moja mama pisze jakiś list i bierze te leki i alkohol. Nie wiem czemu to widziałam i czy to prawda, ale tak bardzo chcę tam wrócić. Nie dlatego aby sprawdzić czy naprawdę pisała ten list tylko aby poczuć się dobrze. Chce wreszcie odpocząć od tego miejsca. Ja chcę tam wrócić i może pod koniec miesiąca to zrobię. Bo przecież w domu jest najlepiej.

Wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby. Wybrałam jakieś szerokie spodnie i biały top oraz bluzę. Powędrowałam do łazienki aby się przebrać i załatwić swoje sprawy. Po wyjściu usiadłam do toaletki i zrobiłam swój makijaż. Wzięłam swój telefon, pandrive oraz plecak i zeszłam na dół.

W kuchni dorosłych nie było. Wzięłam lekki i zjadłam śniadanie przy tym rozmawiając z bratem. Dowiedziałam się, że on i Amber na weekend wyjeżdżają w góry do domku chłopaka. Zajebiście kurwa. No może i mam jeszcze Evansa, Olivie i Kaie ale to właśnie z Amber i Andres'em jestem najbliżej z wszystkich. Ale nie wyobrażam sobie życia bez tej piątki dalszego życia. I jestem wdzięczna za każdą sekundę spędzona z nimi. Mam nadzieję, że chociaż oni nie odejdą z tego świata tak samo jak Sofia zbyt szybko bo tak bardzo się tego boje, że jutro ich już nie będzie i zostanę sama.
Ale modlę się aby każdy żyj tak długo jak się tylko da, ale przecież nikt nie może żyć wiecznie.

                                  ***

Po zaparkowaniu auta skierowałam się do szkoły. Po przekroczeniu progu już słyszałam głosy osób. Można jeszcze się wycofać ? Nie ? No i zajebiście kurwa. Idąc powolnym krokiem do klasy. Czułam się jakoś dziwnie. Jakby ktoś mnie obserwował, ale gdy się odwracalna to nikogo podejrzanego nie widziałam. Może to moje jakieś wymysły i przez koszmar ? Tak napewno to przez to. To przez nie wyspanie się i tyle, a ja sobie coś wyobrażam. Po pięciu minutach już byłam w klasie. Usiadłam do ławki i wyjęłam swoje rzeczy. Czekałam na przyjaciół aż przyjdą.

-No witam- usłyszałam głos Ev

-No hejka- uśmiechnęłam się lekko

-Co taka blada jesteś?- zapytał się siadając przede mną

-Źle spałam- machnęłam ręką, ale oni wiedzieli, że miałam koszmary- ale dzisiaj pewnie będę dobrze spać- kolejne kłamstwo

-No mam nadzieję- pogroził mi palcem brat

-Dobrze tato- przewróciłam oczami

-Tato to mówi do niego Amber- zaśmiał się Ev, a ja z nim

-Co!? Nie!- zaprzeczał, ale ja i brunet wiedzieliśmy prawdę

-Oszukiwać nie umiesz- spojrzłam się na niego

-Bo nie muszę jak niektórzy- wiedziałam, że mówi o mnie

Ja kłamie aby nie obarczać bliskich moimi problemami. Bo jeżeli im powiem, że jest u mnie chujowo to muszę im powiedzieć czemu tak u mnie jest, a ja tego nie chce bo co chwilę będę się mnie pytać czy nadal jest chujowo, a ja co mam wtedy powiedzieć ? Tak nadal jest chujowo i tak będzie prawdopodobnie przez kilka kolejnych dnia, ale założę swoją maskę z kilku i będę tą szczęśliwą Ashley, którą każdy zna i która nie daje znaku, że jest u niej źle.

-Ashley słuchasz?- usłyszałam głos nauczyciela

Nawet nie zauważyłam kiedy lekcja się zaczęła.

-Przepraszam ale się zamysliłam- powiedziałam i dodałam przepraszający uśmiech

-Dobrze, ale na drugi raz już słuchaj- powiedział i wrócił do prowadzenia lekcji

Pokochaj mnie ponownie Where stories live. Discover now