~6,5~

76 2 0
                                    

Dzisiaj było z dziesięć zawodników z tego trzy nowych. Ciekawe czy dadzą radę. Dwa tygodnie temu wygrałam ale jakbym jechała wolniej to bym przegrała. Po chwili wyszła kobieta bardziej odkryta niż zakryta. Nigdy w życiu bym tak się nie ubrała. W chuj krótka spódniczka, bluzka z której piersi się wylewają oraz buty chyba maja z trzydzieści centymetrów. Przewróciłam oczami na to i skupiłam się na wyścigu. Nagle zabrzmiał dźwięk pistoletu i każdy zaczął jechać.

Ja jechałam jako piąte i mi się zabardzo nie spieszyłam bo znałam na ile innych stać oraz na ile mnie stać. Wyprzedziłam dwie osoby i byłam trzecia. Wystarczało idealnie wpasować się w zakręt i będę druga, a on był ostry. Dla osób, które zaczynają jeździć i się ścigać może to być ogormnh problem ale nie dla mnie. Z niektórych takich zakrętów ledwo co wychodziłam cała ponieważ albo padał deszcze i było slizgo albo była okropna  mgła.

Po kilku sekundach ostro skręciłam w lewo i tak jak myślałam byłam już druga. Pierwsza osoba była z dwieście metrów ode mnie, a meta kilometr więc muszę szybko działać. Słyszałam ciche upadek kogoś stylu przez kask ale tym się nie przejąłam. Jak nie potrafią jeździć to niech w ogóle tego nie robię chuje. Przyspieszyłam i dzielić mnie teraz sto metrów od niego. Zmniejszałam naszą odległość coraz bardziej i bardziej. Byłam kilka centymetrów za nim. Jestem pewna, że nie jest świadomy ale nadzieja matka głupich. Zdziwiłam się gdy przyspieszył i odwrócił się pokazując mi środkowy palec. Uuu nie dobrze to się dla niego skończy jeżeli ma ze mną styczność. Przyspieszyłam i ja nie wyprzedzałam go bo chciałam aby myślał, że wygra ale moje zamiary były inne.

Skręciłam w prawo tak aby mnie nie widział. Jechałam równo z nim w odległości dwudziestu metrach. Jestem pewna, że już myśli o wygranej ale nie dam mu tego. Dziesięć metrów przed metą podjechałam obok niego i pokazałam mu środkowy palec. Wiedziałam, że ma na swojej mordzie zdziwione i się nie dziwię. Po pięciu sekundach przejechałam linie mety i słyszałam oklaski, gwizdy i krzyki. Zaparkowałam motor tam gdzie był na początku i zeszłam z niego. Zdjęłam kask i poczułam ulgę. Wdychalam świeże i może nie czyta powietrze ale cieszyło mnie, że poczułam się lepiej. Poczułam jak jakieś trzy osoby mnie przytulają, a ja wiedziałam kto to jest.

-Gratulacje- powiedziały jak roboty w tym samym czasie

-A dziękuję- uśmiechnęłam się

-Ty żyjesz jakie szczęście- powiedział mój głupi brat

-A co miałam umrzeć ?- zapytałam głupio

-Nie wiem- wzruszył ramionami- byłem w kiblu więc mogło stać się wszytko- dodał, a ja przewróciłam oczami

-Debil- stwierdziłam

-I twój brat- dodał z uśmiechem na twarzy

-Niestety- powiedziałam pod nosem

-Dobra co teraz ?- zapytała się Kaia

-No ja idę po pieniądze, a wy poczekacie na mnie i pójdziemy gdzieś- wzruyszyłam ramionami

-Dobra- powiedzieli serio jak jakieś roboty

Poszłam do organizatora i wzięłam swoje pieniądze. Wygrałam dwa tysiące dolarów australijskich. Boże jestem bogata. Po drodze dostawałam gratulacje i niektórzy chcieli ze mną zdjęcia, które z nimi robiłam. Zdziwiłam się, że aż tak chcieli mieć coś ze mną. No ale porszę was. Kto by chciał ze mną mieć wspólnego ? Myślę, że nikt. Bo nikt nigdy mnie nie postawi na pierwszym miejscu zawsze będę tą drugą. Zawsze tak było i będzie. Nikt nigdy mnie nie wybierze jako pierwszej. Schowałam do pieniądze do kieszenie stroju i wracałam do przyjaciół, którzy są przy moim motorze. Nagle poczułam kogos rękę na swoim ramieniu przez co się odwróciłam. Zobaczyłam tego samego chłopaka przed początku wyścigu.

Pokochaj mnie ponownie Where stories live. Discover now