~13~

53 4 0
                                    

Własnie idę szkolnym korytarzem do łazienki. Mam jeszcze pięć minut do końca przerwy. Hmm ciekawa co u mojego ukochanego. No dobra może i nie jesteśmy razem ale jest miły dla mnie. On jedyny jest taki dla mnie. I mam nadzieję, że nam się uda. Może nie teraz bo mamy po trzynaście lat, ale może za jakieś trzy lata ? Nagle usłyszałam znajome głosy. Podeszłam bliżej i się lekko wychyliłam zza ściany. Zobaczyłam jego i jego znajomych.

-Ty serio ją lubisz?- zapytała się jakaś dziewczyna

-Kogo?- zdziwił się

-No Ashley- prychneła- przecież ona jest brzydka oraz jej te oczy są okropne- stwierdziła i się zaśmiała

-Co!? Niee- zaprzeczył- ja jej nie lubię- zaprzeczył ponownie- nawet patykiem bym jej nie dotknął- zaśmiał się

-I bardzo dobrze- odezwałam się i każdy się na mnie spojrzał

-Ashley?- zapytał się cicho

-Tak ta sama Ashley co byś jej nie dotknął patykiem- powiedziałam po czym dostał ode mnie w twarz z otwartej ręki

Odeszłam szybko bo nie chciałam aby ktoś zobaczył, że płaczę. Robię to gdy jestem sama. Za tydzień mam urodziny. Wątpię aby ktoś kolwiek mnie zechciał. Żadna rodzina mną się nie interesuje. Każda rodzina chce ładne, szczupłe dzieci, a ja jestem przeciwieństwiem.

To było z miesiąc temu miałam okazję pójść do pewnej rodziny, ale gdy mnie zobaczyli, a bardziej moje oczy powiedzieli, że nie chcą mnie. Poczułam się tak okropnie, że chciałam się zabić.

Weszłam do łazienki i zaczęłam płakać. Czemu to musi się dziać mi ? Czemu ja ? Czemu ja muszę cierpieć, mimo, że nic złego nie zrobiłam? Czemu nie innym złym ludzią ?

Otworzyłam nagle oczy przy okazji usiadłam na łóżku. Byłam w swoim pokoju w Sydney. Juz to nie wróci. Jestem bezpieczna. Nic mi nie grozi. Położyłam się ponownie na plecach wycierając poliki od łez. Spojrzałam na zegarek i była szósta dwadzieścia. Mogłam pospać jeszcze dwadzieścia minut. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Weszłam do garderoby i zastanawiałam się co ubrać. Dzisiaj nie miałam wychowania fizycznego więc mogłam coś innego ubrać. Jest słońce ale również i wiatr. Wybrałam dżinsową supudniczke do połowu ud i z przodu miała kieszenie jak i z tyłu, wzięłam jeszcze szarą luźną bluzę z jakiś tyci czarnym obrazkiem na lewej piersi- oczywiście Toma- po czym się przebrałam.

Usiadłam do toaletki i zaczęłam się malować jak zawsze. Rozczesałam włosy. Założyłam kolczyki, naszyjnik oraz kilka pierścionków na moje place. Miałam piękne paznokcie. Bordowe w kształcie kwadratu, a na serdecznych serce. Podobały mi się. Zapłaciłam za nie pięćdziesiąt dolarów. Zeszłam na dół gdzie dwójka pozostałych była.

Dzisiaj jest impreza. Jestem ciekawa w jaki sposób Amanda chce mnie upokorzyć przed tyloma osobami z naszej szkoły.

-Hejka- uśmiechnełam się

-Hejka kochana- oddała gest kobieta

-Ha nadal mi nic nie zrobiłaś- zaśmiał się mężczyzna

-Ty myślisz, że jeżeli do dzisiaj nic ci nie zrobiłam to ci nie zrobię?- zapytała się krzyżując ręce na piersi i uśmiechnęłam się

-Widzisz ?- skierował te słowa do kobiety- ona mi grozi- powiedział jak małe dziecko

-Tom ile ty masz lat ?- zapytała się go

-No trzydzieści sześć- odpowiedział

-A ona ?

-Siedemnaście- odpowiedział ponownie

Pokochaj mnie ponownie Where stories live. Discover now