Epilog

2.2K 156 59
                                    

Proszę przeczytajcie notkę od początku do końca. Wiem, że napisałam dużo, ale zależy mi żeby każdy to przeczytał ;)

Anabelle

Błysk, huk i ciemność. Tyle pamiętam. Obudziłam się na ulicy. 
To znowu się dzieje. Znowu UMIERAM. Bezcielesna chodzę między ludźmi. Karol i Maciek kłócą się. Później widzę łzy Karola, smutek Maćka. Nic nie czuję. Nie czuję ciepła. Nie czuję zimna. Nie czuję bólu. Nie czuję samej siebie. UMIERAM.
Karetka, samochód policyjny, tłum gapiów. Wszyscy patrzą jak odchodzę. 
Ratownicy medyczni zabierają mnie do karetki. Jedziemy do szpitala. Weszłam razem z nimi do samochodu. Przyglądam się wszystkiemu. Jak mnie badają, jak próbują uratować. Ale czy ja tego chcę? Nie wiem.
Dotarliśmy do szpitala. Wiozą mnie, a raczej moje ciało na salę operacyjną. Siedzę na korytarzu. Po chwili pojawia się Karol. Płacze. Jest roztrzęsiony. Maciek próbuje go pocieszać. 
Klękam i patrzę w załzawione oczy chłopaka. Widzę w nich miłość. Miłość i ból. Jednak mnie kochał, a może po prostu czuje się winny? Nie wiem tego. Jestem duchem, ale nie czytam w myślach. 
Nagle przed moimi oczami jest tylko ciemność. Spadam w przepaść. Zamykam oczy najmocniej jak potrafię. Budzę się w szarym korytarzu z setką drzwi. Jedne mnie intrygują. Czarne z srebrnym napisem Anabelle. Drzwi do mojego pokoju. Idę przed siebie. Jestem coraz bliżej. W końcu dosięgam klamki i otwieram je. 
Wchodzę do środka. Nie widzę podłogi  tylko dziwne światło. Nie byłam tu poprzednio. Wchodzę do środka nie zważając na to, że mogę spaść. Nie spadam. Dokoła mnie latają obrazy. Moje wspomnienia. Dzień moich urodzin, mój pierwszy koncert, poprzedni wypadek, Jack, Jessie, Chris, Luke, Lou, TEREFERE, moja rodzina, Karol, Maciek, IEM, wyścigi... Wszystko przelatuje mi przed oczyma. 
Nagle czuję, że ktoś dotyka mnie w ramię. Wszystko znika. Teraz stoję w szarym pokoju bez okien, ale z czarnymi drzwiami. Drzwiami od mojego pokoju, a może raczej drzwiami od mojego życia?
Obracam się. Osobą stojącą za mną okazuje się być Jack.

- Nie możesz umrzeć Ice. Jeszcze nie teraz.

- Jack... To koniec.

- Nie umieraj Ice. Nie, gdy poznałaś prawdę. 

- Jack... Nie mam po co wracać. Nawet nie wiem jak.

- Wiesz. Przecież już raz wróciłaś.

- To było dawno. Nawet nie wiem jak to się stało. 

- Dasz radę.

- Ale ja nie mam po co wracać. Nie mam do kogo...

- Masz Ice. On cię kocha. Masz tam przyjaciół. Nie mówię o ekipie. Mówię o tych nowych. 

- Skąd wiesz?

- Umarłem. Wiem wszystko. Kochałem cię pamiętaj.

- Jack....

Znów ciemność. Znowu jestem na korytarzu. Znów klęczę przed Karolem. Znów patrzę mu w oczy. Kocham go. Kocham tego chłopaka.

NIE MOGĘ UMRZEĆ!

Znów ciemność. Są dwie możliwości co ona oznacza... Albo moje serce znów zaczęło bić, albo to definitywny koniec...

***************************************************************************************

413 słów. 

Kochani moi, skończyliśmy historię Anabelle. Spodziewał się ktoś takiego zakończenia? Co będzie dalej jeszcze nie wiem. Na razie chcę trochę odpocząć, a potem znów startujemy z historią Ice. Niedługo zacznę pisać drugą część pod tytułem: Lód musi kiedyś stopnieć. 

Jak tylko pojawi się na moim profilu druga część Zimnej jak lód, napiszę o tym tutaj. 

Ciężko jest mi się żegnać z Bellą, ale muszę też od niej trochę odpocząć. Przywiązałam się do Ann. Jej postać towarzyszyła mi tak naprawdę cały czas w życiu codziennym. Mówię szczerze. Myślałam o rozdziałach w szkole, w domu, na wycieczkach...

Zapraszam do konwersacji ze mną :) Można do mnie pisać na asku: ask.fm/lunazwattpada, a także można pisać do mnie tutaj na priv. Nie gryzę i odpisuję zawsze.

Chcę was także zaprosić do drugiego fanfiction na moim profilu pt. Mroczna.
Jeśli ktoś teraz stąd zacznie czytać Mroczną niech napisze w komentarzu, no nie wiem np. ICE.

Było mi cholernie miło czytać wszystkie Wasze komentarze :) Każdy komentarz, każde "czekam na next" motywowało mnie do dalszego pisania. Dziękuję Wam!!! Nawet nie wiecie ile energii dawał mi każdy komentarz...

Szczególnie dziękuję osobom, które  były ze mną od początku. Uwielbiam Was!

Pozdro dla ociaczeek, która zrobiła coś czego się nie spodziewałam zupełnie (Ty już tam wiesz o co mi chodzi ;) A jeśli się nie domyślasz to chodzi o naszą rozmowę na priv). Na początku nie wiedziałam co mam o tym myśleć, ale w tej chwili to nawet Ci dziękuje, bo sama bym się nie odważyła. (Właśnie z tego powodu dedykuję Ci ten rozdział ;*)

Dziękuje Alexxa968 i rainbow_bunny14 za zajebiste kłótnie niekiedy w komentarzach i za nominacje do challenge'u. Jesteście zajebiste pamiętajcie! I nie boję się Andrzeja i Mariana!

W zasadzie byłaby jeszcze jedna osoba, której chciałabym podziękować. Osoba, która i tak tego nie przeczyta, ale mimo to, dziękuje. Dziękuje Karolowi (Kaiko), bo gdyby nie nagrywał, gdyby nie spełniał swoich marzeń i nie emanował tak pozytywną energią nigdy bym tego nie opublikowała, bo po pierwsze nie byłby to fanfic, a po drugie nigdy bym w siebie nie uwierzyła <3 Dziękuje. 

I na koniec dziękuje TOBIE! Tak, Tobie, który/a właśnie to czytasz, bo gdyby nie Ty nie pisałabym tego teraz :** Gdybyś nie czytał/a tej książki ja bym najzwyczajniej w świecie nie miała teraz energii do pisania czegokolwiek, a tu co? Właśnie skończyliśmy jedną książkę, szykuje się jej druga część, jest jeszcze inna książka i pisze też kolejną  ;)

NIECH KAŻDY ZOSTAWI PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA, CHCĘ WIEDZIEĆ ILE RZECZYWIŚCIE OSÓB TO CZYTA :***

Wasza jak zwykle durna, porąbana i nieobliczalna 

~Luna :***

PS. Jeśli dotrwałeś dotąd dziękuje i przepraszam, że aż tak bardzo się rozpisałam ;)

I żeby nie było śnieżynki moje, nie żegnamy się z tą książką bo już pracuję nad drugą częścią, w której mam nadzieję będzie się więcej działo ;)

Zimna jak lód, czy na pewno? |FF Kaiko|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz