Rozdział 18 - Życie Ice w wielkim skrócie.

2.2K 132 12
                                    

*perspektywa Karola*

Długo myślałem nad tym co powiedział mi Eryk, w zasadzie to przez całą drogę na dworzec PKP. Może miał rację. W końcu to jego siostra, on zna ją lepiej. Nie mogę zrozumieć tylko jednego: co ona przeszła i dlaczego jest taka ważna? Porozmawiam z nią gdy tylko ją spotkam. W zasadzie to i tak muszę jej dać tą paczkę, a skoro umówiła się tam z Rembolem to zapewne będzie wchodzić wejściem dla youtuberów.

Na dworcu kupiłem bilet i wsiadłem do pociągu. Jedziemy do Katowic!


*perspektywa Ice*


Obudził mnie dźwięk telefonu. Spałam zaledwie półtorej godziny. Marny los tego kto mnie budzi. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.

- Czego? - warknęłam ze złością.

- Może byś się najpierw przywitała z Miecełem ?

- Hey. Sorki, ale obudziłeś mnie, a nie spałam w nocy zbyt dobrze.

- Przepraszam cie. Za ile będziesz w Kato?

- hmm.. za jakieś półtorej godziny, a ty?

- Za 2 godziny. Poczekaj na mnie na dworcu, okey?

- Okey.

- To ja już nie będę ci przeszkadzał, narka.

- Paa.

No super. Do Katowic zostało 1,5 h. Co ty będziesz robić dziewczyno?!

Postanowiłam wejść na facebooka. Wyjęłam z torebki mojego iPhone'a. Zalogowałam się w aplikacji Facebook i zaczęłam przeglądać stronę główną. Zauważyłam, że Maciek jest dostępny, więc napisałam do niego.

Ja: Hey ;* Jak mija podróż?

Maciej Rembowiecki: Hejka ;) Całkiem nieźle (y) a tb?

Ja: W sumie to okey ;)

Maciej Rembowiecki: Ale chyba strasznie się nudzisz?

Ja: Skąd wiesz ? O.o

Maciej Rembowiecki: Bo nie widziałem cię jeszcze aktywnej na fb xD

Ja: No fakt. Nie mam co robić, a bez cb straszne nudyyy :P

Maciej Rembowiecki: No wiemm Jestem taki rozrywkowy xD

Ja: haha żebyś wiedział XDD


Nawet nie wiem kiedy minęło te półtorej godziny. Zatrzymaliśmy się na stacji po czym wysiadłam i udałam się do kawiarni obok dworca. Zamówiłam ciasto i kawę i czekałam tak przez 20 minut, po czym udałam się z powrotem na dworzec, by od razu przywitać Maćka. W końcu ujrzałam go wychodzącego z pociągu.

- Maciek!!! - mocno go przytuliłam.

- No już, nie krzycz tak.

- Bardzo śmieszne. - Wystawiłam mu język. Przy nim nie byłam Ice. Dla niego błam Bellą. Po prostu. Kiedy byliśmy razem zachowywaliśmy się jak dzieci.

- Chodźmy już do hotelu.

- Okey.

Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Maciek odebrał klucz do pokoju i pomógł mi wnieść moją walizkę.

Pokój był dość duży. Były 4 łóżka. Ja wybrałam to przy oknie, natomiast Maciek po drugiej stronie naprzeciwko mnie. Rozpakowałam swoje rzeczy. Rembol odkąd przyszliśmy do pokoju nie tryskał tą energią co zwykle. Widziałam, że coś jest nie tak.

Zimna jak lód, czy na pewno? |FF Kaiko|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz