Zdrada

210 14 5
                                    

Stałam przed swoją rezydencją a moi ludzie wnosili moje rzeczy do środka. Przyglądałam się jej dokładnie. Była 2 razy mniejsza, ale bardziej nowoczesna od rezydencji Monet. W ogrodzie na końcu miała małą prywatną plaże a koło plaży niewielki bar. Z przodu posesji znajdował się ogromny garaż. Znajdowało się w nim parę samochodów i motocykli. Weszłam do środka willi. W rozkładzie prawie taka sama jak u Monetów. Poszłam na górę i weszłam do pomieszczenia na końcu korytarza. Za drzwiami ukazała się moja sypialnia. Wyszłam na balkon. Spojrzałam na zachód słońca odbijający się morza. Kocham takie widoki. Westchnęłam ciężko i wyjęłam z torebki zapalniczkę i papierosy. Może nie powinnam palić, ale szczerze to jest zdrowsze niż na przykład narkotyki. Po skończeniu papierosa wróciłam do pokoju i wzięłam laptop. Odpaliłam pocztę i zaczęłam przeglądać maile. Coraz więcej zniszczonych magazynów, ale tym razem to nie jest zlecenie Cama ani Vincenta tylko prawej ich ręki.

- Kurwa kim on jest? – mruknęłam pod nosem.

Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Sofi. Pierwszy sygnał nie odbierała drugi i trzeci nic. Dopiero po czwartym odebrała

- Coś się stało Hailie? – spytała za zaspanym głosem

- Tak masz się dowiedzieć kto jest prawą ręką Monetów – odpowiedziałam

- Dobra Hail zajmę się tym jutro był ciężki dzień weź też trochę odpocznij, bo jesteś spięta – powiedziała

- Okej, ale jutro o 12 wszyscy w bazie a i zmieniam imię i nazwisko – warknęłam

- No ok. pa – odpowiedziała i się rozłączyła

Odłożyłam wszystko i przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Next Day

Wstałam z trudem wielkim o 9 i poszłam powolnym krokiem na dół. Odsłoniłam zasłony, żeby weszło te piękne słońce. Cofam świeci w chuj. Wyszłam na taras i zapaliłam jednego papierosa. Coraz częściej palę no, ale w dupie to mam. Wróciłam do środka i wróciłam do pokoju, żeby się przebrać. Przemyłam twarz zimną wodą i zrobiłam pielęgnacje codzienną, żeby się bardziej obudzić oraz zrobiłam mój standardowy makijaż wzięłam torebkę i poszłam do garażu. Wzięłam samochód biały i pojechałam do bazy. Zaparkowałam na swoim miejscu i weszłam do budynku. Przed wejściem do centrali stał jakiś ochroniarz.

- Kim pani jest i w jakim celu tu panie przychodzi? – zapytał z powagą i stanął bardziej na środku drzwi

- Twoim koszmarem a tak naprawdę to jestem Czarna Wdowa więc spierdalaj albo wylecisz z stąd w podskokach. - Warknęłam i weszłam do pomieszczenia.

Spojrzałam na wszystkich. Pracowali z zapałem na komputerach jedynie Sofi spała na biurku. Uśmiechnęłam się lekko powiedziałam:

- A jej co?

- Cała noc szukała informacji tej prawej ręce Vincenta masz tam na tysku zapisane przejrzyj ssę – odrzekł Nick

- Dobrze a weź ktoś skoczy po poduszkę dla niej – westchnęłam siadając do swojego komputera

- Okej – rzuciła Krystal i poszła po poduszkę

Rozsiadłam się na fotelu i zaczęłam przeszukiwać danę Monetów. Mchm no dobrze co wykryjecie. Były tam różne zapisane akcje grafiki najstarszych braci. Jakiś budżet majątek, handle oraz inne pierdoły, które może mi się przydadzą później. Po dłużej chwili znalazłam tego czego szukałam, czyli spis najważniejszych pracowników moich braci. Z nudzeniem patrzyłam na tę wszystkie nazwiska oraz zdjęcia ludzi, których pierwszy raz widzę. Ale jedną nazwisko mnie ruszyło

- Nosz kurwa zabije skurwysyna – krzyknęłam prawie rzucając komputerem

- Co się stało – zapytał Matteo

- Adrian Santan nas zdradził. Jest prawą ręką Vincenta – warknęłam

Nagle napłynęły mi łzy do oczu. Ale dlaczego? Ufałam tej sobie tak samo jak moim przyjaciołom, którzy skoczą za mną ogień. Nawet miałam z nim czasem większy kontakt niż z nimi. To znaczy, że zawiodłam? Ze jestem odpowiedzialna za setki tysięcy ludzi, którzy pracowali i zginęli przez moją głupotę. Miałam ochotę wybiec, ale nie mogłam to po sobie poznać. Wtrzymałam w dech i wytarłam łzy.

- Ja pierdole zabije go – krzyknął Matt a ja patrzyłam nadal z niedowierzaniem w ekran

To moja wina. Przeniosłam wzrok na chłopak i westchnęłam:

- Przyprowadźcie mi go nie ważne jak ma tu być o 21 – warknęłam i wyłączyłam komputer

Zakryłam twarz dłoni i spojrzałam ponownie na wszystkich analizując.

- Okej. To ja idę coś zamówić? – krzyknął Nick, żeby rozluźnić trochę towarzystwo

- Ja chcę kebab – powiedział Matteo

- A ja z jem Sofi sushi. Hail Chcesz? – zwróciła się krystal do mnie

- Nie jestem głodna. Jadłam śniadanie – odkrzyknęłam

Kłamstwo naprawdę ostatnio jadła w Samolocie, gdy wyjeżdżałam ze stanów to jadłam coś na lotnisku. Krystal wymówkę kupiła, ale Matteo spiorunował mnie wzrokiem. Bo on znał o mnie całą prawdę, ale nie do końca, bo czuje, że ze mną jest coraz gorzej.


Rodzina Monet inna historiaWhere stories live. Discover now