Moja przyjaciółka ma coś z tym wspólnego?

570 16 4
                                    

- Dzień Dobry w czym mogę pomóc? – zapytałam

- Spokojnie to ja Matteo – powiedział głos, który wszędzie rozpoznam

- Czego chcesz? Wiesz, że już skończyłam z organizacją – powiedziałam

- Jesteś w niebezpieczeństwie – mruknął

- Ta wiem to już dawno – zaśmiałam się i wstałam z podłogi i skierowałam się na łóżko.

- Ale nie tym teraz mowa. Nie mogę ci teraz to powiedzieć spotkaj się z Eli Klark z najlepszą naszą klientką za czasów, gdy zajmowaliśmy się handlem. – wymamrotał, żeby niebyło to podejrzane. Zrobiłam wielkie oczy. Przyjaciółka z ławki miała coś wspólnego z moją przeszłością. A może jej znajomi też maczali w tym palce.

- Dobra okej ja muszę iść wyślij mi jej adres – warknęłam trochę zdezorientowana.

- Nara Hailie odwiedź kiedyś Anglię

- Pa Matt

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na bok. Westchnęłam ciężko i zaczęłam myśleć, dlaczego ja mam tak trudno w życiu. Na początku 3 nastolatkowie, którzy mnie dręczyli później zaczęłam mieć zainteresowania do nielegalnych wyścigów i wtedy poznałam Matta i stworzyłam organizacje. Zaczął się handel narkotykami i inne gówna. Na ognie zawsze stali jacyś dziwni agenci. 3 razy byłam krok od śmierci. Problemy psychiczne i śmierć babci oraz mamy. No i teraz jest jeszcze gorzej nie minął nawet miesiąc a już zaliczyłam porwanie, o teraz siedzą na głowie dwie organizacje no i jakieś gówno które nie wiem co w nim chodzi. Miałam już tego dość. Postanowiłam zrobić wieczór dla siebie. Zapaliłam świeczki, które były już od samego początku. Miały nawet ciekawy zapach. Przebrałam się w moją ulubioną piżamę, w misie którą dostałam kiedyś mojej paczki z Anglii za najlepszą szefową. Poszłam do łazienki po moje ulubione rzeczy do skin care które ostatnią kupiłam. Przyszykowałam sobie Macbooka do oglądaniu filmów. Była 23.30 więc wszyscy pewnie święta trójca jest na dole i zajmują telewizor. Zeszłam powoli na dół. Udałam się do kuchni i zaczęłam robić sobie moje ulubione Latte.

- Hailie jutro robi imprezę u nas, bo Will i Vincent jadą na weekend na delegacje jakąś – powiedział Shane

- Więc zapisz na liście swoich znajomych kartka leży na blacie – dopowiedział

- Dobrze- odpowiedziałam i spojrzałam na kartkę, która spoczywała na stole.

Złapałam za długopis, który leżał koło listy i zaczęłam zapisywać Eli i jej przyjaciół. Odłożyłam kartkę miejsce i wyciągnęłam donaty oreo które ostatnio kupiła Eugenia dla mnie. Złapałam jedzenie i picie i poszłam na górę. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Eli.

- Hejka Monet co tam – usłyszałam jej wesoły.

- Cześć święta trójca organizuje jutro imprezę u nas, a jak już tu mieszkam to mogę was zaprosić przyjdziesz raz z ekipą na nią – powiedziałam na jednym wydechu.

- OMG! Zawsze chciałam puść na ich imprezę, ale nigdy nas nie zapraszali spodziewaj się mnie i Amy no, bo musimy się wyglądać jak milion dolarów – powiedział na moje oko skacząc ze szczęścia po drugiej stronie telefonu.

- Okej muszę kończyć do zobaczenia. – pożegnałam się.

Odłożyłam telefon szafkę nocną i na Macbooku zaczęłam na Neflixie przeglądać jakieś romanse. Znalazłam serial po 10 minutach. Chyba był to jakiś rekord mój. Puściłam film i zaczęłam zmywać makijaż i robić sobie domowe spa.

Po 2 godzinach usłyszałam kłótnie braci. Zatrzymałam już jakiś 5 odcinek ubrałam kapcie i zeszłam na dół. Gdy doszłam do salonu. Jeden przekrzykiwał drugiego.

- Po co się tak drzecie jest druga w nocy – podniosłam głos, żeby ktoś mnie usłyszał. Dylan się obrócił i zorientował, że tu jestem.

- Ten debil rospierdzielił konsole - warknął i wskazał na Tonego

- To nie prawda kurwa się rzuciłeś jak jakiś dziwak – Bronił się Tony

- Dobra zamknijcie mordy, bo chyba Vinc się obudził – mruknęłam i wróciłam do swojego pokoju.    

...

Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko patrząc się w sufit. Chociaż moje życie nie jest nudne. Wskoczyłam pod kołdrę i poszłam spać.

Obudziłam się i złapałam telefon i spoglądając godzinę. Była aktualnie 9. Odłożyłam urządzenie przetarłam oczy dłońmi. Wstałam leniwie i spięłam sobie włosy. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. W oczy rzucili mi się bracia, którzy już zbliżali się do wyjścia.

j- Mała wrócimy jutro wieczorem. Nie rozwalcie domu, bo i tak wszystko widzimy – powiedział Will

- Dobrze miłej pracy – powiedziałam i zamknęłam drzwi.

Westchnęłam i poszłam do kuchni po jogurt truskawkowy. Po chwili wszyscy byli na dole. Usiadłam z nimi przy stole kończąc jogurt.

- Dobra plan jest taki. Ktoś musi z hakować monitoring i wyłączyć zabezpieczenia – powiedział Dylan

- Ja mogę to zrobić znam się na takich – wtrąciłam się

- Dobrze Tony ty się pozbędziesz ochroniarzy. Shane ty jesteś od alkoholu. A ja zajmę się resztą – kontynuował Dylanek

Omówiliśmy już wszystkie szczegóły wstałam od stołu i udałam się do pokoju. Wzięłam do ręki telefon i napisałam do Sofi czy mi pomoże

Ja: Hej złamiesz mi system w domu **** w Pensylwanii

Sofi: Jasne już się biorę do roboty wpadniesz do nas na ferie?

Ja: No w sumie mogę się u mojej kuzynki zatrzymać

Sofi : Dobrze poinformuje innych pa Hail

Ja: Pa

Jedną rzecz już załatwiłam teraz tylko czekać na Eli i Amy.

825 słów


Rodzina Monet inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz