nowe życie

1.1K 31 3
                                    

       Otwierałam drzwi do mieszkania. Dopiero po chwili zorientowałam się że nikogo nie było w domu.Przeszłam do kuchni. Na stole leżała mała żółta karteczka.
    Pojechałam z babcią do szpitala bo zasłabła obiad masz w lodówce . Mama :)
  Uśmiechnęłam pod nosem i wyjęłam z lodówki przygotowane wcześniej jedzenie. Po zjedzeniu posiłku rzuciłam się na kanapę wzięłam pilota i włączyłam jakiś horror. Nie był jakiś ciekawy więc po 20 minutach zasnęłam. Obudziło mnie jakiś stukanie do drzwi. Więc podniosłam się z kanapy przyciągnęłam się i powolnym krokiem ruszałam ku drzwi. Po otworzeniu ich ujrzałam dwóch młodych policjantów.
- dzień dobry w czymś mogę pomóc-zapytałam z powagą.
- Pani to Hailie Monet- powiedział jeden z nich.
- Tak to ja- odpowiedziałam
- Przykrością musimy panią powiadomić że pańska matka i babcia zginęły w wypadku spowodowane przez pijanego kierowcy- powiedział jeden
-jednak z tych dobrych wiadomości to okazało się że ma pani pięciu Starszych braci więc będzie pani musiała udać się z nami - dopowiedział drugi.
Oczy mi się zaszkliły jednak się po sekundzie pozbierałam i udałam się z nimi na komisariat. Druga przeminęła mi bardzo szybko więc po 15 minutach byłam już pod drzwiami komisariatu. Przyszłam z nimi pod gabinet numer 267. Po krótkiej chwili otworzyła mi jakś pani o rudych włosach i w niebieskim garniturze.
- dzień dobry panno Monet proszę wejść- powiedziała z entuzjazmem.Podała mi herbatę i kontynuowała
-Proszę usiąść dowiedziałam się że pani jest siostrą bliźniaczką pana Tonego i Shane. Dlatego osoby które zginęły w wypadku nie są pańską rodziną. Tę sprawę już od prawie 17 lat była badana.- powiedziała
     Myślałam że to jest jakiś żart że  chcieli mnie wkręcić ale że byliśmy na komisariacie więc nie mogli żartować.Otworzyłam tylko szerzej oczy i próbowałam przeanalizować informacje które przed chwilą się dowiedziałam.
- Rozumiem ale co teraz- zapytałam
-w związku z tym że pani nie ma jeszcze 18 lat jest pani zmuszona do przeprowadzenia się do nich pański lot będzie za jakieś 5 godzin. Wszystko może pani się iść spakować taksówka przyjedzie - powiedziała
     Wyszłam z gabinetu i wróciłam do mieszkania złapałam walizki i szybko zaczęłam się pakować. Wzięłam bagaże wyszłam przed blok. Taksówka już na mnie czekała więc w migiem oka  dojechałam na lotnisko. Odprawa i inne rzeczy przyszły bez problemu.  Kupiłam jeszcze jedzenie na drogę i Po paru godzinach ciężkiego lotu byłam już w Stanach. Odebrałam walizki i westchnęłam. Po chwili usłyszałam wibracje mojego telefonu wyjęłam go z kieszeni i zobaczyłam SMS. Czekam przy aptece. Bez zastanowienia udałam się na te miejsce. Zobaczyłam tylko jakiegoś mężczyznę w garniturze i czarnego Mercedesa.
- dzień dobry jestem Will Monet. Twój opiekun nie mógł przyjechać bo coś mu wypadło W pracy jestem jeden z twoich braci - powiedział mężczyzna i wyciągnął rękę.
- Hailie Monet -powiedziałam i uścisnąłem dłoń .
Potem wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do rezydencji.
-  Więc opowiedz coś o sobie- rzucił Will
- Emm okej No to od czego to zacząć lubię uprawiać boks i jeszcze jeździć motocyklami umiem ładnie rysować nawet No i chyba to wszystko- powiedziałam myśląc że wszystko wymieniłam.
- Ciekawie.
Prawie nie zauważyłam że samochód podjeżdża pod jakąś białą willę. Była duża z dużym basenem, ogrodem i dużym garażem. Gdy zaparkowaliśmy wyszłam z samochodu i zatrzanęłam z hukiem drzwi i poprawiłam swoją czarną kurtkę skórzaną.
    Przyjrzałam się dokładnie budynkowi i po chwili brat otworzył drzwi do domu. Był wystrojony na bogato czyli różne obrazy pewnie drogie dywany złote lampy czy marmurowe schody. Udaliśmy się do salonu a w nim byli pewnie pozostali bracia.
- Witaj Hailie Jak miło cię znów widzieć - powiedział pewnie najstarszy.
Jak do kurwy znów przecież widzę cię pierwszy raz
-Chyba to jakaś pomyłka?-zapytałam z zdziwieniem.
- nie to nie pomyłka dostałaś porwana 16 lat temu jestem Vincent a to twoi bliźniacy Tony i Shane. -wskazał na dwóch ciemnowłosych.
- A to Dylan jest od ciebie rok starszy- powiedział Wil a ja spojrzałam  na blondyna siedzący koło moich bliźniaków.
- więc Okej to wszystko Hailie mi proszę cię do gabinetu - ogłosił
Vincent a ja od razu udałam się zanim.
  Na miejsce brat otworzył drzwi do pokoju a ja weszłam i zajęłam miejsce na czarnym fotelu przed biurkiem. Strój był nawet dość mroczny ciemna tapeta i czarna podłoga i do tego idealne dobrane meble.
- wiem że to jest trochę dziwne pytanie ale czy miałaś kiedyś do czynienia z bronią- zapytał a a ja wyciągnęłam dwa pistolety i nóż.
-chyba jak widać mam- zaśmiałam się.
- aha okej no dobra tylko jeszcze jedno pytanie jak ty je to przyniosłaś- drugie pytanie
- mam swoje sposoby mogę iść- burknęłam
- dobrze możesz iść A i jeszcze jedno to twoja karta ma jakiś limit paru milionów a szkołę zaczynasz jutro i zejdź na dół jak się rozpakujesz bo mamy jakiś prezent dla ciebie.- dopowiedział
Wyszłam i udałam się do swojego pokoju który wcześniej mi pokazał will. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam duże łóżko mały stoliczek po lewej po prawej duża garderoba i naprzeciwkołóżka biurko a koło niego mały balkon. Rozpakowałam się i zeszłam na dół.
-  O już jesteś choć - powiedział chyba Tony
Na dwór i ujrzałam fioletowy motocykl

- Jaki kurwa zajebisty- krzyknęłam- Może ale ja lepiej umiem jeździć - wymądrzył się Tony- A ta na pewno zobaczymy - powiedziałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Jaki kurwa zajebisty- krzyknęłam
- Może ale ja lepiej umiem jeździć - wymądrzył się Tony
- A ta na pewno zobaczymy - powiedziałam

842 słów. Nowy rozdział będzie jutro wieczorem.;)

Rodzina Monet inna historiaWhere stories live. Discover now