Powrót do gry

424 14 5
                                    

Hejka ostatnio postanowiłam zrobić bardziej mroczną historie niż przypuszczałam pisząc np. pierwszy rozdział tej historii. Również zmieniałam okładkę i ulepszyłam opis. Życzę miłego czytania

Ps. Gdy macie jakieś pomysły to piszcie w kom to może jakiś pomysł wybiorę was oznaczę pod danym rozdziałem

Była już 3 nocy. Matteo załatwił mi na ostatnią chwilę jej spotkanie w jednej z ich klubów. Ubrałam się obcisłą do kolan czarną sukienkę z długimi rękawami. Włosy zrobiłam proste i rozpuszczone. Założyłam również czarną maskę taką z karnawałów. Spakowałam broń inne gadżety które mi mogą się przydać w takim miejscu. Bo jednak może być różnie. Otworzyłam cicho drzwi od balkonu zjechałam po róże. Szybko przebiegłam po trawniku i przeskoczyłam przez płot. Naglę przyjechało czarne lamborghini. Spojrzałam na rejestracje i uśmiechnęłam się pod nosem. Tworzyłam przednie drzwi i ostrożnie weszłam do auta.

- Witaj Czarna wdowa – Powiedział Santan i uśmiechnął się chytrze

Tak Adrian Santan był moim starym znajomym ze USA. Tak w ogóle to się przypadkiem spotkaliśmy.

-Przestań używaj mojego normalnego imienia- warknęłam i się roześmiałam

Zapięłam pasy i ruszyliśmy. Sprawdzałam, czy wszystko mam. Trochę się odzwyczaiłam od ataków i morderstw.

- Santan masz jakiegoś trenera, który może mi pomóc z treningami – zaczęłam rozmowę.

- mówiłaś, że kończysz z tym – odpowiedział

- ta, ale może to dobry pomysł na rozwój organizacji, bo jednak to nie ma różnicy czy w Pensylwanii, czy w Anglii – mruknęłam

- Tak to prawda, ale tak już nikt cię nie będzie trenować, bo byś powaliła go nie ruszając jednym palcem- roześmiał a ja wzruszyłam ramionami

Na stała niezręczna cisza. Paznokciami wbijałam się skórę ze stresu. Gdy zauważyłam, że już się zbliżaliśmy do celu poprawiłam włosy i założyłam maskę obojętności. Adrian zatrzymał się pod klubem. Westchnęłam ciężko i otworzyłam niepewnie drzwi od samochodu

- Będę w pobliżu jak coś się stanie lub już skończysz do daj znać – powiedział i podał mi czarną słuchawkę do komunikacji między nim.

Podziękowałam mu z całego serca i zamknęłam z hukiem drzwi. Gdy ruszył usłyszałam pisk opon. Przeszedł przeze mnie przyjemny dreszcz. Kocham tą robotę a kiedyś chciałam ja skończyć. Podeszłam do wejścia lokalu. Przede mną stanął ogromny ochroniarz.

-Dzień dobry proszę o wizytówkę oraz zaproszenie – furknął a ja na jego widok wywróciłam oczami.

- chyba powinien debilu mnie kojarzyć a nie kurwa mnie sprawdzać bo jak chcesz załatwić sobie miejsce w kostnicy to nie ma problemu – warknęłam mierząc go morderczym wzrokiem

Ochroniarz się prawie zesrał ze strachu, gdy się dowiedział z kim zadziera.

- Bardzo przepraszam. Co Panią tu sprowadza – powiedział modląc, żeby go nie zamordowała

- Chcę mówić z twoją szefową – mruknęłam on skazał palcem czarne drzwi na końcu pomieszczenia.

Odgarnęłam włosy i pewny krokiem poszłam w skazane przez pracownika miejsce. Otworzyłam z hukiem drzwi i weszłam jak do siebie. Zapadła nagła cisza. Amy, Eli i Janson odwrócili gwałtownie wzrok moją stronę.

- Kurwa się puka, gdy się wchodzi. Jak nie będziesz błagać na kolanach ci ty dzi... - Eli walnęła chłopaka w łokieć, żeby się opamiętał z kim rozmawia.

- Przepraszam cię Czarno wdowo – przepraszała z wyrzutem sumienia.

Czy naprawdę jestem taka straszna i niebezpieczna – te zdanie ciągle obijało się w mojej głowie

- Och droga Eli mów do mnie Hailie – powiedziałam zdejmując maskę. Wszyscy zrobili wielkie oczy.

- Czekaj co? – krzyknęła Amy – ale jak

- Czyli ty jesteś najlepszą morderczynią na świecie! – krzyknął z niedowierzaniem i złapał się za głowę.

- No jak widać jestem – mruknęłam trochę zamyślona. Chyba ostatnio zdarza mi się to częściej.

- Ale nie po to dziś tu przyszłam. Przyjechałam po to, żeby nasze organizacje złączyły się w jedną - powiedziałam stanowczo tak jak zawsze, gdy rozmawiałam z innymi ważnymi ludźmi.

- Tak to jest kusząca propozycja i się zgodzimy, gdy powiesz coś więcej o sobie, bo jednak razem chodzimy do szkoły no i teraz razem pracujemy, żeby zrealizować nasz wspólny cel – powiedziała Eli a pozostali kiwnęli głową.

Westchnęłam ciężko na myśl, że muszę teraz opowiedzieć im o moim szarym trochę życiu.

- No więc niedawno się tu przeprowadziłam, ale przedtem mieszkałam w Anglii takim nawet mały miasteczku. Gdy miałam około 10 lat wracałam sama wieczorem do domu od przyjaciółki i spotkałam na swojej drodze 3 mężczyzn, którzy mieli po 30 lat mniej więcej – przerwałam i wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam – I oni pytali co robi o tej godzinie taka mała dziewczynka. No i ja powiedziałam, że nie byłam mała i a oni wcelowali we mnie bronią. Gdy ja powiedziałam udając, że nie byłam wtedy przerażona, że mogę się im przydać. Potem poznałam Matteo oraz innych moich przyjaciół po 3 latach wieku 13 zostałam szefową a rok później najlepszym mordercą na świecie. Przez dłuży czas nie mogłam pogodzić życie prywatne i moje problemy z pracą i wtedy miałam myśli samobójcze zaburzenia odżywiania i inne problemy które w wieku około 15 lat zniknęły. Jednak do dziś mam problemy psychiczne ale nie takie jak wtedy i dużo blizn ataki paniki oraz zaniżoną samoocenę. – wdusiłam nie mówiąc o tym nic więcej. Jakoś nie lubiłam wracać do tej popierdzielonej przeszłości zbytnio.

- Musiałaś mieć naprawdę rozpierdzielone trochę życie – westchnęła Amy z współczuciem

796 słów

Rodzina Monet inna historiaWhere stories live. Discover now