14. Chcę wiedzieć WSZYSTKO!

343 17 5
                                    

- Wszyscy u was to potrafią? - zapytałam gdy obydwaj bracia podeszli do mnie na powrót w ludzkiej postaci

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Wszyscy u was to potrafią? - zapytałam gdy obydwaj bracia podeszli do mnie na powrót w ludzkiej postaci.

- Nie, tylko my. To znaczy jest wśród nas wielu zmiennokształtnych, ale tylko my zmieniamy się w wilkołaki. - wyjaśnił Alaric z dumą.

- Dlaczego?

- Nasza matka jako przywódczyni Miasta i ludu Urdu, ma za zadanie bronić nasz lud przed bestiami. To dlatego dostała od bogini specjalne moce, które zwielokrotniły te, które posiadała już wcześniej. - dodał Izaak.

- A my zwyczajnie odziedziczyliśmy je po niej. - rzucił Alaric z szerokim uśmiechem.

Żaden z nich nie skomentował nieobecności Caleba, ale Alaric zachowywał się dużo spokojniej, kiedy go z nami nie było.

- Ilu was jest?

- Czterech, łącznie z mamą pięcioro. - Izaak opierał się o drzewo, czekając aż winda zjedzie w dół.

- A wasz ojciec?

Smutek odbił się na twarzach obu braci.

- Nie ma go z nami już od dawna.

- Przykro mi. - wyszeptałam zasmucona. - Ja także nie mam ojca. Matki z resztą też. Mogę sobie wyobrazić co czujecie.

Mój podziw do Calanis jeszcze urósł. Władała magią, jakby to było dla niej tak naturalne jak oddychanie. Zmieniała się w potężnego wilkołaka, była obrońcą miasta, a w dodatku sama wychowała czterech synów. I to takich, z dosyć wybuchowymi charakterami. Starałam się zapamiętać, by powiedzieć jej jaka jest niesamowita, gdy będę się z nią widzieć.

- Kto jest najstarszy? - zapytałam po przedłużającej się ciszy pełnej smutnej zadumy.

- Logan. Poznasz go pewnie dopiero jutro, gdy wróci z patrolu. Później jest Stark, to on będzie Cię uczył z tego co mówiła mama. Po Starku jestem ja - Izaak wskazał palcem na siebie. - A po mnie, na szarym końcu jest ten tu dzieciuch. - szturchnął żartobliwie brata, który od razu się nachmurzył.

- Ten dzieciuch nieźle ci dzisiaj dołożył! - przechwalał się, nieświadomy porozumiewawczego spojrzenia, które wymieniłam z Izaakiem, gdy Alaric był zajęty napinaniem bicepsów.

- Tak, dołożyłeś mi, ale to nie znaczy, że możesz przestać trenować. - dodał Izaak.

- No coś ty! Teraz muszę dać z siebie jeszcze więcej, żeby rozbroić Starka, odkąd spiknął się z Abby stał się nieznośny.

Izaak parsknął śmiechem zgadzając się z bratem.

- Chętnie to zobaczę, ale najpierw, zanim spróbujesz, tak dla pewności pokonaj mnie jeszcze ze dwa razy. Nie chcemy, żeby Stark nakarmił tobą robaki dzieciaku.

Nie mogłam napatrzeć się na ich relacje. Jasne, dokuczali sobie, przepychali się i prowokowali, ale widać było braterską miłość na kilometr. Często czułam się samotna, tak po prostu, tylko dlatego, że nie miałam przyjaciół. Jednak samotność, wywołana brakiem jakiejkolwiek żyjącej rodziny, była zupełnie innym rodzajem bólu. Dlatego to ciepło na sercu wywołane, obserwowaniem dwóch przegadujących się braci, szybko zmieniło się w gorycz. Spróbowałam odegnać ją potrząsając lekko głową, jakby była insektem, którego należało się pozbyć i zadałam kolejne pytanie.

EstelarWhere stories live. Discover now