Rozdział czternasty

63 12 0
                                    

Zapłakany i mokry brunet wszedł właśnie do domu, oprócz jego cichych kroków i kropel deszczu za oknem nie było nic słychać, cały dom był czysty, nawet rośliny nie miały na sobie nawet odrobiny kurzu.

Zielonooki wszedł powoli do swojego pokoju od razu siadając na łóżku opierając swoje ręce na kolanach kładąc na nich głowę i ciągnąc za swoje czarne loki, próbował uspokoić swoje dudniące w piersi serce. Chwilę temu miał wrażenie, że za chwilę umrze, a i tak nie był w stanie nawet wydusić ani jednego słowa. Draco zachował się jak wariat, jechał tak szybko, że motor cały czas trząsł się na wszystkie strony przez zakręty i silne podmuchy wiatru. Mógł ich zabić, ale mimo tego nadal jechał coraz bardziej przyspieszając.

Harry zawsze bał się motorów, mimo wszystko wsiadł na jeden z Draconem, zaufał mu, a ten chodź o tym wiedział z jego zaufanie.

Brunet wypuścił powoli powietrze z płuc i przetarł łzy dłonią. Wstał powoli czując, że jego nogi dalej się trzęsą i wyciągnął walizkę, zaczął się powoli pakować chodź jedyne co miał w głowie to pewien blondyn i jego czarny motocykl.

...

Motor jednak nie był w bezpiecznym miejscu, ponieważ chodź był zaparkowany w garażu to jego stan nie był najlepszy, opony były zryte, a farba zdarta w wielu miejscach.

Według osoby która właśnie wchodziła do garażu pod osłoną nocy nie było jednak dość, zamaskowany mężczyzna już od paru minut razem z kombinerkami i paroma innymi narzędziami niszczył wewnętrzny mechanizm motoru.

Draco natomiast kompletnie nie świadomy tego co się dzieje tuż za jego plecami szedł do domu Pottera, miał poznać jego wojów którzy za 5 minut mieli wrócić do domu. Przebrał się w ciągu pół godziny w lepszy strój i ułożył sobie lekko włosy na żel by lepiej się prezentować i nie zamykając swojego domu wyszedł przed dom Pottera.

Widział jedynie Harrego, przebranego trzymającego dwie walizki przy sobie, nie patrzył na blondyna, wzrok miał jakby za mgłą i patrzył w nicość.

Blondyn odebrał jedynie od niego bagaże szybko zanosząc je do swojego domu w którym brunet będzie mieszkać i wrócił do niego.

Przeszli przez próg domu i tam stał już wysoki blondyn, którego Draco poznał tylko raz, był to wujek Harrego, Remus Lupin-Black. Zimnooki uścisnął mu rękę i zaczął rozmawiać, odpowiadał na wiele pytań dotyczących jego, jego szkoły i pracy oraz jego domu, w trakcie całej rozmowy przenieśli sie do salonu gdzie Remus co jakiś czas dopakowywał rzeczy do swojej walizki. Harry podczas ich całej rozmowy nie odezwał się ani razu podawał jedynie co jakiś czas jakieś przedmioty swojemu wujowi i pisał z kimś na swoim poobijanym telefonie.

- Wydajesz się naprawdę dobrym chłopakiem, wiem, że zajmiesz się w razie czego Harrym, jeszcze raz przepraszam Cię, że to była tak szybko podjęta decyzja, jednak chciałbym Cię o coś prosić, jeśli cokolwiek by się zdażyło to proszę do mnie zadzwoń, Harry poda Ci mój numer, dobrze? - spytał zamykając już na dobre swoją walizkę.

- Oczywiście, nie ma najmniejszego problemu- oznajmił i spojrzał na Harrego.

- Szczeniaku, napiszemy Ci kiedy będziemy wiedzieć którego wrócimy, pisz codziennie i proszę nie opuszczaj lekcji- powiedział.

- Dobrze, a gdzie jest Syriusz?

- Pojechał już załatwić parę rzeczy przed wyjazdem, zapakuje za chwilę tylko rzeczy do auta i zamknę dom- powiedział zabierając walizki i ruszając przed dom- Dobra chłopcy my już wyjeżdżamy, idźcie już do was, jutro rano szkoła- przytulił bruneta i zamknął dom.

-Pa Remus, pozdrów Syriusza i bezpiecznej drogi

-Pozdrowie, pa szczeniaku.

...

-Dobra Potter, twój pokój będzie obok mojego, są już tam twoje rzeczy więc się rozgośc, jutro z rana zawiozę Cię do szkoły więc się spakuj- powiedział Draco, pokazywał właśnie Harremu jego nowy pokój, przed chwilą pokazał mu cały dom i ogród, za 10 minut przyjechać ma do nich Zabinii razem z szczeniakiem.

Draco zostawił Pottera samego w jego pokoju, ruszył szybko na dół do salonu i zaczął szukać parę rzeczy których potrzebował, zebrał koc, telefon i siatkę którą kupił wcześniej tego dnia. Zabrał ze sobą wszystkie te rzeczy i ruszył do pokoju. Zamknął drzwi na klucz i położył się na łóżko, nie był pewny co myśleć o Harrym, jego serce mówi mu by z nim o tym porozmawiać, ale rozum nie pozwala mu nawet na udmiechniecie się do niego.

Wyjął z kieszeni swój telefon i wybrał numer dzwoniąc do kogoś.

- Halo? Tak, tak jak zawsze, pół godziny? Załatwię to, no, jest tu, dobra, na razie.

...

Hi muffiny!
Rozdział krótki i niezrozumiały, ale jutro zrozumiecie
~Ksiexycowy
-

Miłość wyglądająca przez okno // DrarryWhere stories live. Discover now