rozdział ósmy

173 14 2
                                    

Harry tego dnia wstał wcześnie rano. Postanowił wziąć więc długą odprężająca kąpiel i przygotować się w spokoju u siebie w pokoju w akompaniamencie muzyki lecącej z głośników w jego pokoju. Syriusz wiedział dobrze, że on i James uwielbiali głośną muzykę. Postanowił więc wyciszyć pokój Harrego, chodź było to też z względu na jego prywatność to dokupił mu dwa wielkie głośniki do pokoju które przyczepione były również do telewizora na który zielonooki sam sobie zarobił w wieku 11 lat. Remus i Syriusz dołożyli mu oczywiście do zakupu sprzętu jednak Harry o tym nie wiedział, do tej pory myśli, że sam sobie zarobił na cały telewizor.

Harry wyszedł z odprężającej kąpieli i w samym ręczniku otworzył swoją szafę. Zatrzymał się jednak w połowie. Ruszył szybkim krokiem po pilota do telewizora włączając go. Wszedł w aplikacje włączając YouTuba i puszczając pierwsza piosenkę którą wyświetliła się na ekranie. Chwilę później w głośnikach zabrzmiała piosenka "Je te laisserai des mots" od Patricka Watsona. Zaraz po niej w kolejce była piosenka od zespołu do którego Harry zapalał miłością od Evana, Lovejoy piosenka "Privately Owned Spiral Galaxy" pokazywana była dalej w kolejce.

Pierwsza piosenka minęła dość szybko. Była spokojna i pozwoliła skupić myśli na tym co miał zrobić. Przypominała mu także o wczorajszym koncercie jaki zrobił mu jego sąsiad. Taki typ muzyki bardzo do niego pasował, a język francuski idealnie się z tym komponował.

Pierwsze nuty kolejnej piosenki zabrzmiały w głośnikach. Ta była o wiele bardziej energiczna, jednak miała też swoją ciemną stronę która w tym momencie nie przeszkadzała Harremu ani trochę.

Śpiewając piosenkę pod nosem zaczął ogarniać swój pokój. Miał nadal przewinięty ręcznik wokół bioder jednak nie przeszkadzało mu to. Bujał biodrami w rytm muzyki i z uśmiechem na ustach coraz bardziej wczuwał się w rytm muzyki.

Przez kolejne ponad trzydzieści minut Harry oddał się całkowicie w ręce muzyki, tańczył po całym pokoju doprowadzając swój pokój do idealnego porządku. Piosenki przewijały się jak szalone, każda różna jednak Harry dobrze bawił się przy każdej.

Zerknął na tarcze zegara i zauważył, że już za chwilę będzie piąta pięćdziesiąt. Skocznym krokiem ruszył do swojej szafy ustawionej tuż przy oknie zza którego wychodziło powoli jesienne słońce i cały czas bujając się w rytm muzyki zaczął wybierać sobie ciuchy na dzisiejszy dzień. Wybrał sobie cieplejsze ciuchy, mięciutki sweter i zwykłe spodnie. Sięgnął także po skarpetki dla siebie. Chciał już wziąć zwykle czarne skarpetki, lecz zauważył te które dostał od Remusa, były to ciemnoczerwone skarpetki z damą z łasiczką. Blondyn kupił takich trzy pary i on i Syriusz mieli takie same. Harry jeszcze nigdy ich nie założył więc postanowił, że to będzie ten dzień.

Zamykając drzwi do szafy Harry wyjrzał za okno. Za szybą dostrzegł coś przez co natychmiast uciekł. Jego sąsiad znów stoi nagi przed oknem patrząc prosto na niego. Zielonooki nie był pewny od jakiego czasu Draco go obserwuje, nie był pewien nawet czy chce wiedzieć. Nie mógł uwierzyć samemu sobie, znów widział się z swoim sąsiadem w takiej sytuacji, znów będzie się wstydzić jego obecności.

Zasunął szybko rolety i szybko się przebrał. Mimo tej niezręcznej sytuacji Harry nie zamierzał się chować. Nie wytrzymał by ani dnia więcej zamknięty w czterech ścianach sam na sam. Brakowało mu jego przyjaciół i przygód które dzieją się w szkole. Miał dosyć słuchania co go ominęło, albo tego ile materiału musi nadrobić.

Ruszył schodami na dół zabierając z sobą swój plecak i telefon, przewieszajac sobie swoje słuchawki przez szyję. Wbrew pozorom muzyka była część jego życia i nie mógł by przeżyć dnia bez niej.

Zerknął do kuchni i zauważył siedzącego jak zawsze przy stole Remusa  popijającego sobie kawę z zniszczonego przez czas kubka który dostał od Syriusza na ich 1 rocznicę. Harry z uśmiechem na ustach odłożył swoje rzeczy w salonie ruszając do Remusa.

- Cześć Remus.- powiedział dosiadając się naprzeciwko niego.

-Harry, dzień dobry, co robisz tak wcześnie na dole? - spytał

-Wcześnie się położyłem więc wstałem dosyć szybko, nigdy nie sądziłem, że to powiem jednak brakuje mi szkoły- zaśmiali się oboje.

- Nadrobiłem nawet zaległości tak mi nudno było.

Syriusz ustał w drzwiach przysłuchując się rozmowie swojego chrześniaka i ukochanego. Kochał widzieć to jak Harry bardzo przypominał swojego ojca. James rozmawiał z Lunatykiem w taki sam sposób, są do siebie tacy podobni, a zarazem tacy różni. Bał się przyjąć Harrego na początku do siebie, myśląc, że nie będzie w stanie zauważyć w nim Harrego, a Jamesa. Lata mijały i wiedział jednak, że się mylił.

Młody Potter był zupełnie inną osobą niż był nią jego najlepszy przyjaciel. Black dostrzegł w nim to gdy Harry skończył pięć lat. Pamiętał jak młody Potter bawił się z pieskiem Tonks. Był delikatny i subtelny. Śmiał się i bawił z nim jakby to były jego ostatnie chwilę. Przypominał w tym swoje ojca. Jednak gdy piesek pobiegł za patykiem który Harry rzucił wbiegając i niszcząc kwiaty, zrobił wtedy coś czego James nigdy by nie zrobił. Młody Harry pobiegł biorąc pieska w ręce i usiadł koło kwiatka patrząc czy da się go uratować. Przez prawie pół godziny siedział przy złamanym kwiatku próbując go naprawić. Uciekł wtedy po doniczkę wykopując razem z Remusem kwiatka i sądząc go w doniczce zabierając do domu i opiekując się nim przez następne parę miesięcy. James nigdy nie wziął by za nic odpowiedzialności, szczególnie za coś tak przyziemnego jak kwiatek. Harry obchodził się z nim tak delikatnie jak jego ojciec nigdy nie był w stanie obchodzić się z niczym.

Syriusz lubi wspominać tą chwilę. Ta chwila nie tylko udowodniła to, że Harry nie jest swoim ojcem, ale także zżyła Harrego z Remusem. Od tamtej pory zielonooki zawsze pomagał Remusowi z roślinami które obydwoje kochali nad życie.

Syriusz ruszył powoli do przodu całując swojego ukochanego i miezwiąc włosy Harrego przysiadając się do nich. Rozmawiali spokojnie puki Harry nie zadał pytania które zaciekawiło dorosłych.

- Łapo, a ty nie grałeś kiedyś na gitarze?Myślisz, że byłbyś w stanie mi coś zagrać?- spytał patrząc na chrzestnego.

-Ja.. grałem kiedyś na gitarze jednak nie jestem pewien czy nadal umiem, wiesz minęło już dość sporo czasu od kiedy ostatni raz grałem. Czemu zadałeś takie pytanie szczeniaku?

-Wczoraj Dra- znaczy się Malfoy, nasz sąsiad zaczął grać na pianinie, usłyszałem jak grał i przypomniałem sobie, że przecież ty grasz na gitarze.

- W sumie mógłbym coś zagrać. Lunio gdzie jest moja gitara wiesz może? - spytał wstając powoli.

- Wydawało mi się, że ostatnio widziałem ją w garażu. Teraz jednak nie idziesz po nią, masz zaraz pracę, a ty szczeniaku masz lekcje więc nie idziecie teraz po żadne gitary, a ubrać się i wychodzicie. - powiedział wstając i odkładając kubek do zmywarki słysząc dwa zawiedzione westchnienia.

- Już mi tu nie wzdychajcie tylko się szykujcie.

...

Hi muffiny!
Kolejny rozdział będzie na dniach bo mam dużo czasu na napisanie go.
~Ksiexycowy

Miłość wyglądająca przez okno // DrarryWhere stories live. Discover now