Rozdział pierwszy

358 25 11
                                    

Harry właśnie patrzył na pusty dom jego i jego opiekunów- Remusa i Syriusza Black, którzy są jego opiekunami prawnymi od kiedy jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, po którym chłopakowi została tylko blizna na czole. Właśnie wyprowadzali się do innego miasta co równało się też z zmianą szkoły, to akurat Bliznowatemu nie za bardzo się podobało, lubił co prawda poznawać nowych ludzi, jednak w tej szkole miał znajomych i jego najlepszą przyjaciółkę- Astorie Greanegass. Będzie mu brakowało i jej i tych wszystkich ludzi którzy biorą ich za parę chodź Potter-Black jest gejem, a Astoria lesbijką, do tego w związku!
Brakować mu będzie też tych wszystkich żartów które robili, kochał to, z resztą ma to we krwi, jego Ojciec- James również kochał robić żarty ze swoją paczką znajomych w której skład wchodzili Remus i Syriusz, ich przyjaciel siedzący aktualnie w szpitalu w pół rocznej śpiączce i właśnie jego ojciec.
Teraz jednak do stojącego z ostatnią walizką w ręku Harrego przyszedł Remus. Położył mu dłoń na plecach na znak wsparcia.

- Mi też bedzie brakować tego domu.- powiedział- teraz jednak zaczynamy nowe życie, dzięki temu że Syri dostał nową lepiej płatną pracę w tamtym mieście nasz nowy dom będzie o wiele większy, jest nawet opcja że zaadoptujemy psa- szepnął- chodź i tak wolał bym kota.

- Zaadoptujemy psa?!- krzyknął szczęśliwy już Harry

- Może. Jak na razie Syri nic o tym nie wie więc ani mru mru, jednak jeśli chcesz szczeniaka to musisz zrobić taki żart w nowej szkole by Syriusza zajął on na co najmniej dwa dni.

- Słowo huncwota- powiedział z uśmiechem.

Remus uśmiechnął się szeroko i pomógł Harremu zanieść ostatnie rzeczy do samochodu przeprowadzkowego. Od teraz wszystko się zmieni.

...

Powoli dojeżdżali do nowego domu. Ich nowy dom był już widoczny. Cały biały dwu piętrowy dom jednorodzinny. Remus z zadowoleniem wypatrzył cały piękny ogródek, do którego już planuje kupno kwiatów. Podjechali tyłem na podjazd by ułatwić sobie wypakowaniu wszystkich rzeczy, których wbrew pozorom było dość sporo. Wyszli z pojazdu i zaczęli przyglądać się budynkowi. Cały obrośnięty bluszczem prezentował się pięknie, a dębowe drzwi tylko to dopełniały. Syriusz zerknął na swoje męża i chrześniaka, ścisnął klucze w dłoni i krzyknął.

- Kto ostatni w domu ten lamus!- Harry i Syriusz zaczęli biec do środka, natomiast Remus przypatrywał się im z uśmiechem. Są do siebie tak podobni - pomyślał i potrząsnął głową z uśmiechem dochodząc do nich.

...

Już kończyli się rozpakowywać, dzięki Lunatykowi oczywiście, który kazał im się rozpakować tego dnia by tego nie odkładać, na początku oczywiście nie chcieli tego zrobić jednak on zagroził Harremu zakazem na Xboxa, a Łapie celibatem, zadziałało natychmiastowo.

Wszyscy byli strasznie zmęczeni, Harry już jutro miał iść do nowej szkoły, więc został zagoniony do swojego pokoju. Poszedł schodami na górę. Jego pokój był wielki, wszędzie były rośliny które tak bardzo kochał, na ścianach zdążył powiesić już swoją kolekcję płyt winylowych, a także zdjęcia z przyjaciółmi. Nad łóżkiem miał powieszony plakat jego ulubionego zespołu, na oknie leżała luneta której jeszcze nie przykręcił, a na biurku po lewej, tuż obok drzwi do łazienki znajdowały sie dwie świece, zielone francuskie pióro maczane które dostał na święta i zapiski o gwiazdach, a także kwiatach. Na środku pokoju stało wielkie łóżko, a obok niego szafka nocna z jego ukochanym misiem pieskiem z którym zawsze zasypiał, dostał go na swoje narodziny. Zamknął za sobą drzwi zdjął spodnie i od razu rzucił się na swoje łóżko. Zasnął praktycznie od razu.

...

Pierwszy dzień szkoły, jednak Harry zapomniał nastawić budzika. Biegł właśnie spóźniony na pierwszą lekcję, jaką jest hiszpański. Przewrócił się z dwa razy, aż nie wpadł na jakiegoś wysokiego blondyna. Upadł po raz kolejny i nie mówiąc nic od razu wstał i wznowił bieg. Dobiegł do drzwi z numerkiem 66 i zrobił kilka głębokich wdechów. Otworzył powoli drzwi na co wszystkie oczy uczniów spoczęły na nim.

- Przepraszam za spóźnienie, czy to klasa 3 D?

- Tak, czy to ty jesteś nowym uczniem który miał do nas dzisiaj dołączyć?- spytał nauczyciel z miłym uśmiechem, na co Harry kiwnął głową.

- Może się przedstawisz?

- Dobrze, a wie- jego wypowiedź przerwało wejście kogoś do sali. Bliznowaty spojrzał na tą osobę i zauważył że to ten sam blondyn na którego wpadł na korytarzu. Spojrzał na niego jednak on posłał mu tylko wściekłe spojrzenie i poszedł usiąść na swoje miejsce na końcu klasy. Potter-Black wzruszył ramionami i kontynuował.

- A więc ja jestem Harry Potter-Black, niedawno się tu przeprowadziłem, lubię kwiaty i przyrodę..

...

Lekcja się skończyła, do Chłopaka podeszła grupa osób którą zauważył przyglądając się swojej klasie.

- Część Harry- powiedziała czarnowłosa dziewczyna trzymająca za rękę dziewczynę o bujnych lokach.

- Hej?

- Jesteś nowy w klasie więc uznaliśmy że fajnie by było się zaprzyjaźnić- powiedziała- najpierw nas przedstawię, ja jestem Pansy, to jest Hermiona, tam obsciskuja się Ron czyli ten rudy i Blaise, ta tu obrażona Fredka to Draco tam jest Nevile a obok niego ten wysoki to Theo, zaraz za nimi jest luna ktora tłumaczy coś Ginny, a tamci to Fred i George, są na ostatnim roku, powtarzali dwa razy.

- Miło was poznać, czemu jak to powiedziałaś Fredka jest obrażony?

- Oh, on często ma humorki, a ty zderzyłes się podobno z nim na korytarzu i nawet nie przeprosiłes. To szkolny lider, każdy się go boi.

- Ja nie, toć to człowiek jak każdy inny, czemu miałbym się go bać?

- Z nim to lepiej nie zadzierać, nie skończy się to dobrze. - powiedziała - Prywatnie jest w porządku.

- Ale dość o nim, masz już kogos na oku?

- Żadnych ładnych chłopaków jeszcze nie widziałem.- powiedział, a Pansy otworzyła szeroko buzię

- Jesteś gejem?!- spytała, chodź brzmiało to bardziej jak pisk.

-Tak, a co?

- Draco też jest gejem, ja jestem bi tak jak Herm która jest moją dziewczyną, Blaise i Ron są parą, jednak krócej niż my, Nevile i Theo też, Ginny i Luna coś kręcą jednak żadna się do tego nie przyzna. No to żeśmy się dobrali, paczka homoseksualistów. - śmiechla

- Paczka homoseksualistów? Coś czuję że będę się tu dobrze bawić - zaśmiał się i całą nowo poznaną grupą poszli na lekcje chemii z profesorem Snapem.

...

Lekcje ze Snape'm były okropne, niewiadomo czemu od razu gdy Harry się przedstawił miał wrażenie że Snape stał się jeszcze bardziej wredny dla niego. Jednak wyniósł coś pożytecznego z tej lekcji, nie była to co prawda wiedza, ale umówił się z całą jak to nazwała Pansy "paczką homoseksualistów" na wyjście po sklepach, które ma się skończyć pizzą. Tak Potter-Black skończył dzień szczęśliwy.

Miłość wyglądająca przez okno // DrarryWhere stories live. Discover now