Rozdział 1

351 50 5
                                    

Chloe

Los jest naprawdę przewrotny, potrafi zaskakiwać i płatać figle.

Przez ostatnie półtora roku myślałam o tajemniczym Lodowym Księciu, który zostawił mnie tamtego poranka. Cały czas żałowałam, że nic o nim nie wiem, a kiedy w końcu dałam sobie z nim spokój i postanowiłam w pełni skupić się na sobie, on nagle pojawia się w sali mojej najlepszej przyjaciółki.

Okazuje się, że cały ten czas byliśmy bliżej siebie niż dalej, a los pogrywał sobie z nami i sprawiał, że zawsze się mijaliśmy. Zastanawiam się tylko, dlaczego musiał pojawić się akurat w tak nieodpowiednim momencie.

- Nic nie rozumiem. Wytłumacz mi to jeszcze raz, tylko powoli - dopytuje zmartwiona Emily.

Siedzimy właśnie w szpitalnej kawiarni, gdzie wyciągnęła mnie po tym jak odzyskałam przytomność i nakarmiła ciastem. Moje omdlenie w najmniejszym stopniu nie było spowodowane brakiem pożywienia. Przyczyną była ogromna dawka stresu i silnych emocji w krótkim czasie.

- W tamtym tygodniu brałam udział w sesji zdjęciowej z jakąś małą firmą. Podczas niej miałam na sobie naszyjnik wart cztery miliony funtów.

- Zawsze mnie zastanawia, jak naszyjnik może kosztować tyle pieniędzy? - dziwi się.

- Jak widać może. Po skończonej sesji jak zawsze zwróciłam go pani, która zajmowała się doborem dodatków. Od tej pory go nie widziałam, a teraz zostaję oskarżona o jego kradzież.

- Powinnyśmy to zgłosić na policję.

- Nie mogę. Zagrozili, że jeśli to zrobię to zabiją mnie i wszystkich moich bliskich, czyli was. Brzmieli bardzo poważnie. Em oni znają całą historię mojego życia. Ten mężczyzna najpierw przedstawił, jak wyglądało moje dzieciństwo i to z najmniejszymi szczegółami, dopiero potem zaczął mnie szantażować. Ktoś wciągnął mnie w jedno wielkie gówno - zamykam twarz w dłoniach.

- I co teraz?

- Moim jedynym wyjściem jest zdobyć te pieniądze.

- Jak niby chcesz to zrobić? Wiem, że nie przyjmiesz od nas pożyczki, choć moglibyśmy to załatwić w dwie minuty. Zbyt dobrze cię znam, żeby mieć na to nadzieję - łapię dłoń przyjaciółki i ściskam.

- Dziękuję, ale dam sobie radę sama.

- Jak?

- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę. Jeśli będzie trzeba to...

- Nie! - przerywa mi nie pozwalając dokończyć myśli, która nieustannie pojawia się w mojej głowie od zakończenia rozmowy - Nie pozwolę na to. Nie sprzedasz swojego ciała tylko dlatego, że ktoś niesłusznie oskarża cię o kradzież jakiegoś głupiego naszyjnika.

- Em...

- Nie! Nie pozwolę na to - powtarza - Jeśli nie uda ci się uzbierać tych pieniędzy, dam ci je choćby siłą! Nie pozwolę, żeby moja przyjaciółka zarabiała swoim ciałem.

- Wiesz, że praktycznie rzecz ujmując już to robię prawda?

- Ale... To co innego. Ty pracujesz wyglądem, nikt nie robi z twoim ciałem czegoś wbrew tobie - zapada cisza, obie jesteśmy pogrążone we własnych myślach - Naprawdę byłabyś do tego zdolna? - pyta po chwili Em.

- Jeśli mam wybrać między życiem i przespaniem się z kilkoma bogatymi facetami, żeby zdobyć pieniądze, a śmiercią w męczarniach i zniszczeniem waszego życia jeśli nie spłacę tego długu, to tak. Byłabym do tego zdolna.

- Co za porąbana sytuacja - wzdycha - A Twoje oszczędności? - przypomina sobie z nadzieją - Mówiłaś, że uzbierałaś w ostatnim czasie dużą kwotę i masz zabezpieczenie na przyszłość.

Relacja z wyboru  | Dary losu #3 | W TRAKCIEWhere stories live. Discover now