Rozdział 24

21 2 1
                                    

Minęło kilka dni i zanim się zorientowałem, był dzień przed moim wyjazdem z Harrym do Paryża.Harry wydawał się naprawdę zadowolony z całej tej sytuacji. Ja też byłem szczęśliwy, ale nie okazywałem tego tak bardzo jak Harry.Nadszedł dzień. Zdecydowaliśmy się wyjechać o 7, abyśmy mogli zobaczyć większość miejsca bez ciągłego zmęczenia.Pansy spakowała mi małą torbę z dodatkowymi miksturami i lekarstwami, na wypadek gdybym poczuła się źle.

Harry pojawił się jakieś piętnaście minut wcześniej i wszyscy zjedliśmy razem śniadanie, po czym Harry aportował nas do wyznaczonego miejsca.Kiedy dotarliśmy na miejsce, nie mogłem powstrzymać uśmiechu na twarzy.Harry natychmiast złapał mnie za rękę. „Gdzie chcesz najpierw iść?" zapytał słodkim tonem.Uśmiechnołem się do niego i pociągnęłam go po okolicy.Zatrzymaliśmy się na kolację około godziny 17:00. To było małe miejsce, mugolskie i przytulne.Harry nie mógł przestać się uśmiechać i ja też nie mogłem.– Więc podoba ci się Paryż? - zapytał mnie Harry.Skinąłem głową. „Kiedy byłem młodszy, to zawsze było moje ulubione miejsce".Harry spojrzał na mnie zszokowany. - Czekaj, byłeś tu już wcześniej?Skinąłem głową. „Moi rodzice zabierali mnie tu co roku. Jednak zatrzymali się na piątym roku". Spojrzałem na swoje ręce, ale wkrótce podniosłem wzrok. 

„Opowiadały mi najwspanialsze historie z czasów, gdy byli młodsi".Harry uśmiechnął się lekko. - Na przykład co?„Cóż, nawet ich historie nie były tak niesamowite. Nawet jeśli były, to sposób, w jaki ze sobą rozmawiały. Jak kiedyś naprawdę się kochali. Jakby miłość była czymś realnym. Rozmawiali o tym tylko wtedy, gdy byliśmy jednak w Paryżu, więc kiedy przestaliśmy przychodzić, zapomniałem, że to coś".Harry posłał mi smutne spojrzenie, ale ja tylko się do niego uśmiechnęłam. Spojrzałem w stronę nieba. Dzień był całkiem ładny, ale w powietrzu czuć było, że będzie padać. Jednak się uśmiechnołem. Nie lubiłam deszczu, ale nie mógł mi popsuć nastroju, potrzeboałem teraz odrobiny radości.

Harry zapłacił, a następnie ruszyliśmy w stronę wieży Eiffla. Ogród pod nią był pusty, jednak kwiaty były piękne. Zanim się zorientowaliśmy, zaczęło padać. Dopiero po kilku sekundach zaczęło padać.Zaśmiałam się lekko na widok deszczu, a Harry podążył za mną.– Myślałem, że nienawidzisz deszczu? – zapytał Harry z uśmiechem.Skinąłem głową. "Tak, ale w deszczu w Paryżu jest coś innego".Uśmiechnął się do mnie, a ja ponownie spojrzałam w niebo. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to będzie ostatni raz, kiedy czuję deszcz na twarzy, ale szybko odepchnąłem tę myśl i ponownie spojrzałem na Harry'ego.Przyglądał mi się z wyrazem sympatii, a ja się do niego uśmiechnołem. Odwzajemnił mój lekki uśmiech i przeczesał dłonią moje włosy. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam bliżej.Dzieliły nas zaledwie centymetry. Harry powoli poruszył głową, a ja podążyłem za nim.

 Nasze usta lekko się zetknęły, zanim zostały zmiażdżone. Harry położył drugą rękę na moich plecach i przysunął mnie bliżej siebie. Zarzuciłam mu ręce na tył szyi.Całowaliśmy się przez kilka minut, a kiedy się od siebie oderwaliśmy, oboje byliśmy bez tchu. Uśmiechnołem się promiennie do Harry'ego, a on odwzajemnił uśmiech. Znów przyłożył swoje usta do moich, ale tylko na krótką chwilę, po czym ponownie się odsunął i chwycił moją dłoń.Aportował nas na szczyt Wieży Eiffla i obserwowaliśmy zachód słońca. Uśmiechnołem się na ten widok i oparłem głowę na ramieniu Harry'ego.Znów nie czułem się dobrze. Leki i eliksiry w większości pomogły, ale zaczęły przestawać działać. Kiedy słońce już zaszło, usiadłam na ławce, która tam stała. Harry usiadł obok mnie i zostaliśmy tam przez chwilę.Po chwili jednak zalała mnie fala bólu i przez chwilę płakałam. Łzy zebrały się w moich oczach, gdy Harry upadł na ziemię przede mną.– Draco, wszystko w porządku?Nie odpowiedziałem.

Harry wziął drżący oddech. – Powinniśmy zabrać cię do domu, Draco. Wracajmy do domu.Potrząsnąłem głową.Harry posłał mi desperackie spojrzenie. – Proszę, Draco.Poczułam, jak łzy zaczynają spływać mi po twarzy, więc odczekałam sekundę, zanim skinęłam głową.Harry pomógł mi wstać i aportowaliśmy się z powrotem do rezydencji. Kiedy dotarliśmy na miejsce, świat zaczął się robić trochę zamazany. Harry zaniósł mnie do mojego pokoju i przykrył. Zanim wyszedł, dał mi delikatnego całusa w czoło.Gdy zacząłem zasypiać, przypomniała mi się jedna rzecz. Słyszałem łkanie Harry'ego i cichy głos Pansy. Słyszałem dźwięki odbijające się echem w moim mózgu, gdy świat ponownie pogrążył się w czerni.


To tak proste, jak Kocham Cię.Where stories live. Discover now