Rozdział 7

34 4 0
                                    

Obudziłem się, gdy inni głośno się śmiali. Mój ból głowy był dziś dość słaby. Poszedłem, zjadłem z nimi szybkie śniadanie i ruszyłem do pracy.
Spotkałem się z Weasleyem, który wiele razy w niekontrolowany sposób zmieniał zdanie na temat tego, co wydarzyło się ostatniej nocy.Kiedy już miałem wychodzić, podniósł to.

– Przepraszam za ostatnią noc. – wypalił.Posłałam mu mały uśmiech. „W porządku. Wiesz, jakie dziewczyny potrafią być takie dramatyczne. Ale nie martw się, ze mną i uroczą Pansy wszystko w porządku."Uśmiechnął się promiennie, a ja skinęłam głową, zanim wyszłam.Prawie zapomniałem, jaka była moja nowa praca, ale szybko sobie przypomniałem, gdy spojrzałem na stos listów na moim biurku.

Westchnąłem i zabrałem się do pracy.Kiedy przyszedł lunch, byłem już w połowie gotowy. Zacząłem od następnego stosu, kiedy rozległo się głośne puk, puk, puk w jedną ze ścian. Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego tam Weasleya. Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.– Jadłeś już? Zapytał mnie.

Potrząsnąłem głową. „Nie. Zwykle tego nie robię".Weasley uśmiechnął się. „W porządku, wstawaj. Uważaj jednak na swoje krzesło". Zaśmiał się lekko, a ja się uśmiechnęłam: „Idziesz ze mną na lunch".Westchnęłam, ale także wzięłam swoje rzeczy.Weasley zaprowadził mnie do małej czarodziejskiej restauracji.

Posłałem mały uśmiech. Wątpię, żeby w ogóle pozwolili mi wejść do środka, cóż, chyba pozwolę mu się o tym przekonać.Wszedłem do środka i czekałem, aż mnie poproszą o wyjście, ale tak się nie stało. Usiadłam przy stole z Weasleyem i Granger.„Malfoya". Powiedziała uprzejmie.Posłałem jej mały uśmiech.

– Granger. Weasley mówi, że zrobiłeś zupę, którą przyniósł wczoraj wieczorem, była niesamowita. Dziękuję.Wyglądała na zszokowaną, podobnie jak Weasley, ale ja tylko się uśmiechnąłem, a oni też.– Oczywiście, Malfoy'u.Kelner po chwili podszedł do stołu i przyjął nasze zamówienie.

Kiedy na mnie spojrzał, jego twarz przybrała wyraz obrzydzenia. Ja tylko lekko się uśmiechnęłam.„Czego chcesz? Śmierciożerca". Zapytał mnie, a ja nadal się uśmiechałam.„Poproszę sałatkę. Dziękuję".Weasley i Granger spojrzeli na faceta, ale nic nie powiedzieli.Kiedy przyszło nasze jedzenie, rzuciłem na moje zaklęcie, które usunęło wszystkie „dodatkowe składniki", o które nie prosiłem. Rzuciłem kolejne zaklęcie, żeby nikt nie widział, i wyrzuciłem je do śmieci.Potem podobało mi się jedzenie.

– Co znowu robisz, Malfoy? – zapytała mnie Granger.„Pracuję w kancelarii pocztowej. To moje zwolnienie warunkowe. A ty?" Posłałem mały uśmiech.„Jestem uzdrowicielem".Starałam się zachować spokój, ale poczułam, że moje oczy się rozjaśniają. Poczułam też ucisk w sercu, kiedy przypomniałam sobie, że nie będę mogła tam pracować.„Och. Prawdopodobnie jesteś niesamowity w swojej pracy.

Czy to dobra praca?"Granger uśmiechnęła się. „Tak, jest cudownie".Uśmiechnąłem się do niej.– Twoje zwolnienie warunkowe kończy się za rok, prawda? Zapytał mnie Weasley.Ukłoniłem się.„Więc do jakiej pracy zamierzasz przenieść się po jej zakończeniu?" Zapytał mnie. Oboje mieli jasne oczy.„Nie jestem pewien. Wątpię, czy kiedykolwiek znajdę pracę po zakończeniu zwolnienia warunkowego".Spuścili wzrok, a ja ponownie spojrzałem na jedzenie.

To tak proste, jak Kocham Cię.Where stories live. Discover now