|diez|

96 9 8
                                    

- Pablo ma chłopaka - brunet spojrzał na mnie po czym dodał - właśnie przyszedłem do Parku bo byliśmy umówieni na spotkanie, wie pani takie przed treningiem aby spędzić wspólnie czas jak zwykle - Moja matka podobnie jak ja nie wiedziała co powiedzieć, widziałem na jej twarzy obrzydzenie jak usłyszała o tym że mam ,,chłopaka" który tak naprawdę jest moim największym wrogiem. Nic się nie odzywałem, po chwili kobieta powiedziała, że się spieszy i, że musi już iść po czym się odwróciła i jak najszybciej z stąd poszła. Pedri tak samo jak starsza kobieta odszedł bez słowa a ja stałem jak wryty nie wiedząc co powiedzieć. Ale wiedziałem że będzie miał przejebane jak tylko spotkam go w szatni.

                                 ☆

- Ty jesteś kurwa nienormalny! - krzyknąłem gdy wszedłem do szatni i ujrzałem tam Gonzaleza, byłem na niego wkurzony, nie mogłem opanować emocji, krzyczałem cały czas na niego a on nic się nie odzywając poprostu siedział na swoim miejscu i głupio się uśmiechał, przez emocje nawet nie zwróciłem uwagi na to, że patrzy się na nas cała drużyna wraz z trenerem.

- Ty masz coś nie tak z głową czy co?! Przecież my się nienawidzimy! - Uspokoiłem się dopiero po 5 minutach darcia się na niego gdy ktoś w końcu postanowił mnie odsunąć od Pedriego abym przypadkiem mu nie przywalił, chociaż chciałem to zrobić i żałuję, że tego nie zrobiłem od razu po wejściu do szatni.

- Pablo uspokój się - Lewandowski wraz z trenerem starali się mnie uspokoić z wszystkich emocji, co udało im się po chwili. Bez słowa odszedłem w stronę swojego miejsca na którym od razu usiadłem mając wyjebane we wszystko i wszystkich.

- Psychiczny jakiś.. - powiedział po cichu brunet myśląc, że nie usłyszę jednak słuchu to ja zjebanego nie mam.

- Ale to ty powiedziałeś kurwa mojej matce że kurwa jesteśmy w związku! - przeklinałem co drugie słowo, ale byłem na niego wkurwiony bardziej niż na co dzień. tym razem naprawdę przesadził.

- Powiedziałem tak aby się od ciebie odwaliła, widziałem, że nie chcesz z nią rozmawiać, nadal cię nienawidzę bo jesteś zjebany - wzruszył ramionami po czym wziął do ręki telefon i zaczął go przeglądać nie chcąc ze mną rozmawiać.

- Od kiedy ty się interesujesz tym czy Pablo czegoś chce czy nie? - zapytał zdziwiony Polak patrząc na mojego wroga, przez chwilę zapadła cisza jednak po chwili odezwał się Gonzalez - Nie obchodzi mnie to, nudziło mi się więc postanowiłem coś odjebać - w ogóle nie odrywał wzroku od telefonu, już nikt się nie odzywał przez co w szatni zapadła cisza dopóki trener nie zaczął tłumaczyć taktyki na dzisiejszy mecz.

                                  ☆

Dzisiejszy mecz nie był dla mnie dobry, zresztą jak cały ten dzień. Cały czas popełniałem błędy przez moje zamyślenia. Nie mogłem przestać myśleć o sytuacji która zdarzyła się w parku, gdy przez chwilę się zastanowiłem jakoś dziwnie się poczułem, inaczej. Patrzałem cały czas na pedriego który również grał w dzisiejszym meczu, nie mogłem odwrócić od niego wzroku, tak samo jak nie mogłem przestać myśleć o tym wszystkim.

Spojrzał na mnie, Gonzalez spojrzał na mnie akurat gdy się na niego ponownie zaopatrzyłem. Widziałem jego głupi uśmiech, po chwili do mnie podbiegł.
- co się tak na mnie gapisz Gavira? - zapytał cały czas grając zresztą tak jak ja, chociaż mu to wychodziło lepiej niż mi, nic się nie odezwałem i bez słowa od niego odbiegłem nie chcąc z nim rozmawiać, normalnie bym mu odpowiedział ale dzisiaj..nie wiem co się ze mną stało. Chciałem aby ten dzień się już skończył.

Mi estrellaWhere stories live. Discover now