|cuatro|

91 9 7
                                    

- Odpadam na miesiąc czasu - rozmawiałem właśnie z Lewandowskim. Byłem załamany tym, że nie będę mógł ani trenować, ani grać w meczach przez najbliższy miesiąc. Rozmawiałem z nim przez kilka godzin aż skończyliśmy rozmawiać, siedziałem przeglądając telefon aż w pewnym momencie zacząłem dostawać prywatne wiadomości od hejterów, że dobrze mi tak, że mam kontuzje i najlepiej abym wogole nie wracał do gry. Zrobiło mi się przykro ponieważ bardzo zależało mi na piłce nożnej i mimo tego że można było się domyśleć, że kiedyś zacznę dostawać takie wiadomości to i tak miałem małą nadzieję że jednak mi się to nie przytrafi. Westchnąłem lekko i odłożyłem telefon na szafkę obok łóżka. Leżałem rozmyślając nad tym wszystkim. Dlaczego oni wogole tak piszą?

Nic im przecież nie zrobiłem, więc dlaczego tak piszą?

Zadawałem sobie cały czas te pytania w głowie.
- nie Pablo, nie myśl o tym, przecież to tylko hejterzy, oni nie mówią prawdy -  mówiłem sobie, chociaż miałem w głowie cały czas słowa które wypisywali do mnie hejterzy.

                                  ☆

- Dzień dobry trenerze. - wchodziłem właśnie o kulach na boisko witając się z trenerem, poprosił mnie abym przyszedł dzisiaj na trening a ja chętnie się zgodziłem.
- O hej Pablo, jak się czujesz? - zapytał odrazu mężczyzna witając się i patrząc na mnie cały czas.
- Mogło być lepiej ale jest w miarę okej - odpowiedziałem i lekko się uśmiechnąłem. - Chociaż wolałbym nie mieć tej kontuzji, cały czas się zastanawiam dlaczego akurat mi się to przytrafiło, mimo, że nikomu nie życzę żadnej kontuzji - dodałem po chwili rozglądając się po boisku aby zobaczyć czy jest Lewandowski, nie widziałem go jednak po chwili usłyszałem głos Polaka za sobą.
- Siema młody - powiedział chłopak, oczywiście po polsku.
- Vete a La mierda, En español  Estúpido - powiedziałem po hiszpańsku a on się zaśmiał.
- Si? - patrzał na mnie z głupim uśmiechem na twarzy a ja przewróciłem oczami ale jednak się uśmiechnąłem, lubiłem się z nim droczyć. Przywitałem się z przyjacielem i odrazu zaczęliśmy rozmawiać, natomiast trener poszedł do reszty drużyny. Stałem rozmawiając z przyjacielem aż w pewnym momencie dostałem piłką w tyl głowy. Od Dembele. Spojrzałem na niego wkurzony, nie lubiłem go, tak samo jak on mnie, ale nigdy nie sądziłem że specjalnie będzie mi kopał piłką w tył głowy.
- Ogarnij się Dembele - powiedział nagle Pedri podchodząc do niego i cos mu tłumacząc, nie słyszałem co mówi, ale czy on właśnie mnie obronił przed Dembele? Mój największy wróg? Nie to musi być jakiś sen, przecież on zawsze się śmiał z takich rzeczy.

Patrzałem na niego zastanawiając się dlaczego właśnie mnie obronił. Gdy odchodził aby spowrotem trenować ja cały czas na niego patrzałem jednak po chwili odwróciłem wzrok spowrotem do lewandowksiego. Rozmawiałem z nim jeszcze chwilę aż on poszedł trenować a ja usiadłem na ławce i patrzałem na trening drużyny.

Patrzałem na Gonzaleza, jakoś dziwnie się czułem, nie wiem co się ze mną dzieje, Gavira ogarnij się przecież on jest twoim wrogiem, przecież wy się nienawidzicie.

Po treningu trener wziął mnie jeszcze na rozmowę a potem udałem się do mojego domu. Cały dzień rozmyślałem nad tym co się wydarzyło na treningu, wątpię że zaczął mnie chociaż trochę Lubić, bo przecież on mnie nienawidzi, tak samo jak ja jego.

Mi estrellaOnde histórias criam vida. Descubra agora