Rozdział 19

522 25 12
                                    

Luke

    Jedno uderzenie. Drugie. Trzecie. Czwarte...

    – Możesz przestać nawalać tak tą piłką?! To kurewsko wkurzające – rzuciłem poddenerwowany, łypiąc na niego spode łba.

    Chłopak odwrócił się w moją stronę rzucając mi wyzywające spojrzenie. Mierzyliśmy się tak do czasu, aż nie wywrócił oczami, zaprzestając kozłowania piłką. Odrzucił ją gdzieś na bok i rzucił się na łóżko, sięgając po paczkę chipsów. 

    – Co ty taki znerwicowany? – spytał. Na jego ustach błąkał się głupi uśmiech, a zaraz dodał:

    – Czyżby kłopoty w raju? – spiorunowałem go, ale niezbyt przejął się moim morderczym wzrokiem. – Oj daj spokój! Stary, pocałowaliście się i tyle. Nie rozumiem o co takie halo.

    Odchyliłem do tyłu głowę i oparłem o zagłówek łóżka. W rękach trzymałem pluszową sowę, którą Flora kiedyś u mnie zostawiła, gdy byliśmy dziećmi. Dopiero niedawno znalazłem ją w starych pudłach na strychu.

    Westchnąłem przeciągle, zastanawiając się co mogę odpowiedzieć Oscarowi. Było tak wiele do powiedzenia i tak dużo niewiadomych. Już sam nie wiedziałem co mam na ten temat myśleć. Od soboty – czyli od naszego zbliżenia – minęły cztery dni, a ja nie dostałem od niej żadnej oznaki życia. Ignorowała moje telefony i  wiadomości, a w szkole nie pojawiła się ani razu.

Zaczynałem się bać, że wszystko zepsułem tym durnym pocałunkiem i teraz Flora nie będzie chciała mnie znać. Nie wiedziałem czemu mnie tak podkusiło, bym w ogóle się do tego posunął. Jakaś wewnętrzna siła napierała na mnie i kazała mi to zrobić. Czułem, że jeśli nie posmakuję jej ust, to zwariuję.

– To nie był tylko niewinny całus Oscar – odpowiedziałem po chwili namysłu. – Wydaję mi się, że to nie było NIC takiego. Gdyby nie było, przecież nie odzywałaby się do mnie, tak jak teraz, mam rację?

– No dobra, ale nie rozumiem. Przecież to jasne jak słońce, że ona też coś do Ciebie czuję, skoro odwzajemniła pocałunek i się nie odzywa. Jej po prostu jest teraz głupio i boi się pierwsza wykonać ten kluczowy krok...

– A skąd ty jesteś takim ekspertem w tej dziedzinie? Może jeszcze mi powiesz, że umiesz malować paznokcie.

– Mam trzy siostry. Wiesz ile nasłuchałem się ich narzekań? Rozmów o chłopakach? Czy, który aktor jest przystojniejszy? I tak. Umiem malować paznokcie. Zrobić Ci manicure?

Parsknąłem z rozbawienia. Nie znałem na tyle dobrze blondyna, by wiedzieć, że umie robić paznokcie i że w każdy piątek, ogląda z siostrami jakieś romansidła (dopiero niedawno się o tym dowiedziałem).

– Dobra, wracając... Może jest taka cicha, bo byłeś tak zniewalający, że teraz się wstydzi – poruszył dwuznacznie brwiami. Rzuciłem w niego poduszką, dając do zrozumienia, by się nie pogrążał. – Hej! Musisz przyznać, że czegoś się ode mnie nauczyłeś...

– Nawet tego nie kończ. Nie masz pojęcia jak bardzo żałuję, do czego mnie wtedy namówiłeś – kiedy patrzę na to z perspektywy czasu, zadaję sobie to pytanie: Dlaczego postanowiłem pomóc mojemu przyjacielowi, by ten mógł poderwać jakąś dziewczynę? To było idiotyczne.

Blondyn zaśmiał się głośno, wycierając teatralnie kąciki oczu z łez.

– Och no już... przynajmniej było ciekawie, szczególnie gdy weszła Flora – rozmarzył się, wspominając tę pamiętną chwilę. – Nigdy nie zapomnę jej wyrazu twarzy i tego "Nie wiedziałam, że jesteś gejem"  – znów się zaśmiał. – Luke ja już wtedy w jej oczach widziałem zazdrość.

If you knew meWhere stories live. Discover now