Czyżby Flora naprawdę też coś czuła. Niee... Przecież to było niemożliwe. Ona nie mogłaby mnie polubić, w ten inny sposób. Nawet mnie nie zna, a skoro już teraz się odsunęła, pewnie nie chce mojej przyjaźni.

– Przestań rozmyślać!

Rozkazał, wpychając sobie garść smażonych ziemniaków do buzi.

– Nie rozmyślam – zaprzeczyłem, odbierając mu przekąskę. – A ty przypadkiem nie masz w tym tygodniu meczu? Nie powinieneś zdrowiej się odżywiać?

– Mam. Jednak przypomnę Ci, że kazałeś mi przestać ćwiczyć, bo pana nadwrażliwego to wkurzało, a jak teraz chce trochę nadrobić kalorii to zabierasz mi moje pożywienie! – uniósł się niczym małe dziecko. Wyrwał mi z dłoni paczkę i wskazał na mnie palcem – i nie zmieniaj tematu.

A już myślałem, że zapomni i sobie pójdzie...

– Dawaj Romeo! Dzwonimy do niej.

Aktualnie, był to najgłupszy i najbardziej bezsensowny pomysł na jaki mógł wpaść Oscar. Najgłupszy, ponieważ dziewczyna dawno dała mi do zrozumienia, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego, a bezsensowny, bo miała wyłączony telefon.

– Nie.

***

    Przez pół godziny Oscar skakał wokół mnie, niczym natrętna mucha. Męczył mnie. Próbował wyciągnąć, dlaczego nie chce do niej zadzwonić. Wymyślał niestworzone scenariusze, między mną, a Florą lub dawał rady, jak lepiej układać usta podczas całowania się.

Oczywiście musiał założyć, że takie zbliżenia między nami, powtórzą się.

Gdy zaczęło mu się nudzić, zabrał mój telefon i zadzwonił do niej. Byłem wściekły, że posunął się do czegoś tak bezmyślnego, ale złagodniałem gdy przypomniałem sobie, że i tak raczej nie odbierze... Zalał mnie dopiero zimny pot na jej głos w słuchawce.

Blondyn rzucił mi urządzenie, całkowicie milknąc. Gdybym wcześniej wiedział, że to sprawi by się zamknął...

– Halooo – słysząc ją zniecierpliwioną, włączyłem rozmowę na głośnomówiący, odchrząknąłem i rzuciłem pierwsze na co wpadłem.

– Hej... Co słychać? – Oscar na moją odpowiedź załamał się, uderzając otwartą dłonią w czoło. "Serio" – poruszył ustami.

– Emmm... Nie wiem. Dobrze? – to była chyba jedna z najbardziej niezręcznych rozmów jakie kiedykolwiek odbyłem.

– Słuchaj...

W tym samym momencie zaczęliśmy i skończyliśmy.

– Czemu Cię nie ma w szkole?

To było pierwsze pytanie, które nieustannie mnie męczyło. Szczerze niepokoiła mnie jej nieobecność. Flora była raczej pilną uczennicą. Nigdy nie wagarowała.

– Musiałam pomóc pani Margaret w kwiaciarni i byłam potrzebna w domu. – odparła bez zająknięcia się. Nie do końca wierzyłem w tą wersję zdarzeń, ale nie chciałem dopytywać w obecności przyjaciela.

– Aha, okej. Słuchaj... co do tego...

– Możemy o tym zapomnieć? – wypaliła, przerywając mi w połowie zdania.

Zastygłem w bezruchu, nawet nie oddychając. Nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa, przez zaciśnięte gardło. Nagle z niewiadomych powodów poczułem ogromny stres. Skóra mnie piekła, a w ustach zrobiło się sucho. 

Nie myśl o tym. Nie myśl o tym. Nie myśl o tym. Nie myśl o tym. Nie myśl o tym. Nie myśl o tym.

N i e m y ś l o t y m

If you knew meWhere stories live. Discover now