5

260 26 12
                                    

- Fausti ? Nie wierzę, to naprawdę ty! - musiałam przecierać oczy ze zdumienia. - Mogę wejść ? - powiedziała stłumionym głosem. - Tak jasne, proszę. - złapałam ją za rękę, wciągnęłam do środka i mocno przytuliłam.

Moja przyjaciółka wróciła, mimo zmiany wyglądu jest dalej Faustynką, która była ze mną w najgorszych chwilach. Kamień spadł mi z serca i oddech stał się łagodniejszy, gdy trzymałam ją w swoich ramionach. Zaprowadziłam ją do salonu, wspólnie usiadłyśmy na kanapie i milczałyśmy, po prostu. Słowa w niektórych sytuacjach są zbędne, wręcz niestosowne. Po chwili położyła swoją głowę na moich kolanach, czułam krople łez na swoich spodniach a podłoga zaczęła zamieniać się w kałużę pełną żalu.

- Przegrałam swoje życie Wika, straciłam miłość życia, córkę, przyjaciół. W związku z tym zniknęło zaufanie, miłość, szacunek. Boże, co ja zrobiłam ?! Za pieniądze i sławę mam puste ściany mieszczące się na nowoczesnym osiedlu, ale nie dom. Moja ambicja i pogoń za karierą przyniosły mi samotność, brak poczucia bezpieczeństwa. Zabrały mi wszystko, wszystko! - przyjaciółka nie mogła uspokoić brunetki, ciało drżało a oczy puchły od łez.

- Fausti, nie powiem ci że wszystko będzie dobrze, ponieważ nie jestem w stanie ci tego zagwarantować. Minęło bardzo dużo czasu, który łączył się z bólem, morzem łez, poczuciem zdrady, porzucenia. Nie mówię o mnie, czy reszcie przyjaciół. Jesteśmy dorośli, damy sobie radę. Natomiast nie przeskoczysz tego, że przez dwa lata nie raczyłaś nawet na moment pomyśleć o twojej córce, chociaż zadzwonić. - delikatnie gładziła dłonią włosy przyjaciółki, próbowała uspokoić.

Próba czasu stała się zmorą bohaterki, odbudowanie i zagojenie tak głębokich ran nie przyjdzie tak szybko, jak przyszło zakochanie. Przeszłość potrafi ciągnąć się za człowiekiem i niszczyć wszystko co stanie jej na drodze. Walka o miłość jest ogromnym wyzwaniem, które warto podejmować jeśli jej podwaliny nie wygasły...

- Wika proszę cię! - poderwała się z kolan przyjaciółki, wzięła głęboki oddech a dłonie zacisnęła na jej nadgarstkach. - Pomóż mi odzyskać Bartka i małą, błagam cię pomóż mi! Ze względu na naszą dawną przyjaźń, błagam! - Wiktoria stała się bezsilna, rozpacz bliskiej osoby stała się silniejsza. Fausti z całych sił wtuliła się w przyjaciółkę, łza goniła łzę.

- Zrobię co mogę, natomiast pamiętaj. - złapała przyjaciółkę za ręce i głęboko przeszyła ją wzrokiem. - Nie będzie łatwo, musisz się przygotować na odrzucenie, złość, żal. Nie przeskoczysz tego, za dużo się wydarzyło. - niby oczywiste, natomiast warte podkreślenia. - Zdaję sobie sprawę, nawet nie wiesz jak bardzo. Natomiast nie odpuszczę, już teraz nie...

To była bardzo emocjonująca końcówka dnia, bałam się że nie zasnę targana różnymi emocjami. Obietnicy dotrzymam, już teraz jestem pewna że to nie były tylko słowa. Moja przyjaciółka naprawdę zrozumiała co zrobiła. Choćby się waliło i paliło, jeszcze w te wakacje rodzina Kubickich będzie razem!

Następnego dnia na zamkniętym warszawskim osiedlu pojawiła się Wiktoria, rozpoczynająca swoją misję. Zdecydowanym krokiem pokonywała metry, aby stanąć przed wejściem do apartamentu przyjaciela. Pewna sytuacja sprawiła, że wręcz przykleiła się do ściany bocznej sąsiedniego budynku. Lekko wychylając się obserwowała wyjście na wystawę Bartka wraz z panią Martą. Obawiała się, że początek stał się bardzo szybkim końcem.

- Szybciej niż myślałam, game over...

Dzieeeeń dobry! 🤍

Łatwo nie będzie, kto by się spodziewał... 🙄

Przytulam! 🤍

Ślady miłości otwartej księgiWhere stories live. Discover now