3

294 27 6
                                    

Czekałam na Przemka, który jak zwykle musi przyjechać spóźniony z pracy. Po nagraniu współprac, dwóch spotkaniach w końcu jestem wolna. Początek tygodnia a moja energia jest na poziomie zerowym. Zdążyłam jeszcze szybko wskoczyć do naszej ulubionej restauracji na osiedlu i kupiłam jego ulubioną pieczeń podlewaną czerwonym winem.

Siedzenie przy pustym stole zaczęło mnie dołować, więc wraz z Gengarem przeniosłam się na kanapę. Programy mieniły mi się w oczach, żaden nie przykuł mojej uwagi. Nie wiem kiedy telewizja tak nisko upadła. Zadzwonił domofon, mój narzeczony jak zwykle zapomniał kluczy.

- Pamięć znowu zawiodła ? - zawsze to samo, beze mnie by zginął. - Słucham ? Wiktoria, to ja Agnieszka Fugińska. - nie wiedziałam co powiedzieć, mój oddech się zatrzymał. - Halo ?

- Tak, znaczy jestem. Mama Fausti ? - nie mogłam uwierzyć w te odwiedziny. - Tak dokładnie, możemy porozmawiać ?

- Oczywiście, już otwieram. Winda jest po prawej stronie. - usłyszałam dziękuję i pozostało mi tylko czekać na konfrontację.

Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się stresować. Nigdy bym się nie spodziewała wizyty mamy mojej, można już powiedzieć byłej przyjaciółki. Minęło tyle czasu, tyle ran pozostało niezagojonych. Nie mam pojęcia, co przyniesie wizyta pani Agnieszki. Natomiast z pewnością, nie jest przypadkowa.

Dzwonek do drzwi, dwa wdechy i do przodu. Nie ma odwrotu, sylwetka kobiety stoi przed moimi drzwiami.

- Dzień dobry, zapraszam. - kobieta z uśmiechem ominęła mnie i weszła do środka. Mimo uśmiechu dało się wyczuć, że coś jej ciąży na sercu. Przytuliła mnie i usiadłyśmy na przeciwko siebie na kanapie.

- Pewnie jesteś zdziwiona moją obecnością. Nie dziwię się, w końcu tyle się wydarzyło. - kobieta była ewidentnie zmieszana, jej wzrok błądził. - To prawda, bardzo się zdziwiłam gdy usłyszałam pani głos. Coś się stało, mogę pani jakoś pomóc ? - oczywiście musiało chodzić o Fausti, inaczej by do mnie nie przyszła. - Dostałam wczoraj takiego sms, sama zobacz. - kobieta podała mi telefon.

" Mamo,

zdaję sobie sprawę ilu ludzi skrzywdziłam. Zostałam sama, moje życie straciło sens. Kariera, pieniądze które pochłonęły mnie do reszty, bez wsparcia kochających ludzi wokół nie mają sensu. Postanowiłam wrócić do Polski, do was a przede wszystkim do Bartka i naszej córeczki. Tylko nie wiem, czy mam jeszcze do czego wracać..."

Zamurowało mnie, spodziewałam się że prędzej czy później pęknie, natomiast nie byłam na to przygotowana. Radość mieszała się z ogromnym żalem i niezrozumieniem. Musiałam napić się wody, z tych emocji zaschło mi w gardle.

- Pani Agnieszko, nie wiem co mam powiedzieć. To jest jakieś szaleństwo, tyle czasu minęło. - tyle myśli zaczęło błądzić w mojej głowie, że w końcu przyszedł jej ból. - Rozumiem cię doskonale, towarzyszyło mi takie samo uczucie. Przyszłam cię prosić, abyś pomogła Fausti zacząć nowe życie. Poza mną i tobą nikt nie wie, że przyjeżdża. Proszę cię niech tak zostanie, póki nie stanie na nogi. - czułam, że jeszcze będą z tego kłopoty. - Wie pani co, muszę to przemyśleć. Tyle się wydarzyło, zwłaszcza złego. Nie chcę nic robić za plecami mojego przyjaciela.

- Wiktoria, proszę cię. Czuję, że naprawdę się zmieniła i zrozumiała swoje błędy. Nie odtrącajmy jej. Bardzo cię proszę... - kurczowo trzymała się mojej ręki. - Matko kochana, no dobrze. Tylko to zostaje między nami, jeśli nawiąże ze mną kontakt postaram się wyciągnąć do niej rękę. - kobieta przytuliła mnie z całej siły, po jej policzkach zaczynały spływać łzy. Dotarło do mnie ile ją kosztowały błędy córki. Oddałaby i zrobiła dla niej wszystko, jest tym rodzajem matek wpatrzonych w swoje dzieci.

- Bardzo ci dziękuję! Nie chcę dłużej robić problemu, zresztą zaraz spotykam się z moją wnusią. - drzwi zamknęły się, natomiast moje problemy dopiero zaczynały się otwierać.

Musiałam, po prostu musiałam wskoczyć pod ciepły prysznic. Podświadomie zmyć z siebie, stres który na mnie ciążył. Nie byłam gotowa, na tą informację. Jeżeli Faustyna znowu w coś gra, narobię sobie wrogów. Nie rzucam słów na wiatr, więc nie odmówię jej pomocy natomiast jeden zły ruch i nie tylko ona stanie się tą złą.

Dzieeeeń dobry! 🤍

Co to będzie, co to będzie ? 🤫

Czy Fausti się zmieniła, jak sądzicie ? 🫣

Przytulam! 🤍

Ślady miłości otwartej księgiWhere stories live. Discover now