|21|

14 9 0
                                    

Arek przeprosił Ole i pojechał na komendę Wysocka powiedziała że zajmie się Gają a sierżant mógł jechać na komendę nie spodziewał się że na komendę dojedzie znaczniej szybciej fakt wybrali bliżej komendy więc jest lżej Jackowi bo nie musi stać w korku po dojechaniu wyszedł i szedł na górę Jacek powiedział że ma jechać razem z Aśką i z Szymonem na patrol bo są trzech co zabijają nie winne ludzi dlatego Mikołaj nie mógł bo musiał pomóc komendant ale za to ja muszę z nimi jechać Arek po rozmowie z Nowakiem poszedł do pokoju wziął krótkofalówke założył kamizelkę kuloodporną i pojechał we wskazane miejsce z Szymonem i z Aśką tak w prawdzie to Szymon kierował a Miodowicz siedział z tyłu

- nawet chwili spokoju nie dadzą zjeść a już jakaś interwencja jest matko jedyna

- no taka już jest praca w policji - wtrącił się Arek do rozmowy Aśki

- no ta ja wiem o tym Arek ale musimy tak jechać żeby nas nie zauważyli i się porozdzielamy będzie najłatwiej

Po tym co Szymon przemówił do Aśki i Arka dojechali na miejsce razem z antyterrorystami antyterroryści osobno i my osobno wysiedliśmy z radiowozu i zaczęliśmy się rozdzielać antyterroryści też szli w swoją stronę niestety gdy szedłem na górę spotkałem Aśke

- mogę iść z tobą? Szymona nigdzie nie widzę a samemu nie chce iść wiesz miałam kiedykolwiek sama nie wiem jak to ująć i lekko się boje zresztą sam dobrze wiesz - zaczęła mówić drążącym głosem

- Nie no jasne nie ma problemu chodź

Arek jak i Aśka szli na górę sierżant szedł jako pierwszy bo jak to mężczyzna po chwili z pasa wyjął broń razem z Aśką i szli po cichu od pokoju do pokoju żeby sprawdzić niestety w żadnym nie było kobiet czy serio oni kłamali po to żebyśmy przyjechali od tak?!

- Nie no świetnie to tutaj nic nie ma jak my mamy cokolwiek robić jak nie ma tu nic?! - westchnęła Aśka po chwili włożyli broń przy pasie i szli do Szymona jak i do antyterrorystów po chwili na danym miejscu usłyszeli mężczyznę a raczej trzech mężczyzn na szczęście nie mieli żadnych broni więc mogli na spokojnie ich skuć Miodowicz podszedł do jednego gościa wyprowadził go z budynku i zaczął mu mówić

- nogi szeroko kurwa a nie - spojrzał się po złości na niego po chwili Miodowicz zaczął nogą swoją rozsuwać po złości mu nogę tak samo jak i drugą żeby rozszerzył te nogi aby miał łatwy dostęp do przytrzymania go i skuć mu ręce przy radiowozie

( Nie wiem jak się pisze to coś co napisałam więc nie wnikać XDD)

- zamknij się - powiedział do sierżanta sycząc z bólu trochę

- sam się zamknij i nogi szeroko nie nauczyli się czy co?! - Dodał po chwili - Dobra teraz dawaj łapy! - Krzyknął raz a porządnie Miodowicz

- japierdole ty jak się wydrzesz to - krzyknął z bólu mówiąc dalej - Ała!! kurwa czy ty musisz mnie ciągnąć to boli!!!- Wydarł się na aspiranta wyrywając mu się z rąk

- słuchaj gościu nie interesuje mnie to czy boli czy nie - powiedział do niego dodając po chwili kolejne słowa - już łapy dawaj ja się nie patyczkuje z takimi osobami jak ty i pójdziesz grzecznie na dołek

Sierżant gdy skuł mężczyznę otworzył drzwi do radiowozu i go wsadził do środka aby mogli z nim jechać na komendę przesłuchać go nikt nie sądził że było ich czterech gdy Arek miał iść do radiowozu momentalnie przerzucił wzrok na korytarz a z korytarza wydobywała się ciemna postać niestety Miodowicz nie dostrzegł kto to mógł być ale zauważył że ta osoba miała broń i szybko pociągnęła za spód kula leciała prosto w Arka a obok Arka stała Zatońska

- Uważaj!!! - Krzyknął Miodowicz po chwili ją obrócił do siebie a raczej ją obronił żeby nic się nie stało co z tego że Zatońska cała i zdrowa jak Miodowicz dostał kulą w plecy i osunął się na ziemię

( Nie wiem jak się pisze to co napisałam mniejsza z tym)

Aśka natomiast wyjęła broń i zaczęła krzyczeć do tego gościa który strzelił w Arka facet miał znowu pociągnąć za spód i strzelić w Aśke ale na szczęście zjawił się Szymon i mu zabrał broń od tyłu a antyterroryści powiadomili o tym Dyżurnego aby powiadomił karetkę bo doszło do strzelaniny czy aspirant przeżyje? Nie wiadomo bo dostał kulą w plecy i miała zjawić się karetka ale nie było jej jeszcze więc Szymon sam zaryzykował mu pomóc a w dodatku że Arek stracił przytomność to już w ogóle gdy karetka przyjechała na miejsce zabrali Arka i odrazu pod blok operacyjny aby wyjąć tą kule z pleców gdzie właśnie tam trafiła każdy z nas się martwił o to czy przeżyje lekarze nic nie powiedzieli a nie mogliśmy siedzieć dłużej w szpitalu w końcu trzeba przesłuchać ich tylko Jacek powiadomił lekarza że ma nas poinformować co dalej z Arkiem się stanie czy przeżyje czy nie przeżyje to jest pytanie po dojechaniu na komendę zabraliśmy czterech facetów Aśka osobno przesłuchiwała i Szymon osobno niestety nie wiele powiedzieli bo nie każdy chciał się przyznać ale za fałszywe informacje co powiedzieli że zabijają żony swoje chodź ich tam nie było to i tak pójdą siedzieć bo dość że utrudniają pracę w policji to składają fałszywe informacje no kto to robi?!

city of murderersWhere stories live. Discover now