- Widać że nie rozumiesz. Ona spowodowała wielki kataklizm w mieście. A kiedy myśleliśmy że nie żyje ta okazuje się że jakby nigdy nic żyje sobie wiele kilometrów dalej z nową "rodziną". Kto wie czy nie planuje czegoś nowego a może chce powtórzyć to co zrobiła z rodziną królewską - odezwał się stanowczo zdenerwowanym głosem wskazując ciągle na ową dziewczyne

- Ola boga wielka mi rzecz - odparłam zirytowana - Jakby nigdy dotąd nie było miasto w ruinach

- Ty tego nie widziałaś to...

- Widziałam - powiedziałam tym razem poważnym tonem swojego głosu - Myślisz że kto wyciągnął ją z tych gruzów - dodałam wywołując u niego zapewne motłok bo odrazu było widać z twarzy nawet lekki stres bo strachem tego nie można nazwać

- I jak tam skończyliście czy nie? - weszła nafle do pomieszczenia ciocia przyglądając się naszej ciężkiej pracy - Co wy tam...

- Wszystko wysprzątane prosze pani, co nie? - przerwała jej Harumi zanim zaczeła zadawać jakie kolwiek pytania

- No tak, na to wygląda

- A więc wreszcie mamy wolne - dodała dziewczyna z udawanym zadowoleniem. A może i nie. Kto wie

- Wolne - dołączyłam do tej radości, ale na drodze staneła w drzwiach pani Misako

- Właściwie Wu chce cie widzieć za 5 minut na dziedzińcu - odparła kobieta przeklęta

- No co znowu?! - odezwałam się na co wywowłam zdziwienie u tej kobiety

Widać że nie widziała mnie na co dzień

- A może tak grzecznie . Przeciesz miałaś opanować swoje moce tak jak się umawialiśmy

- Po pierwsze to ty się umawiałaś a po drugie teraz?!. Nie za eeeee nigdy - spojrzałam na ciotke która tylko swoim wściekłym wyrazem twarzy i swoimi palcami niczym po migowemu kazała mi się ruszyć na ten zasrany dziedziniec w spokoju. Oczywiście mówie tą grzeczniejszą wersje bo jej jest bardziej agresywna

Chyba naprawde mamy to w genach ta agresywne zachowanie

Więc tak jak mi kazano tak więc zrobiłam i rozdzieliłam się z Harumi machając jej i zmierzając na dziedziniec gdzie stał tam sam owy pan Wu z Lloydem obok

- Wujku jest ona dosyć...

- Kto niby! - wyskoczyłam za ich pleców na co tylko zielony lekko podskoczył a staruszek jak nie wzruszony tylko się odwrócił i uśmiechnął do mnie

- Nareście przyszłaś młoda Graves - oznajmił rzecz wiadomą starszy pan a chłopak obok niego się wyprostował i także spojrzał - Mam nadzieje że salon jest tak samo wysprzątany jak kuchnia z wczoraj

- Błyszczy tam że aż w oczy razi - odparłam z lekkim entuzjazmem w oczach jak i w głosie

No bo wkońcu trzeba być uprzejmym do starszych ludzi. I nie to dlatego że ciocia mi kazała bo innaczej przerobi moje ciało na pulpety a kości ugotuje. Nie wcale

- W takim razie wierze. Jednak i tak spojrze tam później aby się upewnić - dodał tylko - A teraz przejdźmy do ćwiczeń jakie dziś będziesz przechodziła

- No dobra co to będzie bieg z przeszkodami, ćwiczenie mięśni czy mam powalczyć z zielonym

- Dzisiaj przetestujemy twoją zwinność. Lloyd możesz?

- Tak mistrzu - odpowiedział blond włosy podchodząc do ściany gdzie za rogiem był widać apre niewielkich wajchy pociągając za którąś z nich. Po chwili środkowa część dziedzińca zeszła w dół a zaraz wyłoniła się inna platforma z kilkoma maszynami takimi jak płonące obręcze, kręcące się kijki, kręcąca się karuzela z kartonowymi człowieczkami czy nawet podnoszące się do góry pachołki

Rzadka władczyni | NinjagoWhere stories live. Discover now