5. Nieproszeni goście

139 11 0
                                    

Od tamtego wydarzenia mineło jakieś 3 dni. A z moją głową nadal nie jest najlepiej ale to nie pierwszy raz jak smok dostał a mi się obrywa strasznym bólem wszystkiego. Od wczoraj jest nawet do zniesienia ale w sobote i niedziele myślałam że umre. Jedno jest pewne smok nie czynny jeszcze przez pare dni. Ale dziś nie czas na marudzenie bo po 1. podczas naprawiania chyba systemu elektronicznego czy jakoś tak zalało nam szkołe więc dyreczko dał nam tydzień wolnego bo i tak za nie cały tydzień zaczyna się czerwiec a z tym też wakacje. Wsumie nie wiem jak to zrobili ale dziękuje wreście moje modlitwy zostały wysłuchane. A po 2. Dzisiaj rocznica przyjęcia Harumi do rodziny. Farciara bo są to takie drugie urodziny. Też bym chciała. Ale mniejsza jest teraz jakaś 10 i ciocia powiedziała że zrobi ciasto czekoladowe oraz paszteciki

- Będzie uczta jak u króla - wziełam leki przeciw bólowe i popiłam je wodą niegazowaną siedząc na krześle drewnianym

- Wiesz na królewskim stole podczas przyjęcia stoi 5x więcej potraw. Wiem to z doświadczenia - wymądrzała się dziewczyna bląd włosa przecierająca właśnie ostatni talerz w zlewie

- Nie znam się na królewskiej tradycji i obyczajach. Dlatego nie pouczaj mnie - wskazałam jej palcem na znak groźby. Nie lubie jak ktoś mnie poucza. Dlatego też tak często wkurza mnie ciotka klotka. To już u nas rodzinne

- Czy ty mi grozisz - zbliżyła się do mnie dziewczyan. Patrzymy na siebie z groźnym i morderczyn wzrokiem a dookoła nas wszystko ucichło. Rozpoczeła się walka na to kto mrugnie pierwszy ale nagle zaatakowała nas drewniana łyżka walącz nas w głowy

- Żadnych walk dzisiaj. Świętujemy ważny dzień nowej osoby w rodzinie - przytuliła dziewczyne - a ty jeszcze nie wyzdrowiałaś - pokazała teraz palcem na mnie

- Ją przytulasz a mnie wskazujesz palcem? To okrutne - udałam że wycieram łzy. Chwyciłam za swój kubek biorąc łyk wody

- Ja nadal nie rozumiem po co świętujemy ten dzień - powiedziała Harumi - pierwszą rocznice to ja rozumiem ale żeby trzecią?

- Ten dzień to jak przyjście na świat - powiedziała Cioteczka która prawie coś przypaliła na patelni

- Powinnaś traktować ten dzień jak drugie urodziny - dodałam

- Czyli mam dwa razy w roku urodziny? - pokiwałyśmy głową na tak. Dziewczyna się uśmiechneła. Czasami trudno sprawić aby ona się uśmiechneła tak naprawde. Od tej cziszy wytrąciła jak zawsze ciotka

- Może byś mi pomogła w kuchni a nie siedzisz pijąc wode. Nie jesteś tak obolała że nie możesz się ruszać - walneła mnie brudną ścierką o plecy. Wolnymi ruchami wstałam z drewnianego krzeszła. Wziełam miske z ciastem i kończyłam za inną osobe mieszać

Time skip

- Ciocia coś jest nie tak z tym ciastem - powiedziałam pokazując na piekarnik gdzie rośnie a raczej roztapiają się paszteciki

- Jak to możliwe przeciesz robiłam wszystko zgodnie z przepisem - Harumi wzieła zeszyt z przepisami i znowu patrzyła jak przyrządzić pasztety. Od jakiegoś czasu chciała nauczyć się gotować ponieważ po całym dniu siedzenia w domu w końcu człowiekowi się nudzi. Nawet jej wychodzą jadalne i pyszne potrawy tylko czasami coś się przypala

- Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść - odpowiedziałam

- Nie mart się jeszcze się uczysz. Najwyżej nie zjemy paszteciki

- NIEEEEEEEEEEEEEEEEE. ZRÓBCIE NOWE - krzyknełam

- Nie da się Shani. Składniki wszystkie do tego wyszły. No chyba że pojedziesz do sklepu - zaproponowała kobieta. Z moim stanem w życiu. Sklep w którym mamy pewność że wszystkie składniki są jest po drugiej stronie miasta. Oczywiście moge do innego sklepu bliższego ale na pewno kilka składników nie będzie i tak będzie trzeba jechać do jeszcze innego sklepu w którym też może nie być ale za to będzie wielka kolejka.. Ludzią w tych sklepach chyba na prawde się nie chce

Rzadka władczyni | NinjagoWhere stories live. Discover now