Rozdział 10

313 46 0
                                    

*Nayeli*

Następnego dnia rano, gdy upewniłam się, że Grayson już nie śpi i powoli zbiera się w drogę powrotną, zadzwoniłam do niego na wideoczacie. Musiałam mu o wszystkim opowiedzieć i nie mogłam z tym czekać na jego powrót do miasta. Szczególnie że czekała mnie jeszcze randka z Colby'm. Nawet nie wiedziałam, co ubrać, bo nie znałam jego planów.

– Grayson! – krzyknęłam, gdy odebrał i zobaczyłam jego twarz. – A gdzie twoja piękna partnerka? Chciałabym wam kogoś przedstawić. To Olaf – przedstawiłam go, gdy zobaczyłam na ekranie blondynkę i podniosłam kota, żeby go zobaczyli. – Olaf, to wujek Grayson i ciocia Olivia. Wujek cię będzie pilnował, jak mama będzie nagrywała filmy, wiesz?

– Skąd ty masz kota? Ja myślałem, że tu jakiś facet wyskoczy. Znaczy... Colby.

– Jeszcze nie wiem, czy ze mną zostanie – poinformowałam, odstawiając kota. – Rozwiesili ulotki, ale na razie nikt się nie zgłosił. To po niego weszłam na jezioro.

– Piękny jest, ale masz opowiadać o kimś innym – powiedział Grayson. Od razu odwróciłam od niego wzrok. Nawet nie wiedziałam, od czego zacząć... Pierwszy raz od dawna obudziłam się z uśmiechem na ustach. Jeszcze jak tylko położyłam się w nocy do łóżka, to ciągle wydawało mi się, jakbym czuła zapach Holta. – Nayeli, wyduś to z siebie...

– Na pewno zbliżyliśmy się do siebie. Jest zupełnie inną osobą, niż mi się wydawało. Serio, jak zaczął mi opowiadać o niektórych rzeczach... Dobrze się go słuchało. No i może się pocałowaliśmy...w jego kuchni...

– Wiedziałem! Tylko się pocałowaliście?

– Tak, do niczego więcej nie doszło. Nie chcę się spieszyć. On chyba też nie. Źle zrobiłam? Nie powinnam była się z nim całować? – zapytałam ich, licząc na szczerość.

– A chciałaś to zrobić? – Odezwała się Olivia.

– Chciałam...

– Więc nie zrobiłaś źle. Szczególnie że jesteś singielką i on też.

– Ale my się nie lubiliśmy...

– Pieprzenie – mruknął Grayson. – Bez przerwy się na siebie gapiliście i o sobie myśleliście.

– Pamiętasz sytuację z koszulą? Jak do niego pojechałam? Powiedział mi, że pojechał później pod studio, żeby mnie przeprosić, ale mnie nie było.

– To o czymś świadczy – skomentowała blondynka. – Miał jakieś wyrzuty sumienia.

– I w ogóle dał mi wygrać w kości. To było praktycznie na samym początku, jeszcze długo przed tym pocałunkiem. Graliśmy i on zapisywał. Później liczył i powiedział, że ja wygrałam. A jak wyszedł z pokoju, to sobie to przeliczyłam jeszcze raz i odjął sobie punkty.

– Serio? Stara... Leci na ciebie.

– Dzisiaj idziemy na randkę. Nie wiem gdzie, nie wiem, co będziemy robić... Nie wiem nawet co mam na siebie włożyć. W ogóle odprowadzałam go wczoraj na autobus, bo był u mnie w mieszkaniu, żebym nie wracała sama, bo mieliśmy wczoraj ogromną śnieżycę. I pocałowałam go na pożegnanie w policzek. Nie wiedziałam, co zrobić. Jego mama nas też przyłapała na pocałunku! Wyobraźcie sobie nasze miny! Boże, jaki wstyd... Nie wiem, jak ja spojrzę tej kobiecie znowu w oczy.

– Jesteście dorośli, Nayeli – zaśmiała się Olivia, gdy zaczęłam machać rękami w każdą stronę. – Jeszcze nieraz was na tym pewnie przyłapie. Ciesz się, że przyłapała was tylko na pocałunku... Bo mój ojciec kiedyś...

Miłość o zapachu cynamonu | short storyWhere stories live. Discover now