Dzień 1 (cz 2) Najlepsze chipsy

10 2 0
                                    

- Mówiłem wam że nas uprowadzą zabiorą telefony i będą kazać podziwiać naturę. - Zaśmiał sie Filip, obie dziewczyny mu zaftórowały. - Oliwia, Zosia tak wogule to Antoni - wskazał na mnie.

- Hejka- Powiedziałem do nich. Starając się brzmieć miło.

- Cześć- Podeszła do mnie bardziej krągła z nich. I podała mi rekę.- Oliwia- Miała na sobie obcisłą szarą bluzeczkę, zestawioną z ciemno niebieskimi dżinsami. Pomalowane rzęsy i kreski dodawały wszystkiemu charakter. Kiedyś gdzieś usłyszałem że dobrym sposobem na nawiązanie znajomości jest na jej samym początku zwrócić uwagę na kolor oczu. Tak też postanowiłem że będę robił. Bladynka miała szarawo niebieskie oczy. Druga widząc odwagę koleżanki zrobiła to samo, jej oczy były już jaśniejsze i bardziej zielone. A sama miała na sobie rozpinaną czarną bluzę i jasne spodnie.
Rozejrzałem się po uczestnikach wycieczki, jednak wśród nich nie było niczego co by przykuło moją uwagę.

Wzięliśmy walizki i powędrowaliśmy do tego pięknego hotelu. Wchodząc do środka można było poczuć jeszcze lepszy klimat tego miejsca. Słabe zółte światła, bordowa wygładzina, drewniane ściany, jasny sufit, i dużo roślin, zwisających ,doniczkowych. Bardzo przytulnie. Opiekuni uzgadniali coś z panią która nas zastała po czym nauczycielka przeszła do reszty.

- Pokoje przydzielimy wam według listy, dziewczyny dostaną trzy osobowe a chłopcy dwu.- W pomieszczeniu można było usłyszeć wiele oburzonych głosów ale pani od chemi kontynuowała wyczytując po kolei nazwiska i dając klucze z krótkimi wskazówkami gdzie dane osoby mają się kierować.
- Zarzycki, Żwirko.- Do pani podszedł postawny chłopak, w czerwonej koszulce, włosy miał mocno rozjaśnione prawie na biały lecz było już widać ciemne odrosty. Poszedłem za nim w gląb domu. W korytarzu na którym byliśmy wisiały krajobrazy lasów, ich ilość była zatrważająca, komu by się chciało je malować, wszystkie były prawie identyczne.

- To tu.- Odezwał się wkoncu. Jego niski głos rozbrzmiał w pustym korytarzu.

Otworzył drzwi z numerem 11. Wnętrze było w jasnych kolorach, totalną odwrotnością od wystroju holu i korytarzy. Ładne jasne ściany, czarne poduszki, dywan. Wchodząc po prawej znajdowały się drzwi do łazienki , w głąb po dwóch stronach znajdowały się łóżka. Na środku pod ścianą był spory stolik z 3 krzesłami. Trochę dalej od niego wyjście na balkon, był on sporych rozmiarów i sąsiadował z dwoma balkonami od pokojów obok nas, na dole rozpościerała się piękna panorama lasu, za chwilę do mnie na balkon dołaczył mój wspołlokator.

- Jestem Antoni.- Przedstawilem się w końcu.

- Kamil, miło cię poznać, szkoda że takie zawirowanie zrobili z tymi pokojami. Na jaki profil chodzisz?

- 3 klasa matfiz a ty?

- 4 Matgeo- Chłopak dostał dźwięk powiadomienia, które odczytał szybko.- Za 5 minut mamy mieć zbiórkę przy recepcji tam gdzie dawali nam klucze.

Szybko odłożyliśmy walizki i plecaki oraz zbędne rzeczy i poszliśmy. Po drodze dołączył do nas Filip. Którego wypytałem z kim ma pokój, okazało się że z jakimś Alkiem z drugiej klasy.

- Moi drodzy.- Zaczął pan Andrasik od geografii.- Aktualnie mamy godzinke- Spojrzał na swój zwykły zegarek na skórzanym pasku.- Po 16, to ustalmy że jak odpoczniecie o 17 spotykamy się tutaj i idziemy zobaczyć okolice i w drodze powrotnej możemy wejść do sklepu ci co będą chcieli a reszta wróci z panią Iwonką. Tak, to by było na tyle.

- I jeszcze chciałem cos dodać.- Wtracił się wuefista.- O 22 cisza nocna i oczywiście żadnego alkoholu zrozumiano? - W odpowiedzi usłyszał cichy pomrók.- I około 21 przejdziemy zobaczyć czy wszyscy są u siebie. Teraz do pokoi i odpocznijcie chwilę.

- Apropo alkoholu- szturchnął mnie jasno włosy w drodze do naszego pokoju.- Dzisiaj robimy małą posiadówke, nie będzie ci przeszkadzać jak moi przyjaciele przyjadą do naszego pokoju w nocy?- Zapytał mnie gdy byliśmy już w pokoju.

- Spoko. - odpowiedziałem tylko zastanawiając się czy może on zna tego czarnowłosego z sekretariatu.

- Możesz też wziąć swojego kumpla żeby przyszedł, będzie fajnie.- Mrugnął jednym okiem, nie pomyślałem o tym jak o zalocie, nie spotkałem nigdy geja w swoim życiu, i on na takiego nie wyglądał. Tak ogólnie rzecz biorąc był całkiem git.

***

Już gotowy przed czasem poszedłem do pokoju nr 15 do blądyna. Była już tam całkiem niezła gromadka, Składającą się z chłopaków z pokoju plus dwie dziewczyny z autokaru.

- Hej- Wszedłem.

- Witaj przyjacielu.- Podszedł do mnie Filip i objął ramieniem z boku- To jest Antoni, Julka i Zosią już go znają. - Zwrócił się do Alka.

- Alek- Brązowo włosy chłopak podszedł do mnie i poklepał po ramieniu.

- Czy wszyscy są gotowi?- Zawołał w końcu. Widząc że się zbieramy zażądzil wyjście i zamknął pokój.

W holu już zebrali się wszyscy my byliśmy ostatnimi więc wyszliśmy na zewnątrz, 15 minut szliśmy przez las, w takim miejscu czułem spokój otoczeniu przez te wszystkie pienie wysokich drzew, mech, mniejszą runa leśną, to wszystko sprawiało wrażenie takiego ciepłego świeżego melancholijnego miejsca, po tym czasie dopiero wyszliśmy na normalny chodnik pomiędzy budynki, dało się wyczuć lekki zapach tutejszego powietrza. W drodze starałem się pośród tłumu wypatrzyć tego chłopaka o czarnych oczach ale nie udało mi się to. Przeszliśmy kilka uliczek, nauczyciele poopowiadali trochę o tym lub o tamtym i wyruszyliśmy spowrotem nasza nową drużyną do sklepu z panią od chemi.

- Dobrze moi drodzy, macie 35 minutek myślę że wystarczy. Spotykamy się przed budynkiem.- Zarządziła.

Market okazał się dużym i bogatym w różne ciekawe produkty sklepem.
Nie wiem co będzie na obiadokolację w hotelu ale mam nadzieję że coś dobrego. Nie wybrzydzam. Więc postawiłem na kupno dobrych przekąsek i picia. Rozdzielilem się od grupy i poszedłem poszukać czegoś dobrego.

Żelki? Zbyt słodkie, to samo pianki lub czekolada. Chipsy z batatów. Znalazłem alejkę z chipsami. To był rzadki rarytas który o dziwo mi smakował. Połączenie słodkiego chrupkiego ziemniaka z solą. Niebo w gębie. Począłem szukać tego jedynego. Patrzyłem od góry do dołu poszukując nazwy i nadruku swiadczącym o cudzie kuchni która ktoś kiedyś wymyślił. Jak ludzie mogli bez tego żyć.

Nagle, poczułem na sobie wzrok.
Odwruciłem głowę, przy przeciwnych pułkach w oddali stał czarno włosy chłopak który mimo moich wysiłków siedział mi od dłuższego czasu w głowie, Mateusz z sekretariatu ten sam którego tak dużo osób sluchalo w autokarze, stał sam trzymając w ręku paczkę jakichś chipsów. Wpatrywał się we mnie. Ten kilku sekundowy kontakt wzrokowy wywołał we mnie ciarki i chęć schronienia się gdzies. Szybko go zerwałem spoglądając na chipsy przede mną. To totalnie irracjonalne uczucie i myśli. Starałem się uspokoić swoje zmysły że co one odwalają przecież nic się nie dzieje. I wróciłem do poszukiwań. Zanim się obejezałem chłopaka nie było. Dostałem za to powiadomienie z Facebooka, zaproszenie do grona znajomych od Kamila Żwirko, miał ładne profilowe gdy jeszcze nie miał ciemnych odrostów tylko same jaśniutkie krotkie włosy. Sam może kiedyś się na takie pokusze żeby sobie zrobić. Odrazu jak zaakceptowałem wyswietlił mi się dymek czatu z nieodczytaną wiadomością.

Kamil
Dziś imprezy nie będzie jednak, jutro lub po jutrze się uda.

Antoni
Ajajaj
Miejmy nadzieję

Dotarłem do półki i chipsów które wziął czarnooki, „sweet potato chips"
Znalazłem moją ukochaną przekąske.
On też ją lubi? Ogarneła mną niezrozumiana radość i większą chęć poznania się z nim, to dobry początek bo mam z nim coś wspólnego.

Zostało już tylko trochę czasu więc dołączyłem do mojego przyjaciela na dziale z energetykami. Śmiesznie by było gdyby przez ten zakaz sprzedaży nieletnim na 18 pić energetyki zamiast alkoholu. On już miał osiemnastkę, moja dopiero będzie za kilka miesięcy, nie czuje się dorosle, wręcz tak samo jak przez kilka poprzednich lat. Zapłaciliśmy za wszystko w kasach Samoobsługowych i dołączyliśmy do reszty.

Przez resztę wieczora nie działo się nic ciekawego. Wróciliśmy, trochę posiedzieliśmy, popisałem z Ernestem i poszliśmy spać. Jutro pobudka o 9.30 śniadanie.

12 Dni Do Poznania Szczęścia (Boyxboy)Where stories live. Discover now