94

607 23 0
                                    

Miałam mętlik w głowie. I to już od kilku dni.

Nie trzeba było być geniuszem, by poskładać wszystkie elementy w całość. Było ich tak wiele, że cudem byłoby, gdybym nie zorientowała się, że mówią o Voldemorcie i o mnie.

Powinnam była wiedzieć, kiedy po raz pierwszy wspomnieli o "Czarnym Panu", ale byłam na to zbyt naiwna. A spora część mnie po prostu nie chciała tego zrozumieć. Część mnie nadal nie chciała.

Na początku zajęło mi to kilka dni, by dojść do siebie.

Nie żeby znalezienie czasu w samotności było trudne, teraz, gdy Draco wrócił do punktu, w którym ignorował mnie najlepiej, jak potrafił.

To wracanie i wracanie po prostu mnie wykończy.

Mogłam powiedzieć, że starał się być tak miły, jak tylko mógł, ale i tak skończyło się na tym, że był niegrzeczny i trochę lekceważący.

To było naprawdę irytujące. Nie potrzebowałam rycerza w lśniącej zbroi, który by mnie uratował. Potrafiłam doskonale o siebie zadbać. Byłam zmęczona chłopakami, którzy myśleli, że nie potrafię.

Gdyby tylko ze mną porozmawiał; powiedział mi, co się dzieje i jak mogę mu pomóc to naprawić.

Cokolwiek to było.

Ale tego nie zrobił. A ja miałam w sobie dość godności, by go o to nie błagać. Jeszcze raz.

Dodajmy do tego pożar w norze, a zrozumiemy, dlaczego byłam całkowicie wyczerpana życiem.

Powtórzę się, kiedy to powiem, ale dlaczego te rzeczy zawsze przytrafiały się Harry'emu, kiedy mnie tam nie było?

Moje noce były dość niespokojne. Wszystko, co robiłam, to odliczanie dni do powrotu mojego brata do Hogwartu, abym mogła mieć na niego oko.

Wyglądało na to, że było to bardziej konieczne niż na odwrót.

Właśnie obudziłam się z drugiego koszmaru w ciągu jednej nocy. Udało mi się zasnąć po pierwszym; ale, tak szczęśliwie jak ostatnio, to tylko wywołało gorszy.

Byłam więc całkowicie obudzona w pustym dormitorium, nie słysząc nic poza odgłosem mojego ciężkiego oddechu.

Zwykle, gdy miałam koszmary takie jak ten, budziłam Wren i rozmawiałyśmy, dopóki nie poczułam się na tyle komfortowo, by ponownie zamknąć oczy.

Niestety, tym razem jej tu nie było. Nikogo nie było.

Przeklęłem sama siebie, gdy znów pomyślałam o Draco. Był tutaj; był jedynym, który tu był.

Szybko pozbyłam się tego pomysłu, zauważając, jak głupio to zabrzmiało, zanim spróbowałam ponownie zamknąć oczy. Ale nic z tego. Wyglądało na to, że moje ciało się obudziło i było gotowe do przebiegnięcia maratonu.

Była dopiero 2 w nocy.

Jęknęłam, gdy wstałam, przecierając oczy i rozciągając mięśnie, które uśpiły się podczas leżenia w łóżku.

A potem spróbowałam wszystkiego. Wzięłm prysznic. Przeszłam się po dormitorium. Potem chodziłam po pokoju wspólnym, myśląc, że chodzenie w większych kręgach może mnie zmęczyć; ale nic z tego nie sprawiło, że stałam się bardziej śpiący.

Leżałam teraz na kanapie w pokoju wspólnym, kominek oświetlał pokój tylko nieznacznie, a ja cieszyłam się ciepłem, które promieniowało.

Kiedy minęła godzina, a ja wciąż nie mogłam zasnąć, po prostu nie mogłam się powstrzymać. Pożałowałam swojego czynu, gdy tylko moje knykcie uderzyły w drzwi jego pokoju.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz