5

2.4K 72 15
                                    

W przeciwieństwie do Hermiony, która nie mogła znieść wróżbiarstwa i prawie całkowicie zrezygnowała z tego przedmiotu po naszej pierwszej lekcji, byłam całkiem zadowolona z profesor Trelawney.

W Durmstrangu minęła co najmniej połowa semestru, zanim zajęliśmy się czymś tak praktycznym, jak czytanie herbacianych fusów. Oczywiście nie przed napisaniem tuzina esejów na ten temat.

Tak więc, podczas gdy w Durmstrangu lekcje opierały się raczej na teorii, cieszyłam się, że jak dotąd przynajmniej wróżbiarstwo było bardziej praktycznym doświadczeniem.

Po lunchu szybko sprawdziłam swój plan lekcji, by dostać się na Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami, zaskoczona, widząc Hagrida jako profesora tego przedmiotu.

Byłam podekscytowana, że znów zobaczę półolbrzyma. Podobnie jak w przypadku Harry'ego, minęły ponad trzy lata, odkąd ostatni raz się widzieliśmy, a szkoda. Miał złote serce i naprawdę dawał najlepsze uściski.

Podczas naszego pierwszego spotkania profesor McGonagall dała mi mapę zamku. Chociaż zapewniłam ją, że mapa nie będzie potrzebna, teraz byłam bardziej niż zadowolona, że nalegała.

Opierałam się o ścianę jednego z korytarzy, z mapą w rękach, próbując dowiedzieć się, gdzie na świecie znajduje się Chata Hagrida.

"Wyglądasz na trochę zagubioną usłyszałem znajomy głos i skierowałem wzrok w górę. Moje bursztynowe oczy spotkały się z ciemnymi oczami Wren, a ona uśmiechnęła się do mnie. "Pamiętam, że moje pierwsze tygodnie tutaj były okropne, gubiłam się prawie wszędzie, gdzie poszłam" powiedziała, wzdychając na wspomnienie.

"Opieka nad magicznymi stworzeniami?" zapytałam, mając nadzieję, że ona również tam zmierza.

"Właśnie tak!"

Wyprowadziła mnie z zamku w kierunku skraju zakazanego lasu, gdzie zebrało się już kilku uczniów. Zauważyłem krzaczaste włosy Hermiony, potem Rona i wreszcie Harry'ego; cała trójka rozmawiała z Hagridem.

Mój wzrok padł na półolbrzyma i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. "Daj mi chwilę" powiedziałam szybko, będąc już w drodze do całej czwórki.

"Nie postarzałeś się ani o dzień, Hagridzie!" uśmiechnęłam się, podchodząc do grupy, a Hagrid uściskał mnie mocno, gdy tylko znalazłam się w jego zasięgu. "Widzisz, właśnie dlatego jesteś moim ulubionym Potterem" zażartował i wymamrotał "przepraszam" w kierunku Harry'ego.

"Właśnie mówiliśmy Hagridowi, jak dobrze pójdzie mu dzisiaj na pierwszej lekcji" poinformowała mnie Hermiona, rzucając mu zachęcający uśmiech. Przytaknęłam. "Nie mógłbym się bardziej zgodzić!"

Hagrid zaprowadził klasę na coś w rodzaju padoku, około 5 minut spacerem od swojej chaty. Obiecał, że będzie miał dla nas prawdziwą gratkę i nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć, co to było.

Z moją kopią Księgi Potworów w ręku słuchałam Hagrida. Po sarkastycznym komentarzu Malfoya, pytającego, jak mamy otwierać nasze książki ze względu na ich agresywną naturę, tłumaczył, żeby pogłaskać grzbiet, aby się uspokoiły.

Malfoy spojrzał podejrzliwie na swoją książkę, zanim zrobił to, co mu powiedziano, prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu. Kiedy książka zaczęła się uspokajać, jego brwi uniosły się, a na twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia, że to, co powiedział mu Hagrid, było prawdą.

"Myślałem, że są zabawne" powiedział niepewnie Hagrid, widząc, jak niektórzy uczniowie zmagają się ze swoimi książkami.

"O tak, strasznie zabawne, naprawdę dowcipne" odparł Malfoy. Cieszyłam się, że zaledwie kilka sekund wcześniej Hagrid zniknął za kilkoma drzewami, najprawdopodobniej po to, by przynieść nam jakiś smakołyk. Nie chciałbym, żeby usłyszał jakąkolwiek z jego chytrych uwag.

"Boże, to miejsce zeszło na psy! Poczekaj, aż mój ojciec się dowie, że Dumbledore kazał temu głupkowi prowadzić lekcje!". Po raz kolejny blondyn sprawił, że moja krew zagotowała się o wiele za szybko, jak na mój gust.

"Lepiej..." zaczęłam, ale szybko przerwał mi mój własny brat. "Zamknij się, Malfoy!" powiedział Harry, jego głos był niebezpiecznie spokojny, gdy szedł w jego kierunku.

"Ooooooh!" Malfoy i jego zbiry zakpili, zanim pozwolił torbie opaść na ramię. Starając się wyglądać tak zastraszająco, jak to tylko możliwe, podszedł do nas, pozbywając się kilku metrów dzielących go ode mnie i mojego brata. Reszta klasy tylko się przyglądała, ciekawa, co się zaraz wydarzy.

"Potterowie już kończą sobie nawzajem zdania. Jakie to słodkie."

Nagle uśmiech na jego twarzy zmienił się w wyraz przerażenia, gdy jego ręka wystrzeliła w niebo, wskazując na coś za nami. "Dementor, Dementor!" Zawołał, cofając się o kilka kroków.

Cała klasa sapnęła, odwracając się w stronę, gdzie wskazywał blondyn. Obok mnie Harry napiął się, gdy tylko słowa opuściły jego usta i szybko się odwrócił.

Malfoy zaczął się histerycznie śmiać, a niektórzy uczniowie Slytherinu, którzy stali razem z nim, dołączyli do niego. Harry odwrócił się w ich stronę, ja również. Grupa była już zajęta naśladowaniem odgłosów duchów z podniesionymi kapturami, rozśmieszając się nawzajem i upokarzając Harry'ego jeszcze bardziej.

"Strasznie śmieszne" mruknęłam "Naprawdę dowcipne" uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy powtórzyłam słowa Malfoya drwiącym tonem.

Za mną Hagrid odchrząknął.

"Tada!" Powiedział, odsuwając się na bok, by odsłonić piękną... Nie byłam pewna, co to właściwie było. "Czyż nie jest piękny? wykrzyknął i rzucił kawałek mięsa w kierunku zwierzęcia, które z gracją złapało go dziobem. "Przywitajcie się z Hardodziobem!"

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz