Rozdział 3.

16 0 0
                                    

Wstałam z łóżka, czując się jak bohaterka tragicznego filmu, w którym każdy kolejny dzień przynosi nowe wyzwania. Postanowiłam podejść do sytuacji rozsądnie i profesjonalnie. Przygotowałam się do pracy z mechaniczną precyzją, nie pozwalając sobie na żadne emocje. Musiałam być silna i skupiona, gotowa na wszystko, co może mnie spotkać w biurze. Nie chciałam już wracać do słów wypowiedzianych w gniewie przez Shawna, które teraz wydały mi się niczym echa niechcianej przeszłości. 

Kiedy dotarłam na miejsce, atmosfera była gęsta od wypowiedzianych słów i napięcia. Wzroki, które mnie spotkały, były mieszanką współczucia i ciekawości, ale na szczęście nie zauważyłam otwartej wrogości. Próbowałam zachować spokój i godność, choć w środku czułam niepewność.

Shawn nie był jeszcze na miejscu, co tylko potęgowało moją nerwowość. Czy powinnam go szukać i próbować rozmawiać, czy może lepiej poczekać, aż sam się pojawi? W głębi serca wiedziałam, że muszę stawić czoła temu problemowi, ale strach przed konfrontacją odbierał mi pewność siebie.

W końcu, Shawn wszedł do biura. Jego spojrzenie natychmiast znalazło mnie w tłumie. Nie potrafiłam odczytać jego emocji - czy to był gniew, żal, czy może coś innego? Serce biło mi jak oszalałe. Dałam mu godzinę aż w końcu zebrałam się na odwagę by z nim porozmawiać.

Podążając w stronę gabinetu Shawna, niespodziewanie do moich uszu dotarły fragmenty rozmowy, jaką prowadził z siostrą, Olivią. Pracowała ona w naszym biurze jako pomoc medyczna i zawsze miała dla wszystkich słowo otuchy.

- Jak się czujesz? - jej głos był pełen troski.

- Dobrze - odpowiedział Shawn, zaskakująco opanowany.

- Zrozumiałeś już, że popełniłeś błąd?

- Jeśli przyszłaś tu tylko, żeby mi dawać lekcje moralności, możesz sobie darować. Jedyny błąd, który popełniłem, to zatrudnienie Liliany

- Nie powinieneś tak na nią krzyczeć tym bardziej oskarżać bez żadnych dowodów.

-Nie czuję, żebym zrobił coś niewłaściwego, nie trudź się.

- Nie przychodzę tu, by rozstrzygać wasze spory, ale osobiście nie sądzę, by Liliana była winna.

Shawn chciał coś dodać, lecz ona przerwała mu.

- Shawn, to kobieta. Nawet jeśli byłaby winna, powinieneś ją traktować z szacunkiem, a nie poniżać na oczach całej firmy. Wyciąganie waszych osobistych spraw na światło dzienne to jest poniżej jakiejkolwiek krytyki. Czy zastanowiłeś się jak ona mogła się poczuć? Jak ona teraz wygląda w oczach pracowników?

- A ty pomyślałaś, jak ja teraz wyglądam w oczach branży?

- Masz konkretne dowody przeciwko niej?

- Widziałem tę teczkę tylko ja i ona.

- Nie sądzisz że to trochę za mało? Z resztą tak jak mówiłam nie przyszłam tutaj rozstrzygać waszego konfliktu, ale nie powinieneś tak się zachowywać. To nie w Twoim stylu.

- W ten sam sposób potraktowałbym każdego kto odważyłby się zniszczyć efekt nie tylko mojej ciężkiej pracy ale pracy całego zespołu. 

- Wiem, że w innej sytuacji byłbyś bardziej wyrozumiały. Przemyśl to. 

- Nie mam nad czym myśleć. 

- Naprawdę?

- Tak. 

- Rozumiem 

Czekając, aż siostra Shana wyjdzie, ukryłam się w cieniu korytarza. Gdy przeszła, zapukałam i delikatnie otworzyłam drzwi gabinetu. Shawn siedział przy biurku.

Udowodnię Ci....a później....Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora