Tak się zaczęło... [ZAKOŃCZONE]

Rozdział 9

Dzisiaj wstałam z cudownym humorem rano, dzisiaj zobaczę pieska Lin! Bardzo nie mogłam się doczekać! Spakowałam się do czarnego plecaczka i o 14.37 wyszłam z domu na autobus. Nie mogłam się tak doczekać!

Gdy dojechałam pod dom Lin zadzwoniłam dzwonkiem, natychmiastowo Lin mi otworzyła i spytała:

- Gotowa na zabawę?!

- Zawsze!

Wkroczyłam do domu Lin zdjęłam buty oraz bluzę i od razu spytałam:

- No to ma już imię?! 

- Noo...

- No powiedz jakie! - namawiałam ją podekscytowana

- Chciałam, poczekać na Ciebie - wyjawiła - chcę abyś pomogła mi je wybrać...

- Naprawdę!?  - spytałam zaskoczona i wzruszona - to świetnie! Mogę go zobaczyć? - spytałam.

I właśnie w tym samym momencie zza rogu wybiegła mała czarna i mega urocza kuleczka.

- Jaka słodziutka! - zaczęłam piszczeć - ale piękny! Hejka, jestem Vikcy, twoja ciocia... - zaczęłam się witać z pieskiem

- Chodźmy do mojego pokoju - zaproponowała Lin - wybierzemy mu imię

- Okej! - odparłam i wzięłam na ręce wiercącego się szczeniaka - tylko się uporam z tą niezwykle ruchliwą kulką futra!

***

Bardzo miło spędziłam czas u Lin, świetnie się bawiłyśmy, a dla pieska wybrałyśmy imię... *głośne werble* uwaga, uwaga, *oczekiwanie w napięciu* Niko! Pasuje do małego kundelka jest przeuroczy! Roel po powrocie do domu wyczuł chyba swoim noskiem że byłam długo w towarzystwie psa, za co oberwało mi się jego urażonym spojrzeniem, na szczęście mi wybaczył po trochę większej niż zwykle porcji karmy.

- No już wybaczasz? - zaczęłam drapać mruczącego kocurka - ciebie tak łatwo przekupić... - westchnęłam ze śmiechem.

- Mrrrau! - drapnął mnie gdy na chwilę przestałam go drapać za uchem

- No weź się uspokój! - odparłam

- Miauu..

- No już... - wróciłam do głaskania kotka, wciąż wpatrując się w wiadomość którą właśnie otrzymałam...

Przepraszam za taki krótki, ale nie miałam pomysłu jak to rozwinąć a co do końcówki, musi być nowy rozdział :)

Wesołych Świąt!