Telefon był oczywiście rozładowany. Laptopa nigdy nie odzyska, bo został sądownie skonfiskowany. Jego najlepszym pomysłem było pojechanie "do siebie". Nie pamiętał kiedy ostatnio był w tamtym mieszkaniu. Wyjechał gdy był jeszcze młodym chłopakiem, siedemnastoletnim, a później tułał się po motelach próbując się ukrywać. Ale na noc w motelu nie starczyłoby mu pieniędzy, więc mógł wybrać się jedynie tam, w dodatku autostopem.
To była długa podróż i męcząca. Po kilkunastu godzinach w końcu dotarł. Wyszukał stary kluczyk na dnie swojego plecaka i włożył go w zaśniedziały zamek. Ani drgnął. Przez chwilę pomyślał, że ktoś musiał zmienić zamek, ale to raczej było niemożliwe. Bardziej bałby się, że zamka w ogóle by tam nie było, a w środku zastałby dzikich lokatorów.
"No dawaj... Nie mam kasy na ślusarza." burknął pod nosem, a zamek jak na komendę wreszcie dał się przekręcić.
W mieszkaniu panował okropny zaduch, a od kurzu nie dało się oddychać. Schował twarz w zagłębieniu łokcia i rzuciwszy plecak na podłogę podszedł do najbliższego okna, żeby wywietrzyć. Choć był głodny, w pierwszej kolejności wziął się za względne posprzątanie. Dobrze wiedział jak komputery nienawidzą kurzu i chociaż nie miał już żadnego, to nadal były one całym jego życiem. No dobra, już nie całym - połową. Po wydarzeniach w Duskwood drugą połowę zaczęli zajmować pewni ludzie.
Kiedy w końcu uporał się z kurzem w łazience i sypialni, padł ledwo żywy na łóżko. Ale wiedział, że musi jeszcze ogarnąć telefon. Podłączył go do ładowania i odpalił odzyskiwanie danych. Nawet nie zauważył, gdy zasnął, ale nad ranem obudził go ciąg bijących po uszach powiadomień.
Nie mógł już znowu zasnąć.
![](https://img.wattpad.com/cover/358725346-288-k223809.jpg)
YOU ARE READING
Hack into my heart
FanfictionFanfiction oparte na grze Duskwood produkcji Everbyte. W grze nazwałam swoją bohaterkę "Lena" i tu też będzie się tak nazywać. Po pięciu latach od wydarzeń związanych z porwaniem Hanny, nasi przyjaciele ponownie spotykają się w Duskwood, tym razem...